Z obecną sytuacją, w której paliwa na rynkach hurtowych tanieją, a jednocześnie na stacjach benzynowych – rosną, mieliśmy już do czynienia w przeszłości – w istocie rzeczy takie zachowanie właścicieli sieci stacji paliwowych i powstanie rozbieżności w cenach w hurcie i w detalu, są podobne do tego, co już niejednokrotnie można było zaobserwować na naszym rynku paliwowym - mówi w rozmowie z Maciejem Pawlakiem dla portalu filarybiznesu.pl Łukasz Kozłowski, główny ekonomista Federacji Przedsiębiorców Polskich, wiceprezes Centrum Analiz Legislacyjnych i Polityki Ekonomicznej
Maciej Pawlak: Według GUS po wyeliminowaniu wpływu czynników o charakterze sezonowym, w maju 2025 r. sprzedaż detaliczna w cenach stałych była o 2,9% wyższa niż w maju ub. roku, a jednocześnie o 2,0% niższa niż w kwietniu br. Przy czym w porównaniu z kwietniem br., licząc w cenach stałych odnotowano spadki m.in.: o 5,8% w sprzedaży żywności, napojów i wyrobów tytoniowych, o 4,2% w tekstyliach, odzieży i obuwiu oraz o 2,1% w pojazdach samochodowych i motocyklach. Z czego wynikają wahania w wielkości sprzedaży detalicznej poszczególnych towarów? Kiedy będzie można mówić o stabilizacji sprzedaży detalicznej w dłuższym okresie?
Łukasz Kozłowski: Wahania danych w odniesieniu do wielkości sprzedaży detalicznej mają związek z czynnikami sezonowymi, czy – szerzej – układem kalendarza. Ponieważ pewne okresy z większą liczbą dni wolnych od pracy, czy dni świątecznych, w poszczególnych miesiącach, powodują, że w takich okresach pojawia się impuls do zwiększonej konsumpcji. A to może sprawiać, że dane zestawiające dany miesiąc do wcześniejszego miesiąca, czy też rok do roku, z innym układem kalendarza, nie są bezpośrednio porównywalne. Ale jednocześnie faktem jest, że w dalszym ciągu konsumpcja nie rozkręciła się w takim stopniu, w jakim można byłoby tego oczekiwać. I jakkolwiek nastąpiła pewna poprawa sytuacji w stosunku do tego, co można było obserwować rok czy dwa lata temu, to generalnie istnieje wciąż duże pole do poprawy.
Na czym to polega?
Konsumenci są w dalszym ciągu ostrożni. Pomimo tego, że w ostatnich miesiącach dochody realne rosły dosyć solidnie – przede wszystkim za sprawą hamującej inflacji, przy utrzymaniu dość solidnego tempa nominalnych wynagrodzeń, jednak obecnie konsumenci są bardziej skłonni do tego, by bardziej generować oszczędności, niż wzrost siły nabywczej bezpośrednio przekładać na zwiększenie poziomu swojej, indywidualnej konsumpcji. Być może, z biegiem czasu będzie się to zmieniać. Natomiast obecnie wśród konsumentów jednak zdecydowanie przeważają ostrożne nastroje wśród konsumentów.
Koniunktura gospodarcza w czerwcu br. oceniana przez przedsiębiorców w badanych przez GUS firmach, wyliczana we wskaźniku wyrównanym sezonowo, pozostała w czerwcu na minusie w tak istotnych branżach, jak przemysł (-9,2), budownictwo (-6,4), transport i gospodarka magazynowa (-2,8), czy handel detaliczny (-2,0) i handel hurtowy (-0,7), Z kolei najlepsza koniunktura pozostaje w takich branżach, jak finanse i ubezpieczenia (25,3), informacja i komunikacja (9,5) oraz zakwaterowanie i gastronomia (7,7). Z czego wynika ten dychotomiczny podział na branże z dobrą i złą koniunkturą?
Podział ten wynika z niejednoznacznego wpływu otoczenia ekonomicznego na poszczególne branże. A jeśli chodzi zwłaszcza o branżę przemysłową, to przysłowiową kulą u nogi jest popyt zewnętrzny – zwłaszcza ze strony krajów unijnych, który w dalszym ciągu jeszcze się nie odbudował i nie dotrzymuje kroku popytowi wewnętrznemu. A przecież przemysł jest tą branżą, która – zwłaszcza w niektórych jego działach – jest poważnie uzależniona od eksportu. Natomiast w odniesieniu do budownictwa istotna jest kwestia zmniejszonego popytu w niektórych jego segmentach: a więc np. budownictwa mieszkaniowego, w którym wysokie koszty finansowania stanowią główną barierę, powodującą, że zwiększanie zasobu realizowanych mieszkań dostosowuje się do realnego popytu, który jeszcze nie jest tak duży, jak w czasach, kiedy panowały niższe kredytowe stopy procentowe.
