Polski sektor przemysłowy wykorzystujący gaz ziemny, od dwóch lat boryka się z wysokimi cenami tego surowca na rynku. Jest on powszechnie wykorzystywany, zarówno do celów energetycznych, aby pozyskać energię elektryczną lub ciepło na potrzeby procesów przemysłowych, jak i jako surowiec niezbędny do produkcji m.in. nawozów sztucznych. Jak wskazują dane Eurostatu w porównaniu do innych dużych gospodarek unijnych, cena końcowa gazu ziemnego w Polsce, z uwzględnieniem podatków i opłat, jest jedną z najwyższych w całej Unii Europejskiej. Dane nie pozostawiają złudzeń - dla największych krajowych odbiorców niebieskiego paliwa, czyli firm zużywających powyżej 4 000 000 GJ (105 mln m3) gazu ziemnego rocznie, jego koszty są zdecydowanie wyższe niż m.in. w Niemczech, Francji, Hiszpanii, Holandii czy Włoszech.
Nowa opłata - nowe obciążenie
24 czerwca sejmowa Komisja do Spraw Energii, Klimatu i Aktywów Państwowych zajmie się istotnym z punktu widzenia rynku gazu ziemnego oraz krajowego sektora przemysłowego projektem. Pomimo już obecnie wysokich (wyższych niż w innych krajach UE) cen gazu ziemnego dla odbiorców przemysłowych w Polsce, z inicjatywy Ministerstwa Przemysłu do Sejmu RP został skierowany, rządowy projekt Ustawy o zmianie ustawy o zapasach ropy naftowej, produktów naftowych i gazu ziemnego oraz zasadach postępowania w sytuacjach zagrożenia bezpieczeństwa paliwowego państwa i zakłóceń na rynku naftowym oraz niektórych innych ustaw (druk sejmowy nr 1239). Projekt ten proponuje wprowadzenie dodatkowej opłaty, która obciąży odbiorców przemysłowych - „opłaty gazowej”.
Obecnie do utrzymywania obowiązkowych zapasów gazu ziemnego zobowiązane są przedsiębiorstwa energetyczne wykonujące działalność gospodarczą w zakresie obrotu gazem ziemnym z zagranicą i podmioty dokonujące jego przywozu do Polski.
Po wprowadzeniu zmian obowiązek ten przeniesiony zostanie na Rządową Agencję Rezerw Strategicznych (RARS) która ma finansować zakup błękitnego paliwa w celu utrzymywania jego zapasów strategicznych właśnie z opłaty gazowej, którą będą uiszczać odbiorcy końcowi.
Wysokość tej opłaty ma ustalać minister właściwy do spraw gospodarki surowcami energetycznymi (obecnie Minister Przemysłu). W odróżnieniu jednak od poprzednich wersji projektu, obecny nie określa górnego limitu opłaty. Wcześniejsze wersje projektu zakładały że nie może on przekroczyć 100 zł/MWh odebranego gazu ziemnego.
Jedynym ograniczeniem dla wysokości opłaty gazowej jest zapewnienie właściwej realizacji zadań RARS w zakresie tworzenia i utrzymywania zapasów interwencyjnych.
Co jednak opłata gazowa oznaczać będzie w praktyce? Najwięksi konsumenci gazu ziemnego, czyli duże zakłady przemysłowe, zapłacą najwięcej. Przykładowo przy wysokości tej opłaty na poziomie 10 zł/MWh, duży odbiorca przemysłowy zużywający rocznie 105 mln m3 gazu ziemnego, poniesie dodatkowy koszt w wysokości ponad 11 mln zł.
Analogiczny poziom opłaty dla największych przemysłowych odbiorców gazu, (przemysł chemiczny), oznacza już jednak wzrost kosztów tego paliwa do 180 mln zł rocznie.
