Z jednej strony opublikowano badania, które pokazywały bardzo dużą poprawę w branży przemysłowej, a z kolei badania GUS ogólnego klimatu koniunktury pokazały, że sytuacja w przemyśle jest nadal trudna. Na pewno jest lepiej niż w ubiegłym roku. Prognozy wskazują na wzrost - jeden z szybszych w naszym regionie - natomiast nie chodzi tu o takie tempo wzrostu, jakie panowało od 2015 r. do pandemii, czy jeszcze w 2022 r. Faktycznym problemem dotyczącym branży przemysłowej naszej gospodarki jest fakt, że gospodarka Niemiec nie daje rady. A skoro tak, to się odbija czkawką na polskich podwykonawcach. Istnieją więc fundamentalne powody, że przyszła koniunktura może się jednak okazać słabsza - mówi w rozmowie z Maciejem Pawlakiem dla portalu filarybiznesu.pl dr Jakub Rybacki z Zakładu Ekonomicznych Analiz Empirycznych Akademii Leona Koźmińskiego.
Maciej Pawlak: Według danych GUS sprzedaż detaliczna w cenach stałych w marcu 2025 r. była niższa niż przed rokiem o 0,3% (wobec wzrostu o 6,1% w marcu 2024 r.). Choć w porównaniu z lutym 2025 r. w marcu br. nastąpił wzrost sprzedaży detalicznej o 14,3%, to w całym okresie styczeń-marzec 2025 r. sprzedaż wzrosła r/r o 1,4% (wobec wzrostu o 5,0% w analogicznym okresie 2024 r.). Co stanęło na przeszkodzie, by sprzedaż detaliczna odbiła wyraźnie w górę w I kwartale br.? Czy w II kwartale sprzedaż, w porównaniu z ub. rokiem, będzie wyższa?
Jakub Rybacki: Skoro w ub. roku święta Wielkanocne wypadły na przełomie marca i kwietnia, zakupy przedświąteczne były dokonywane w marcu. Zaś w tym roku Wielkanoc przypadła na drugą połowę kwietnia, a więc zakupów dokonywano w kwietniu. Zatem chociażby z tego względu tegoroczny wynik wielkości sprzedaży detalicznej w marcu musiał się okazać słabszy niż rok temu. Wobec tego w tym roku to kwietniowa sprzedaż powinna okazać się lepsza niż w 2024 r. Jednak nawet uwzględniając ten efekt „kalendarzowy” wynik sprzedaży detalicznej w marcu okazał się słaby.
Dlaczego?
Trudno to zdiagnozować. Z jednej strony średnie wynagrodzenia w marcu rosły słabiej niż wcześniej. Ich 8-proc. wzrost jest zdecydowanie niższy niż sugerowałyby to prognozy długookresowe. Natomiast ten bieżący wynik konsumpcji nie jest mimo wszystko spójny nawet ze słabszym wzrostem płac. Wydaje mi się, że jednak w II kwartale br. powinny pojawić się lepsze wyniki w zakresie poziomu sprzedaży detalicznej. Zaś w całym obecnym roku tempo konsumpcji będzie wyższe niż 3-3,5%. Nie widzę co do tego zagrożeń. Wciąż bowiem na rynku pracy wynagrodzenia rosną szybko, a poziom zatrudnienia pozostaje stabilny.
Czy poziomowi sprzedaży detalicznej nie będzie zagrażać wciąż istniejąca, prawie 5-proc. inflacja?
W istotny sposób – nie. Choć w najbliższych miesiącach inflacja faktycznie pozostanie podwyższona. Wyraźniejszy jej spadek powinien nastąpić w okolicach lipca-sierpnia. Zaś istotnym czynnikiem, który zapewne wpłynie na wzrost inflacji będzie wzrost cen nośników energii około września.
Według przedsiębiorców, do których zwrócił się GUS w ramach badania koniunktury gospodarczej w kwietniu 2025 r., przedstawiała się dość słabo. Oprócz branż zakwaterowanie i gastronomia (11,4) oraz informacja i komunikacja (9,5), wszystkie pozostałe badane przez GUS branże odnotowały wskaźniki bliskie zeru bądź minusowe: przetwórstwo przemysłowe (-6,2); budownictwo (-4,0); handel detaliczny (-2,0); handel hurtowy (0,9); transport i gospodarka magazynowa (0,3). Z czego wynika takie postrzeganie sytuacji przez przedsiębiorców?
