Przedsiębiorcy spodziewają się, że sytuacja ich firmy będzie w tym roku gorsza niż w poprzednim. To nie studzi planów związanych z rekrutacją. Co czwarta firma chce zatrudniać, a co piąta zrobi miejsce dla pracownika z Ukrainy - wynika z najnowszego „Barometru Polskiego Rynku Pracy 2022” Personnel Service.
W aktualnej sytuacji firmy będą jednak tak samo chętnie zatrudniać, jak i zwalniać. Planuje to niemal co czwarte przedsiębiorstwo. To efekt nie tylko wojny w Ukrainie. Do największych bolączek biznesu należą: wysoka inflacja (15 proc.), zmiany prawno-podatkowe związane z Polskim Ładem (14 proc.), wyższe koszty prowadzenia działalności oraz nadal COVID-19 (po 13 proc.). Dopiero na kolejnym miejscu wskazywany jest deficyt kadrowy.
- Po trudnych pandemicznych latach 2020 i 2021, bieżący rok może być dla przedsiębiorców jeszcze gorszy. I to nie tylko z uwagi na wojnę w Ukrainie. Firmy mierzą się z inflacją, Polskim Ładem, rosnącymi i wahającymi się kosztami surowców oraz materiałów. Do tego cały czas aktualny jest problem deficytu kadrowego, choć ze względu na napływ uchodźców, sytuacja uległa zmianie. W tym roku zapotrzebowanie na pracowników, w takich sektorach jak m.in. rolnictwo czy ogrodnictwo, HoReCa i turystyka może być zaspokojone. Te sektory są w stanie zabezpieczyć sytuację związaną z napływem 2 mln Ukraińców do Polski na mniej więcej pół roku. Po tym czasie powinniśmy widzieć efekt trwających przenosin części produkcji z Rosji i Ukrainy do Polski - mówi Krzysztof Inglot, założyciel Personnel Service.
Z „Barometru Polskiego Rynku Pracy 2022” wynika, że ponad 4 na 10 przedsiębiorców boi się, że sytuacja w ich biznesie będzie w tym roku gorsza niż w poprzednim (42 proc. wskazań). Obawy te spadają wraz z wielkością podmiotu - połowa najmniejszych przedsiębiorców boi się gorszej sytuacji w 2022 r. w porównaniu do 44 proc. w przypadku średnich i 34 proc. dużych.
- Wyniki raportu (…)pokazały obraz, jaki wynika z danych makroekonomicznych. Przed wojną koniunktura zbliżała się do przegrzania. Do rangi największego zagrożenia dla pracodawców urosła inflacja, a dla 8 proc. firm najbardziej niepokojący był deficyt kadr. Problemem przedsiębiorców stało się wykorzystanie szans i elastyczne reagowanie na wzmożony popyt, a nie sama obecność popytu. Tylko 5 proc. firm najbardziej obawiało się spadającej liczby zamówień, co w poprzedniej edycji badania martwiło aż 28 proc. pracodawców. Nałóżmy na ten obraz zbliżającą się do 10 proc. inflację, spadające poniżej 3 proc. bezrobocie oraz niską stopę inwestycji wynoszącą 17 proc., która nie daje nadziei na szybki wzrost potencjału wytwórczego
- Polską granicę przekraczają głównie kobiety, często z dziećmi. Podtrzymujemy szacunki o możliwości wchłonięcia przez rodzimy rynek pracy nawet 700 tys. osób. Wynika to nie tylko z wolnych miejsc pracy, których jest dostępnych ok. 150 tys., ale też przedsiębiorczości Polaków. Jeżeli menedżerowie uzyskają nagle dostęp do większej liczby pracowników, chętnie powalczą o większe zamówienia eksportowe i ściągnięcie zagranicznych inwestycji. W tym zakresie ważne byłoby wzmocnienie działań promocyjnych i komunikacyjnych przez instytucje odpowiedzialne za ściąganie inwestycji do Polski, tak by po zmniejszeniu popytu na pracowników w pracach sezonowych mogli oni znaleźć stabilne miejsce zatrudnienia – dodaje Krzysztof Inglot.