Liczne problemy z opłatą gazową
W Ocenie Skutków Regulacji Ministerstwo Przemysłu wskazuje, że proponowany projekt ma spowodować wzrost konkurencji na rynku gazu ziemnego, a tym samym wpłynąć na obniżenie jego ceny. Cel ten niewątpliwie przyświeca na horyzoncie projektowanym zmianom, jednak ze względu na liczne mankamenty i potencjalne problemy, w ocenie energochłonnych branż polskiego przemysłu, nie przyczyni się do zmniejszenia cen, lecz do ich zwiększenia, zwłaszcza w krótkiej perspektywie czasowej. Istnieje też szereg problemów, które budzą wątpliwości, co do pozytywnego wpływu wprowadzenia opłaty gazowej na konkurencyjność krajowego przemysłu.
Po pierwsze, pomimo że przemysł będzie ponosił znaczny ciężar związany z opłatą gazową, to nie został zakwalifikowany do kategorii „odbiorców chronionych” dla których ciągłość dostaw gazu ziemnego ma zostać zapewniona poprzez finansowanie rezerw strategicznych. Paradoksalnie to właśnie duże zakłady przemysłowe w pierwszej kolejności będą musiały wprowadzać ograniczeniami dostaw tego surowca, czego przykładem może być kryzys gazowy z roku 2009, kiedy to najwięksi odbiorcy przemysłowi zostali dotknięci wymuszonymi administracyjnie ograniczeniami w dostawach tego paliwa.
Tym samym przemysł będzie finansował utrzymywanie rezerw, z których sam nie skorzysta.
Po drugie, obecnie do utrzymywania zapasów gazu w Polsce są zobowiązane profesjonalne podmioty biznesowe prowadzące od lat działalność rynkową. Rodzi się wątpliwość, czy po wprowadzeniu zmian proponowanych w ustawie, państwowa agencja jaką jest RARS, będzie w stanie realizować swoje zadania równie efektywnie, i czy będzie zainteresowana minimalizowaniem kosztów szczególnie w sytuacji, gdy będzie je jedynie przenosić na odbiorców końcowych.
Po trzecie, projekt ustawy zakłada, że opłata gazowa będzie uwzględniać koszty ubezpieczenia zapasów strategicznych gazu ziemnego. Celem ubezpieczenia jest doprowadzenie do optymalnej alokacji ryzyka, poprzez jego przeniesienie z ubezpieczonego na ubezpieczyciela, za wynagrodzeniem. Ubezpieczenie ma jednak sens jedynie w sytuacji, gdy ubezpieczyciel jest zdolny do absorbcji ryzyka. Jednak w przypadku zapasów strategicznych tak nie jest. Krąg podmiotów, które ponosić będą koszty zapasów strategicznych jest tak duży, że ich zdolność do absorbcji ryzyka jest nie mniejsza niż jakiegokolwiek ubezpieczyciela.
Po czwarte, polski mechanizm opłaty gazowej w znacznej mierze wzorowany jest na niemieckiej opłacie (niem. Gasspeicherumlage). Jednak nowy rząd koalicyjny CDU, CSU i SPD w swojej umowie koalicyjnej z bieżącego roku zobowiązał się do jej zniesienia. Decyzja ta jest motywowana właściwie rozumianą potrzebą poprawy konkurencyjności odbiorców przemysłowych, którzy w Niemczech, podobnie jak w Polsce, zdecydowanie sprzeciwili się jej wprowadzeniu, traktując ją słusznie przede wszystkim, jako dodatkowe obciążenie ograniczające kompetetywność niemieckich producentów przemysłowych wykorzystujących gaz ziemny.
Po piąte, w odróżnieniu od wielu innych mechanizmów powodujących wzrost kosztów energii dla przemysłu, projektowane rozwiązania nie zawierają żadnych instrumentów osłonowych. Dla porównania w przypadku energii elektrycznej energochłonni odbiorcy przemysłowi mają możliwość obniżenia narzuconych polityką klimatyczną i energetyczną dodatkowych składników kosztowych takich jak: opłata mocowa, opłata OZE, opłata kogeneracyjna czy obowiązek umorzenia certyfikatów OZE. Podobnie w przypadku obowiązku posiadania uprawnień do emisji gazów cieplarnianych, sektory energochłonne mogą liczyć na bezpłatny ich przydział.