Jaki wpływ na stan koniunktury w naszej gospodarce ma sposób wykorzystywania pieniędzy z Unii Europejskiej?
Istotny jest cykl wykorzystywania środków unijnych. W tym przypadku szczególnie duże nadzieje istnieją w odniesieniu do wykorzystywania środków z KPO. Przy czym nie chodzi tu o klasyczną strukturę wykorzystywania środków unijnych, w ramach których szczególnie dużo pieniędzy przeznaczonych było na inwestycje infrastrukturalne. KPO wygląda inaczej – środki te w dużej mierze przeznaczone są na kontrakty bardziej „miękkie”, związane np. z zakupem konkretnych technologii. Jednak - pośrednio czy bezpośrednio - branża budowlana liczy na to, że również do niej środki z KPO będą spływać.
Po wyeliminowaniu wpływu czynników o charakterze sezonowym produkcja budowlano-montażowa w maju br. była według GUS o 3,8% niższa niż w maju ub. roku oraz o 0,5% niższa niż w kwietniu br. Przy czym w styczniu‒maju br. produkcja budowlano-montażowa zwiększyła się w porównaniu ze styczniem-majem ub. roku w firmach zajmujących się robotami budowlanymi specjalistycznymi (o 12,1%). Jednocześnie spadek nastąpił w firmach zajmujących się wznoszeniem budynków (o 6,2%) oraz budujących obiekty inżynierii lądowej i wodnej (o 1,3%). Przy czym w samym budownictwie mieszkaniowym, w porównaniu z ub. rokiem, wciąż mniej oddawanych jest mieszkań do użytku, budowa mniejszej liczby mieszkań jest rozpoczynana, na budowę mniejszej liczby mieszkań uzyskuje się pozwolenia. Kiedy nastąpi ożywienie w branży budowlanej?
Muszą wystąpić dwa elementy. Po pierwsze pewne czynniki niepewności, które wstrzymują niektóre projekty inwestycyjne, powinny co najmniej ulec złagodzeniu. Chodzi o czynniki dotyczące sytuacji gospodarczej, czy też otoczenia ekonomicznego polskiej gospodarki. Niestety w ostatnim czasie pojawiło się sporo niepewności – geopolitycznych czy handlowych. Drugi element związany jest z kosztami finansowania. Utrzymują się niskie stopy procentowe – co jest szczególnie ważne w segmencie budownictwa mieszkaniowego, ale nie tylko. Również ważną determinantą sytuacji w tej branży jest niższy koszt pieniądza – może to bowiem blokować wiele projektów ze względu na zbytnie pobudzenie strony popytowej w odniesieniu do budowy mieszkań.
Kiedy mogą nastąpić obniżki stóp procentowych – już na najbliższym posiedzeniu rady Polityki Pieniężnej, czy raczej po wakacjach?
Znajdujemy się obecnie w momencie, kiedy przewidywanie najbliższych posunięć RPP jest nieco utrudnione. Dlatego, że na lipcowym posiedzeniu Rady będzie mowa o inflacji. Wówczas może paść argument, który może zmienić RPP nastawienie do ewentualnych dalszych obniżek. Ale jeśli obraz sytuacji nie ulegnie znaczącej zmianie, to myślę, że czeka nas zatrzymanie się obecnego poziomu stóp. I znowu RPP będzie przez pewien czas będzie bardziej przyglądała się i analizowała sytuację, niż podejmowała jakieś decyzje wobec stóp procentowych.
Po raz pierwszy od blisko trzech miesięcy średnie ceny paliw, w tym benzyny Pb95 i oleju napędowego, znów zaczynają się od 6 zł za litr – wynika z ostatnich danych BM Reflex. Jak to można wytłumaczyć skoro, ceny hurtowych w ostatnich tygodniach obniżyły się?
Wiadomo, że reakcje cenowe w odniesieniu do cen na stacjach paliwowych są inercyjne. W tym sensie, że reakcja cen detalicznych na to, co dzieje się na rynkach hurtowych, czy w ogóle – względem światowych notowań cen ropy naftowej, zawsze następuje z pewnym opóźnieniem. I ewentualne spadki tych cen stanowią okazję do podreperowania wielkości marż sprzedaży, które w przypadku innych ruchów mogą być bardziej naruszone. Tak więc z obecną sytuacją, w której paliwa na rynkach hurtowych tanieją, a jednocześnie na stacjach benzynowych – rosną, mieliśmy już do czynienia w przeszłości – w istocie rzeczy takie zachowanie właścicieli sieci stacji paliwowych i powstanie rozbieżności w cenach w hurcie i w detalu, są podobne do tego, co już niejednokrotnie można było zaobserwować na naszym rynku paliwowym.