Większość pracowników chce jawności widełek płacowych na danym stanowisku, co niedługo wymusi dyrektywa Unii. Zwolenników pełnego dostępu do listy płac jest już mniej - podaje dzisiaj "Rzeczpospolita".
"61 proc. pracujących Polaków uważa, że jawność widełek płacowych na poszczególnych stanowiskach pomoże zlikwidować różnice płacowe między zarobkami kobiet i mężczyzn (wśród kobiet takich opinii jest jeszcze więcej, bo 65 proc.). Ponad połowa pracowników jest też przekonana, że jawność płac może pomóc wyrównać niesprawiedliwe różnice w wynagrodzeniach – dowodzą ogłoszone we wtorek wyniki badania Monitora Rynku Pracy agencji zatrudnienia Randstad, które potwierdzają potrzebę większej przejrzystości płac. Większej, ale nie całkowitej, bo za pełną jawnością listy płac (w tym własnego wynagrodzenia) opowiada się 39 proc. z tysiąca przebadanych w lutym br. pracowników. I całkiem spora, bo 31-proc., grupa jest temu przeciwna" - czytamy w "Rzeczpospolitej".
Gazeta podkreśla, że znacznie mniej przeciwników i więcej zwolenników ma pomysł ujawniania widełek płacowych na danym stanowisku.
"Na takiej informacji zależy nam szczególnie na etapie poszukiwania pracy: zdecydowana większość, bo 80 proc., uczestników badania chciałaby znaleźć w ogłoszeniu widełki wynagrodzenia, a najchętniej dokładną wysokość płacy zasadniczej"
- pisze "Rz". Dziennik zauważa, że już niedługo te oczekiwania pomoże spełnić unijna dyrektywa o równości i jawności wynagrodzeń, która powinna zostać wdrożona do czerwca 2026 r.
Według gazety dyrektywa wprowadza obowiązek informowania kandydatów do pracy o wysokości wynagrodzenia, a przynajmniej o widełkach płacowych na danym stanowisku – jeszcze przed rozmową rekrutacyjną, choć nie narzuca podawania widełek w ogłoszeniu o pracę.