„Polska przekształciła się z Państwa emigracyjnego w imigracyjne”, „Utrzymywanie niskich wynagrodzeń i ściąganie tańszych pracowników musi się kiedyś skończyć”, „Chcemy wcisnąć hamulec” – takie sformułowania pojawiły się w wywiadzie z wiceministrem Maciejem Duszczykiem na portalu money.pl. Wiceminister Spraw Wewnętrznych i Administracji w opinii przedsiębiorców użył zwrotów niesprawiedliwych i absolutnie nieadekwatnych do sytuacji na rynku pracy.
– Polscy przedsiębiorcy nie traktują cudzoziemców jako taniej siły roboczej. Pan minister może nie jest świadomy tego, jak poważny jest kryzys demograficzny i jak głęboki jest brak kadr w niektórych sektorach gospodarki. Diagnoza, jaka padła w wywiadzie, jest dla nas dużym zaskoczeniem i mam wrażenie , że wynika z niewłaściwej oceny sytuacji
– mówi Hanna Mojsiuk, prezes Północnej Izby Gospodarczej w Szczecinie.
Wywiad z wiceministrem Maciejem Duszczykiem odbił się wśród przedsiębiorców szerokim echem. Wiele sformułowań użytych przez pana ministra nie ma odzwierciedlenia w rzeczywistości bo stawia przedsiębiorców w niekorzystnym świetle.
- Polityka migracyjna rządu powinna skupiać się na bezpieczeństwie Polaków i my jako przedsiębiorcy z tym się zgadzamy. Żaden przedsiębiorca nie zdecydowałby się na zatrudnianie osób potencjalnie niebezpiecznych. Strategia, którą zapowiedział premier Tusk powinna być przemyślana, bo w dłuższej perspektywie nie może uderzać w rynek pracy i powodować, że przedsiębiorcy będą mieć utrudniony dostęp do możliwości zatrudniania chętnych do pracy ludzi z innych krajów, dlatego potrzebna jest mądra polityka migracyjna, jeśli chodzi o zatrudnianie cudzoziemców – mówi Hanna Mojsiuk, prezes Północnej Izby Gospodarczej w Szczecinie.
- Słowa Pana Duszczyka przedsiębiorcy potraktowali jako dużą przykrość. Nie zatrudniamy cudzoziemców, by oszczędzać. Polaków gotowych do pracy w wielu sektrach gospodarki po prostu nie ma. To nie jest ocena subiektywna, a fakty. Serdecznie zapraszamy pana ministra do zapoznania się ze statystykami demograficznymi do zobaczenia struktury w wielu firmach logistycznych, w handlu, w usługach, na placach budowy czy w ostatnim czasie w przemyśle. Polaków gotowych do podjęcia pracy w wielu przypadkach po prostu nie ma – mówi Hanna Mojsiuk.
– Pan minister mówi o „zaciąganiu hamulca”. Nie chcemy aby skończyło się to na tym, że zostanie zaciągnięty hamulec możliwości rozwijania firm i gospodarki – dodaje.
Budownictwo i turystyka nie poradzi sobie bez pracowników z zagranicy
Jest wiele sektorów na rynku pracy, których przyszłość jest wręcz uzależniona od tego, czy uda się pozyskać do pracy osoby z zagranicy. W takiej sytuacji znajduje się na przykład sektor budowlany, który od momentu wybuchu wojny na Ukrainie, ma ogromny problem z ustabilizowaniem sytuacji kadrowej.
- Od 2022 roku widzimy regularny odpływ z rynku pracy osób pochodzenia ukraińskiego, którzy byli wielkim wsparciem dla rynku budowlanego. W tym momencie nie ma szans na to, by bez problemu skompletować obsadę dla inwestycji bez wspierania się cudzoziemcami. To nie jest kaprys przedsiębiorców, a realna potrzeba bez której inwestycje drogowe, deweloperskie, jakiekolwiek, po prostu by się zatrzymały - mówi Łukasz Zemski, przewodniczący Klastra Budowlanego przy Północnej Izbie Gospodarczej w Szczecinie.
W podobnej sytuacji jest turystyka. Nawet w pięciogwiazdkowych hotelach nad polskim morzem pracują osoby z Indii, Filipin czy Bangladeszu.
- Sektor hotelarski w Polsce w dużej mierze opiera się na pracownikach z zagranicy, nie inaczej sytuacja wygląda w Zdrojowa Hotels, nasza kadra multikulti to ponad tysiąc pracowników. Negatywne zamiany regulacyjne w polityce migracyjnej przełożą się na spadek naszej konkurencyjności, tym bardziej, że „sąsiadujemy” bardzo blisko z niemieckim rynkiem pracy. Mozaika kulturowa jest też ideą leżącą u podstaw branży hospitality – mówi Małgorzata Jaszkiewicz, członek prezydium Północnej Izby Gospodarczej w Szczecinie, przedstawicielka Zdrojova Hotels.
„7% pracowników w Polsce stanowią osoby z zagranicy, podczas gdy w Niemczech, Wielkiej Brytanii czy Francji odsetek ten przekracza 20%”
Jak przyznaje Katarzyna Opiekulska, dyrektor zarządzająca LSJ HR Group, ekspertka rynku pracy, w obecnej sytuacji na rynku pracy brakuje kadr niemal w każdej dziedzinie gospodarki.
- Polska obecnie znajduje się na drugim miejscu w Europie pod względem najniższej stopy bezrobocia, co wskazuje na relatywnie pełne zatrudnienie. W tym kontekście wyraźnie widać, że braki kadrowe są jednym z głównych wyzwań, z którymi mierzą się firmy działające na Polskim rynku. Jednocześnie wskaźnik dzietności w naszym kraju należy do najniższych w Europie, a dotychczasowe programy prorodzinne nie odwróciły tego trendu. W ciągu ostatniego roku z rynku pracy odeszło 130 tys. osób, a w kolejnych latach liczba ta będzie się utrzymywać na podobnym poziomie, co podkreśla nasz demograficzny regres – 10 lat temu było nas o milion więcej – mówi Katarzyna Opiekulska.
- Bez odpowiedniej polityki migracyjnej, która umożliwi firmom pozyskiwanie pracowników z zagranicy, polska gospodarka stanie przed poważnym ryzykiem. Migranci nie tylko pomagają zaspokoić niedobory kadrowe, ale również przyczyniają się do stabilności systemu emerytalnego. Firmy, z którymi współpracuję, wielokrotnie podkreślają obawy o brak odpowiednich pracowników, co może wstrzymać ich rozwój. Warto podkreślić, że obecnie tylko 7% pracowników w Polsce stanowią osoby z zagranicy, podczas gdy w Niemczech, Wielkiej Brytanii czy Francji odsetek ten przekracza 20%. Strach przed migracją nie jest zatem uzasadniony – ważniejsze jest pokazanie korzyści z otwarcia się na inne nacje oraz zapewnienie skutecznej integracji – dodaje ekspertka rynku pracy.