Wszystkie te instrumenty osłonowe mają na celu ochronę energochłonnych branż europejskiego przemysłu przed utratą ich globalnej konkurencyjności oraz tzw. ucieczką emisji, czyli zjawiskiem przenoszenia produkcji przemysłowej z państw unijnych do państw trzecich, gdzie koszty ochrony klimatu są niższe.
Po szóste, pojawiające się argumenty i zastrzeżenia Komisji Europejskiej, na które powołuje się Ministerstwo Gospodarki, dotyczące potrzeby zmiany polskich przepisów w związku z ich niezgodnością z prawem unijnym, nie odnoszą się do całokształtu mechanizmu utrzymywania zapasów gazu ziemnego, lecz jedynie do jego fragmentu dotyczącego utrzymywania zapasów obowiązkowych w magazynach gazu ziemnego znajdujących się poza terytorium Polski.
Tak więc prawo unijne nie wymaga wprowadzenia opłaty gazowej, a tym bardziej zwiększenia kosztów gazu ziemnego dla odbiorców przemysłowych w Polsce.
Jak można chronić polski przemysł?
Jak zauważa Henryk Kaliś, prezes Forum Odbiorców Energii Elektrycznej i Gazu:
Ceny gazu ziemnego odgrywają kluczową rolę dla wielu branż polskiego przemysłu, decydując o możliwości ich konkurowania, nie tylko na rynkach globalnych, ale i na rynku wewnętrznym UE. Wprowadzanie dodatkowych opłat, do i tak rozbudowanych kosztów polityki klimatycznej i energetycznej, to kolejny czynnik pogarszający tę konkurencyjność w bardzo trudnym otoczeniu rynkowym, gdy tanie produkty importowane z Chin, USA czy Ameryki Południowej wypychają skutecznie z rynku europejskich producentów.
Paradoksalnie na poziomie unijnym słyszymy o konieczności prowadzenia działań mających poprawiać konkurencyjność przemysłu na poziomie krajowym, w Polsce o konieczności wdrożenia strategii gospodarczej i potrzebie wspierania polskiego przemysłu poprzez niskie ceny anergii elektrycznej i paliw, a jednocześnie Ministerstwo Przemysłu, które tę deklarowaną strategię winno realizować w praktyce, wprowadza regulacje, która zwiększa koszty przemysłu obciążając go nową opłatą.
Niezbędne jest zatem wprowadzenie zmian do projektowanych rozwiązań, które zmniejszyłby negatywny wpływ opłaty gazowej. Dlatego przemysł proponuje mechanizmy osłonowe:
- zwolnienie z opłaty gazowej podmiotów, które wykorzystują gaz ziemny do celów nieenergetycznych,
- wprowadzenie systemu redukcji opłaty gazowej dla dużych odbiorców przemysłowych stosujących energochłonne technologie produkcji, z poziomem ulgi uzależnionym od rocznego wolumenu poboru gazu,
- zwiększenie obliga giełdowego obejmującego handel gazem, z obecnych 55% do 70%, co przyczyniłoby się do poprawy płynności na Towarowej Giełdzie Energii i zapewniłoby większą transparentność rynku, tym samym obniżając realnie koszty zakupu gazu ziemnego.
Następny krok: Sejm i Senat RP
Projekt oczekuje na pierwsze czytanie w dniu 24 czerwca na posiedzeniu sejmowej Komisji do Spraw Energii, Klimatu i Aktywów Państwowych. Zarówno Ministerstwo Przemysłu, jako autor projektowanych zmian, jak i posłowie na Sejm RP, mogą jeszcze wprowadzić do projektu oczekiwane przez odbiorców przemysłowych korekty. Mają czas do momentu zakończenia drugiego czytania. Również senatorzy w ramach prac komisji senackiej będą mogli zaproponować zmiany w treści projektu. Odbiorcy przemysłowi, zrzeszeni w Forum Odbiorców Energii Elektrycznej i Gazu liczą na zainteresowanie zgłaszanymi propozycjami zarówno parlamentarzystów jak i administracji rządowej, i apelują o wprowadzenie ich do projektu ustawy, najlepiej w trybie autokorekty przez Ministerstwo Przemysłu. Pozwoli to na ograniczenie negatywnego wpływu opłaty gazowej na polski przemysł.