Cytując klasyka, ostatnie badania koniunktury przez GUS bardzo mocno rozmijały się z faktycznymi wynikami gospodarczymi. Było to trochę tak, że gdy w badaniach rośnie, to w gospodarce spada, a gdy w niej rośnie, to z kolei w statystykach spada. Wobec tego nie przywiązywałbym się zbyt mocno do takich pojedynczych wyników. Choć na pewno spośród trwałych tendencji najbardziej trzeba się przyglądać badaniom dotyczącym przemysłu. Z jednej strony opublikowano badania, które pokazywały bardzo dużą poprawę w tej branży, a z kolei badania GUS ogólnego klimatu koniunktury pokazały, że sytuacja w przemyśle jest nadal trudna. Na pewno jest lepiej niż w ubiegłym roku. Prognozy wskazują na wzrost - jeden z szybszych w naszym regionie - natomiast nie chodzi tu o takie tempo wzrostu, jakie panowało od 2015 r. do pandemii, czy jeszcze w 2022 r. Faktycznym problemem dotyczącym branży przemysłowej naszej gospodarki jest fakt, że gospodarka Niemiec nie daje rady. A skoro tak, to się odbija czkawką na polskich podwykonawcach. Istnieją więc fundamentalne powody, że przyszła koniunktura może się jednak okazać słabsza.
GUS poinformował, że produkcja budowlano-montażowa (w cenach stałych) zrealizowana w marcu 2025 r. na terenie kraju była o 1,1% niższa niż w marcu 2024 r. (kiedy notowano spadek o 13,4%), choć w porównaniu z lutym br. wzrosła o 17,6%. Co było główną przyczyną takich wahań wyników tej branży?
Styczeń - luty w branży budowlanej to miesiące, kiedy aktywność jest bardzo umiarkowana. Istotną rolę odgrywają czynniki pogodowe. W tym czasie najczęściej mają miejsce prace wykończeniowe. Cały I kwartał, z perspektywy budownictwa nie jest więc jakimś bardzo ważnym okresem. Zatem fakt, że nie doszło w tym czasie do radykalnego wzrostu jest co prawda negatywnym sygnałem, ale o wiele większe znaczenie będą miały wyniki kwietnia, czy wakacyjne. Wówczas powinno dojść do większych wzrostów w budownictwie infrastrukturalnym, a to się w marcu nie realizowało. Zatem w kolejnych miesiącach powinno dojść do poprawy. A jeśli jej nie będzie, wówczas byłby to bardzo negatywny sygnał dla naszej gospodarki oraz inwestycji.
Jak dużą rolę na wyniki całej branży budowlanej odegrały wyniki budownictwa mieszkaniowego, skoro w I kwartale br. wybudowano mniej mieszkań niż w I kwartale rok wcześniej, a także rozpoczęto wówczas budowę mniejszej liczby mieszkań i wydano mniejszą liczbę pozwoleń na realizację mieszkań?
II półrocze 2024 r. było okresem z większą liczbą pozwoleń na budowę mieszkań niż rok wcześniej. Zatem liczba mieszkań w budowie prawdopodobnie jest stabilna. Ale oceniając tegoroczny poziom sprzedaży kredytów mieszkaniowych w bankach oraz liczbę wydawanych pozwoleń na budowę dostrzec można sygnały stagnacji na tym rynku. Faktycznie budownictwo mieszkaniowe w bardzo niewielkim stopniu pomaga w rozwoju produkcji budowlanej. Rozwój całej branży budowlanej skoncentrowany jest wokół tego, jak realizowane są obecnie inwestycje infrastrukturalne, zwłaszcza te, finansowane ze środków unijnych, w tym z Krajowego Planu Odbudowy. Wobec tego to kolejne miesiące okażą się kluczowe w perspektywie inwestycyjnej całego obecnego roku. Zapewne obecnie środków na inwestycje wydawanych jest więcej niż w poprzednich miesiącach, więc powinno to w sumie przynieść w kolejnych miesiącach pozytywne zaskoczenia.
Średnie ceny paliw na stacjach benzynowych w naszym kraju spadły wreszcie w okresie świątecznym poniżej 6 zł/l, mimo, iż ceny ropy naftowej spadają od kilku miesięcy. Czy nastąpią dalsze spadki cen paliw, czy też ceny raczej zatrzymają się na obecnym poziomie?
Prognozowanie poziomu cen na stacjach paliwowych jest o tyle trudne, że wahania cen ropy naftowej na rynkach światowych mogą być wysokie w najbliższym czasie. Ceny te mogą się więc dość mocno zmieniać. Zapewne w okolicach 1-3 maja nastąpią promocje cenowe na stacjach benzynowych. Zatem krótkoterminowo może jeszcze dojść do spadków, natomiast w dłuższej perspektywie wszystko zależy od cen ropy na rynkach światowych. A wiele się tu zmienia m.in. w zależności od pojawiających napięć pomiędzy USA i Chinami, czy USA, a Unią Europejską. Zatem wolę uniknąć bardzo zdecydowanych prognoz cen na stacjach paliwowych w dłuższej perspektywie.