Projekt atomowy na Pomorzu jest zagrożony inercją dotyczącą szczególnie modelu finansowania - napisał w mediach społecznościowych Wojciech Jakóbik, ekspert ds. energetyki, redaktor naczelny portalu Biznes Alert.
Jakóbik we wpisie zamieszczonym na portalu x.com wskazał, że "trwają rozmowy o finansowaniu" elektrowni jądrowej Choczewo z Komisją Europejską.
"Nie jest pewne czy projekt uzyska gwarancje rządowe, które zostały przesądzone przez poprzednią ekipę. Entuzjazm nowej administracji oraz kluczowych decydentów jest mniejszy"
- zaznacza Jakóbik.
Zwrócił uwagę na możliwe zmiany personalne, w tym na stanowisku pełnomocnika rządu ds. strategicznej infrastruktury energetycznej, gdzie "zwolennika atomu" Macieja Bando miałby zastąpić "sceptyk" Grzegorz Onichimowski.
Jakóbik dodał, że "entuzjazm został zastąpiony przez brak decyzyjności, który sprawa, że widać zniechęcenie i ryzyko odpływu kadr z PEJ, także tych zbieranych wielkim wysiłkiem z zagranicy". Podkreślił, że Polska potrzebuje "konkretnej realizacji pierwszego projektu na Pomorzu".
Nie powinna czekać do końca roku na aktualizację Programu Polskiej Energetyki Jądrowej, a jeśli taki terminarz jest nie do uniknięcia, wymaga ponadpartyjnej zgody wokół Lubiatowa-Kopalina popartej jasno z wyżyn władzy. Inaczej renesans jądrowy widoczny w całej Europie ominie Polskę, która w założeniach miała być w jego awangardzie, a razem z nim kadry rozchwytywane na całym świecie ulotnią się z projektu pomorskiego - napisał Wojciech Jakóbik.
Atom na Pomorzu jest zagrożony inercją
Projekt atomowy na Pomorzu jest zagrożony inercją dotyczącą szczególnie modelu finansowania.
Przegląd postępów projektu elektrowni jądrowej na Pomorzu doprowadził do zmiany daty wylania betonu pod pierwszy reaktor z 2026 na 2028 rok.… pic.twitter.com/ZH1k316fu0— Wojciech Jakóbik (@wjakobik) July 5, 2024
O decyzyjnym impasie w sprawie atomu pisał niedawno również portal Business Insider, który zaznaczył, że brak decyzji ze strony rządu negatywnie wpływa na firmy chcące zaangażować się w polskie inwestycje atomowe. Problem dotyczy bowiem także elektrowni w Koninie, która miała być przedsięwzięciem prywatnym ZE PAK, realizowanym przy wsparciu PGE oraz koreańskiego koncernu KHNP. Rządowi w przypadku tej elektrowni ma przeszkadzać fakt, że jest to projekt, którego ojcami byli były wicepremier i szef MAP, Jacek Sasin, oraz biznesmen Zygmunt Solorz.
"BI" wskazuje również, że nie wiadomo ostatecznie, gdzie będą zapadać "atomowe" decyzje - w resorcie klimatu, przemysłu czy w KPRM, a sam rząd ma szykować "ofensywę informacyjną" ws. atomu na jesień 2024 r.
Tymczasem MKiŚ unieważniło przetarg na kampanię edukacyjną dot. energetyki jądrowej.