UE odsuwa temat zakupów uzbrojenia. Czeka na Trumpa

Prace nad możliwością przeznaczania unijnych pieniędzy na uzbrojenie spoza UE, w tym z USA, zostaną wstrzymane do szczytu 3 lutego - ustaliła Polska Agencja Prasowa. Na nim przywódcy UE - już po zaprzysiężeniu Donalda Trumpa - omówią kwestie finansowania obronności przez Unię.

Wówczas będzie jasne, czy utrzyma się propozycja, by 35 proc. unijnych pieniędzy przeznaczonych na uzbrojenie mogło trafiać na sprzęt spoza UE.

Chodzi o Program dla Europejskiego Przemysłu Obronnego (EDIP). Projekt rozporządzenia ustanawiający EDIP przejęła od Węgrów polska prezydencja. Od przyszłego tygodnia w Radzie UE będą nad nim prowadzone dalsze prace w grupie roboczej. Nie obejmie to najbardziej spornego elementu dotyczącego tego, jaki odsetek unijnych pieniędzy będzie można przeznaczać na finansowanie uzbrojenia z krajów trzecich, zwłaszcza Stanów Zjednoczonych i Wielkiej Brytanii. Propozycja Węgier zakładała, by było to 35 proc. Pozostałe 65 proc. miałoby pójść na produkcję obronną wyłącznie z UE.

Według unijnego źródła to, czy kompromis ten się utrzyma, rozstrzygnie się na najwyższym politycznym szczeblu w UE. Kwestią finansowania zajmą się szefowie państw i rządów na nieformalnym posiedzeniu Rady Europejskiej, które zostało zwołane na 3 lutego w Belgii.

Do unijnego szczytu dojdzie już po objęciu stanowiska prezydenta USA przez Trumpa, który jeszcze jako prezydent elekt wysunął żądanie, by państwa NATO przeznaczały na zbrojenia zamiast obecnych 2 proc. PKB - 5 proc. 

"Wszyscy czekają oczywiście na to, co wydarzy się po 20 stycznia i jak dalej potoczy się dyskusja o obronności wśród unijnych liderów" - powiedział rozmówca PAP w Brukseli.

Na dopuszczeniu ograniczonej możliwości finansowania z unijnych pieniędzy wyrobów obronnych spoza UE zależało Polsce i Holandii. Z kolei Francja, która ma najsilniejszy przemysł obronny w Europie, chce, by z unijnej kasy finansowany był wyłącznie sprzęt europejski.

EDIP ma być formą "doładowania" dla europejskiego przemysłu zbrojeniowego. Na razie program ma dość skromne finansowanie, bowiem w rozporządzeniu zaplanowano jedynie 1,5 mld euro, ale wiele stolic chce znaczącego zwiększenia unijnego finansowania obronności. Również o tej kwestii przywódcy 27 państw członkowskich mają rozmawiać na szczycie 3 lutego.

EDIP ma ustanowić model współpracy dla przemysłów obronnych w UE i krajów stowarzyszonych oraz Ukrainy, również na przyszłość. Rozporządzenie ustanawia zasady dotyczące m.in. wspólnych zakupów obronnych, wzmacniania bazy przemysłowej, stworzenia systemu bezpieczeństwa dostaw w UE czy powołania nowych struktur współpracy w sferze produkcji obronnej, która mogłyby korzystać z innowacyjnych instrumentów finansowych.

Kluczowe będzie jednak porozumienie dotyczące wyjątków w zakresie finansowania wyrobów zbrojeniowych z komponentami lub na licencji innych krajów sojuszniczych. Budapeszt, przewodnicząc pracom krajów członkowskich w Radzie UE, położył w listopadzie na stole kompromisową propozycję, zgodnie z którą z pieniędzy z unijnego programu będzie można finansować takie produkty obronne, w których wartość wszystkich komponentów pochodzących z krajów spoza UE może wynosić maksymalnie 35 proc. Pozostałe 65 proc. ma pochodzić jedynie z Unii.

Na dopuszczeniu ograniczonej możliwości finansowania z pieniędzy unijnych produktów obronnych spoza UE zależało Polsce i Holandii. Warszawa i Haga proponowały pewne wyłączenie od zasady 65 proc. przy wyrobach, które szybko się zużywają lub które są pilnie potrzebne.

Z kolei Francja, która ma najsilniejszy przemysł obronny w Europie, chce, by z unijnej kasy finansowany był wyłącznie sprzęt europejski.

We wtorek francuski minister sił zbrojnych Sebastien Lecornu powiedział, że Francja "nie ustąpi" w kwestii tego, by EDIP sprzyjał europejskim producentom broni. Jak dodał, w przeciwnym razie lepiej program po prostu zlikwidować.

Unijne źródła powiedziały PAP, że wypowiedź Lecornu nie jest w zasadzie niczym nowym, ponieważ Francja od początku stała na stanowisku, by pieniądze unijne szły wyłącznie na przemysł europejski. 

„Rozporządzenie może być przyjęte większością kwalifikowaną, więc Francja teoretycznie nie będzie mogła zablokować EDIP. Ale oczywiście wszyscy liczą się ze zdaniem Paryża w tej kwestii i ostateczny kompromis na pewno będzie to uwzględniać"

- podkreśliły.

Źródło

Skomentuj artykuł: