Polscy badacze we współpracy z Japończykami planują prace nad reaktorem HTR - potwierdził wiceminister nauki Grzegorz Wrochna. Reaktor ma służyć przede wszystkim do produkcji ciepła i wodoru dla przemysłu; nie będzie elementem programu polskiej energetyki jądrowej - wyjaśnił Wrochna.
Rozmowy między Polską a Japonią dotyczące wspólnych prac nad reaktorem HTR trwają od pewnego czasu. Np. jesienią 2019 r. NCBJ podpisało w tej sprawie porozumienie dotyczące wspólnych badań z Japońską Agencją Energii Atomowej - przypomniał w rozmowie z PAP wiceminister nauki prof. Grzegorz Wrochna. Prof. Wrochna to fizyk, który specjalizuje się w energetyce jądrowej, były dyrektor Narodowego Centrum Badań Jądrowych (NCBJ).
Kwestia wysokotemperaturowych reaktorów jądrowych HTR (z angielskiego High Temperature Reactor) była jednym z wielu tematów, które poruszali przedstawiciele polskiego rządu, m.in. minister klimatu Michał Kurtyka - podczas wizyty premiera Morawieckiego w Japonii, która rozpoczęła się w niedzielę 19 stycznia.
Wiceminister nauki podkreślił, że Polska nie chce kupować od Japonii reaktora. "Chcemy włączyć się w jego projektowanie" - wyjaśnił.
Przypomniał, że reaktory HTR nie są jeszcze dostępne na rynku nigdzie na świecie. Aby taki projekt można było wdrożyć, potrzeba wielu lat.
Dodał, że zgodnie z planem eksperymentalny reaktor o niewielkiej mocy 10 MW ma powstać w NCBJ w Świerku. Dzięki niemu polscy fizycy, inżynierowie i eksperci dozoru jądrowego będą mieli szansę poznać technologię HTR.
Równolegle ruszą prace nad nieco większym reaktorem, projektowanym na potrzeby przemysłu. "Chodzi jednak o zastosowania HTR do produkcji ciepła i wodoru, a nie do produkcji energii elektrycznej" - podkreślił Grzegorz Wrochna. HTR mogłyby z czasem zastąpić stare kotły węglowe i gazowe dostarczające ciepła w zakładach przemysłowych, np. rafineriach, zakładach chemicznych, produkujących papier, stal czy cement.
"Te reaktory nie mają jednak nic wspólnego z programem polskiej energetyki jądrowej, którego zadaniem jest zaspokojenie potrzeb na energię elektryczną" - podkreślił wiceminister.
Dodał, że HTR-y, które w przyszłości mają powstać w Polsce, będą osiągać niewielką moc cieplną, poniżej 200 MW, bo takie są potrzeby zakładów przemysłowych. Produkcja wyłącznie energii elektrycznej w takich instalacjach byłaby jednak dziś w Polsce nieopłacalna" - zaznaczył prof. Wrochna.
"HTR (czy też HTGR) tym różni się od reaktorów jądrowych chłodzonych wodą, że paliwo uranowe ma formę kulek o średnicy 1 mm, otoczonych węglikiem krzemu. A węglik krzemu to materiał, który wytrzymuje temperaturę prawie 2 tys. stopni C. Dzięki temu nie ma ryzyka stopienia rdzenia i takie reaktory można budować blisko instalacji przemysłowych. Reaktor chłodzony jest gazowym helem" - wytłumaczył fizyk.
Jak dodał, docelowo reaktory mają być na tyle niewielkie, aby cały zbiornik (np. o rozmiarach 4,5 m na 10 m), można było wyprodukować w fabryce, a potem przewieźć do klienta.
Zapytany, kiedy w Polsce może powstać eksperymentalny reaktor HTR - wiceminister nauki odpowiedział, że najwcześniej będzie to za 7-8 lat. Wdrożenie do zastosowań w przemyśle wymaga zaś kilkunastu lat. Wówczas - jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem - HTR-y mogłyby stać się polskim towarem eksportowym - zasugerował prof. Wrochna.