Jakie straty w powodzi ponieśli rolnicy? Ekspert komentuje

Wkrótce rozpocznie się proces oceny szkód w rolnictwie dokonanych przez powódź. Wypłacane wsparcie dla rolników wyniesie ok. 5 tys. zł do hektara z niezebranymi plonami. Wsparcie dla rolników obejmie także umorzenie czynszów za grunty uprawne oraz rekompensaty za płody rolne, które miały kontakt z wodami powodziowymi. Według rządowych danych straty dotknęły nieco ponad 4300 rolników.

Według danych IMGW, które zostały przetworzone przez ARiMR, "68 tys. ha gruntów rolnych zostało zalanych, gdzie było lustro wody powodziowej". Tzw. "powierzchnia dotknięta" to ok. 80 tys. ha, choć część terenów była w górach i woda tam nie wystąpiła. Łączna powierzchnia działek rolnych, na których była powódź, to 120 tys. ha. Z tego  ¼ to jest powierzchnia działek rolnych, na których występują niezebrane płody rolne, uprawy jako plon główny z tego roku.

Zdaniem eksperta Marka Łagodowskiego – Dyrektora ds. Ubezpieczeń Rolniczych Mentor S.A. ta sytuacja mocno wpłynie na rolnictwo w poszkodowanych obszarach. Wielu producentów rolnych oszczędza na ubezpieczeniach, albo ubezpiecza tylko to co najcenniejsze, zdając się na przysłowiowy „łut szczęścia”. 

„Ze statystyk wynika, że 75% polskich rolników wykupuje polisę na budynki gospodarcze. Co drugi rolnik ubezpiecza swoje maszyny, a co czwarty – zwierzęta gospodarskie.  Mniejszą grupę zwolenników spośród tej grupy znalazło ubezpieczenie ruchomości domowych, takich jak sprzęt RTV/AGD, meble, pieniądze czy biżuteria (23%).  Ziemiopłody ubezpiecza 22% rolników, urządzenia i narzędzia 18%, a materiały i zapasy 17% badanych”.

Szczęśliwie powódź wystąpiła pod koniec września – to czas gdy z pól zdążono sprzątnąć zboże. Największy problem mają jednak plantatorzy kukurydzy, ziemniaków czy buraków które nie zostały jeszcze zebrane i tam doszło do największych strat. Dodatkowe koszty poniosą również ci rolnicy, którzy zdążyli już zasiać rzepak.

„Klauzule w ubezpieczeniach dotyczące powodzi czy zalania wystawiane są bardzo rzadko” – ocenia dyrektor Mentor S.A. – „Najczęściej pytają o nie osoby, których pola lub gospodarstwa znajdują się w bezpośredniej bliskości rzek, stawów czy innych zbiorników wodnych. A ponieważ właśnie tam ryzyko zalania jest zawsze duże, to i zakłady ubezpieczeń śrubują stawki”. Z praktyki Marka Łagodowskiego wynika, że takie umowy są rzadkością. Nie mieli ich także poszkodowani w tegorocznej powodzi. Nikt nie spodziewał się tak potężnych opadów, które przypomniały koszmar 1997 roku.

Tymczasem ekspert zwraca uwagę, że w związku z efektem cieplarnianym coraz częściej dochodzi do ekstremalnych i niespotykanych w Polsce wcześniej burz, wiatrów, gradobić. „Czasem kilkadziesiąt minut nawałnicy powoduje stratę całego życia” – ocenia Marek Łagodowski – „I takich zjawisk jest coraz więcej. Polska traci z powodu gwałtownych zjawisk pogodowych około 6 miliardów złotych rocznie.”

Warto pamiętać, że obowiązkowe ubezpieczenie budynków wchodzących w skład gospodarstw rolnych, w wielu przypadkach też nie do końca rozwiązuje problem szkód popowodziowych. "W większości przypadków ubezpieczyciel wypłaca odszkodowanie za wartość rzeczywistą budynków”  - ocenia ekspert - " To oznacza, że mając np. 20-letni budynek nie jesteśmy w stanie jej odtworzyć, bo dostaniemy zbyt mało środków. Różnicę trzeba dołożyć z własnych pieniędzy. Do tego dochodzi czas budowy. W tym czasie zwierzęta muszą gdzieś żyć, a zboże musi być składowane - co może powodować kolejne koszty. Niestety, ubezpieczając się, rolnicy często chcą przyoszczędzić a dodatkowe klauzule uznają za niepotrzebne. Tymczasem - jak zawsze - diabeł tkwi w szczegółach".

Marek Łagodowski mówi, że "część rolników obawiając się zalania, przewoziło np. tysiące ton składowanego zboża na inne, wyżej położone tereny, co wypełnia przesłanki z art. 826 KC: "w razie zajścia wypadku ubezpieczający obowiązany jest użyć dostępnych mu środków w celu ratowania przedmiotu ubezpieczenia oraz zapobieżenia szkodzie lub zmniejszenia jej rozmiarów". W rozszerzonych programach ubezpieczeniowych  możliwe jest by to ubezpieczyciel pokrył koszty takiej operacji.

Dyrektor Mentor S.A. zwraca też uwagę, by rolnicy, ubezpieczając się, korzystali z usług dużych profesjonalnych firm, które mają możliwości zarówno negocjacji lepszych składek, jak i walki o ewentualne odszkodowanie. 

„Niestety, jak to w życiu bywa, co jest warte nasze ubezpieczenie przekonujemy się dopiero. gdy nastąpi szkoda. Wtedy może okazać się, że brak profesjonalnej dokumentacji czy obsługi skomplikuje nam proces wypłaty odszkodowania. Czasem warto o tym pomyśleć jeszcze przed zawarciem ubezpieczenia. Wielu brokerów właśnie wtedy potrafi podpowiedzieć nam jak za pomocą niewielkich nakładów czy zmian – znacząco obniżyć składkę ubezpieczeniową. I wtedy będziemy przygotowani na wszystko… ” – podsumowuje Marek Łagodowski.  

Źródło

Skomentuj artykuł: