Z prowincji przeprowadzamy się do dużych miast, z dużych miast uciekamy na przedmieścia. Pandemia temu sprzyja - pisze dzisiaj "GW".
Jak czytamy w dzienniku, w całej Polsce mieszkańcy peryferyjnych powiatów coraz częściej przeprowadzają się do większych miast. Najczęściej z prowincji wyjeżdżają kobiety. Jednocześnie centra wielkich miast tracą mieszkańców na rzecz dobrze skomunikowanych przedmieść. To procesy, które dobrze widać w nowych danych GUS. Najszybciej zagęszczają się powiaty wokół największych miast: Wrocławia, Warszawy, Poznania i Trójmiasta.
Jako przykład ucieczki z prowincji "GW" podaje powiaty na Podlasiu.
"Na mapie Hajnówka wygląda jak wrota do Puszczy Białowieskiej. Dalej w głąb lasu prowadzi już tylko jedna wąska droga. W herbie stolicy powiatu hajnowskiego są aż dwie piły zębate. I to właśnie ten powiat jest na szczycie rankingu powiatów, które w ostatniej dekadzie wyludniają się najszybciej. Od 2010 r. gęstość zaludnienia spadła tam aż o 10 proc. Czyli ubyło co dziesiątego mieszkańca" - czytamy.
"To, co się stało lata temu, skutkuje do dzisiaj" - powiedział "GW" burmistrz Hajnówki Jerzy Sirak. Z jego analiz wynika, że w skali całego powiatu ograniczenia gospodarczego wykorzystania zasobów Puszczy Białowieskiej spowodowały zniknięcie prawie tysiąca miejsc pracy, głównie w branży leśnej i przemyśle drzewnym, wcześniej głównych gałęziach lokalnej gospodarki. Na to nakłada się ograniczenie wymiany gospodarczej z sąsiednimi krajami.
Dziennik zwraca także uwagę, że wyludnianie się peryferyjnych powiatów na rzecz większych miast widać w całej Polsce.
"Obok Hajnówki na najwyższych pozycjach w rankingu najszybciej wyludniających się powiatów są sąsiednie powiaty sokólski, bielski i siemiatycki. Wszystkie w okolicy Puszczy Białowieskiej. I wszystkie od 2010 r. straciły po ok. 9 proc. mieszkańców" - czytamy.
Wyraźne spadki widać też w peryferyjnych powiatach na zachodzie. W powiecie kłodzkim (dolnośląskie) ubyło w latach 2010–2019 6 proc. mieszkańców. W krośnieńskim (lubuskie) podobnie.
Jednak miasta, które zyskują na migracji z peryferyjnych powiatów, to niekoniecznie stolice tych województw. I w samych największych miastach w Polsce też niekoniecznie przybywa mieszkańców. Najszybciej spośród największych miast ludności ubywa w Łodzi.
"Silniejsze ośrodki, które zyskują na migracjach z sąsiednich województw, to przede wszystkim Kraków i Warszawa. W Krakowie w latach 2010–2019 przybyło ok. 3 proc. mieszkańców. W Warszawie – 5 proc. W Gdańsku wzrost jest mniejszy – ok. 2 proc." - informuje "GW".
Jak czytamy, Polacy z miast chętnie przenoszą się na przedmieścia, skąd da się pracować.
"Rekordzistą w przyroście ludności w latach 2010–2019 jest powiat wrocławski okalający stolicę Dolnego Śląska. W ciągu dekady przybyło tam aż ok. 27 proc. mieszkańców. Na kolejnych szczeblach rankingu są powiaty poznański (21 proc.) i gdański (20 proc.). Nieco dalej znajdziemy powiaty sąsiadujące z Warszawą (piaseczyński, wołomiński) i Trójmiastem (gdański, kartuski) czy Krakowem (wielicki)" - wylicza dziennik.