Rolnicy zmiotą rząd Scholza? Ogromne poparcie społeczne protestów

W Niemczech nie słabną na sile rozpoczęte w poniedziałkowy poranek protesty rolników, a swój strajk w środę rozpoczęli także maszyniści. Protesty mają dużą społeczną aprobatę, a nie jest wykluczony scenariusz, że w konsekwencji doprowadzą one do upadku rządu "koalicji świateł drogowych" na czele z Olafem Scholzem. W tle widoczne są polityczne przepychanki.

W poniedziałek informowaliśmy o rozpoczynającym się w całych Niemczech tygodniu protestu rolników, którzy sprzeciwiają się cięciom dopłat do paliwa rolniczego i maszyn rolniczych. Związki rolnicze odrzucają zapowiedzi rządu, które deklaruje złagodzenie cięć lub ich rozłożenie w czasie.

W środę, w rozmowie z ZDF, Joachim Rukwied, lider Niemieckiego Związku Rolników, częściowe wycofanie się rządu Scholza z planowanych cięć określił mianem "zgniłego kompromisu", podkreślając, że strajki może zakończyć w każdej chwili decyzja o wycofaniu się z zakładanego planu.

- W poniedziałek zorganizujemy dużą demonstrację w Berlinie, a następnie - zastrzegamy sobie prawo do dalszych kroków - mówił Rukwied. Według zapowiedzi protestujących, 15 stycznia ma do Berlina przyjechać co najmniej 10 tys. rolników na traktorach.

W środę także maszyniści rozpoczęli swój protest, będący efektem sporu między organizacjami związkowymi a przewoźnikami, na czele z Deutsche Bahn i Transdev. Maszyniści walczą o poprawę wynagrodzenia i zmniejszenia czasu pracy. Jak podały media, w środowy poranek wyjechał na tory tylko co piąty dalekobieżny pociąg w Niemczech. Padły alarmistyczne ostrzeżenia przez ryzykiem "załamania niemieckiego systemu transportu".

Strajkują też transportowcy, rzemieślnicy, a protesty zapowiadają również lekarze.

Poparcie społeczne dla protestów

Protesty w Niemczech mają ogromne poparcie społeczne. Jak wynika z sondażu przeprowadzonego dla "Bilda", 69 proc. Niemców popiera strajk rolników, odmiennego zdania jest 22 proc. badanych. Sondażownia Insa zapytała także, czy - w obliczu blokady dróg - Niemcy bardzo sympatyzują z rolnikami czy z aktywistami klimatycznymi. 64 proc. uznało, że popiera rolników, a kolejne 20 proc. - obie te grupy.

 

- Protest rolników to pokłosie całej polityki Olafa Scholza, związane było to z podwyżkami cen energii elektrycznej, gazu, tym ekologicznym zielonym ładem, który doprowadza m.in. do ograniczenia produkcji samochodów, przestawienia na auta elektryczne, wycofania się z energii atomowej. Przekierowane tego na energetykę wiatrową i fotowoltaikę jest dla niemieckiej gospodarki niewystarczające. Ten protest jest chyba największym od kilkudziesięciu lat. Niemcy na tyle zjednoczyły się, jeżeli chodzi o protesty, że może to doprowadzić do upadku rządu Scholza

mówił w TV Republika Dariusz Miko, szef Klubu "Gazety Polskiej" Hamburg-Nord.

- Uchodźcy, ceny, drożyzna i teraz strajk rolników - wylicza kolejne problemy rządu federalnego.

Kto wygra politycznie?

W badaniu przeprowadzonym pod koniec 2023 r., rządzącą SPD popiera tylko 15 proc. Niemców, a poparcie dla całej koalicji "świateł drogowych", czyli także liberałów z FDP i Zielonych wynosi ok. 32 proc. - czyli tyle, na ile obecnie może liczyć opozycyjna chadecja CDU/CSU.

W niemieckiej polityce trudno nie odczuć rosnącego napięcia.

Rząd szuka wentyli bezpieczeństwa. Olaf Scholz w Cottbus chce rozmawiać z liderem Związku Rolników Brandenburgii, Henrikiem Wendorffem, a liderzy partii wchodzących w skład rządzącej koalicji zaprosili na poniedziałek zarządy związków i organizacji rolniczych.

Niedawno Christian Lindner, minister finansów z ramienia FDP, na którego barki część koalicjantów zrzuca odpowiedzialność za obecny stan rzeczy, stwierdził, że "jeżeli chcesz nowych dotacji, musisz zrezygnować ze starych dotacji". Uznał, że rolnicy protestują także przeciwko protekcjonalizmowi, bo jak powiedział, "od lat podejmuje się próby wpływania na działalność rolniczą".

Minister rolnictwa z partii Zielonych, Cem Oezdemir, rozmawiał z rolnikami w Ellwangen w Badenii-Wirtembergii. Choć dużą część jego wystąpienia przerywały gwizdy i buczenie, to Oezdemir po raz kolejny wyraził solidarność z protestującymi i ich postulatami, przekonując jednocześnie, że on nie jest w tych sprawach decydentem.

Protesty wspiera także będąca w opozycji Unia Chrześcijańsk0-Demokratyczna, której rząd zarzuca "dolewanie politycznego paliwa". Friedrich Merz, lider CDU, stwierdził niedawno, po spotkaniu z rolnikami w Meschede , że "nic nie wskazywało na to, by ktoś te protesty miał wykorzystywać", a "rolnicy protestują słusznie, bo są obciążeni decyzjami rządu federalnego".

Poparcie dla protestów wyrażają także politycy Alternatywy dla Niemiec (AfD). Pozostałe grupy polityczne obawiają się, że to właśnie ugrupowanie jmoże być największym beneficjentem politycznym społecznego wzburzenia.

 

Skomentuj artykuł: