Branża transportowa przed sporymi problemami

W ubiegłym tygodniu ceny benzyny i oleju napędowego w Polsce pozostały niemal niezmienne. Średnio benzyna potaniała o 1 grosz, podczas gdy olej napędowy odnotował wynoszący tyle samo wzrost. Również ceny hurtowe obu paliw utrzymały się na stabilnym poziomie. Za tą spokojną sytuacją kryją się jednak złożone i potencjalnie niepokojące czynniki międzynarodowe - komentuje Marek Wcisło, dyrektor ds. partnerstw w Malcom Finance.

Cena ropy Brent na giełdzie w Rotterdamie wzrosła w ubiegłym tygodniu o 1,4 dolara za baryłkę, osiągając poziom tuż poniżej 80 dolarów za baryłkę – taka cena ostatnio notowana była pod koniec sierpnia. Utrzymanie się ceny poniżej granicy 80 dolarów za baryłkę jest przede wszystkim efektem doniesień, że Izrael nie zamierza atakować irańskich instalacji naftowych.

Po raz trzeci z rzędu OPEC zmniejszyło swoje prognozy wzrostu globalnego popytu na ropę, wskazując na kolejne obniżenie szacowanego zapotrzebowania w Chinach. Import energii do tego kraju spadł o 3% w ciągu pierwszych dziewięciu miesięcy 2024 roku w porównaniu z tym samym okresem roku ubiegłego. Te czynniki znacząco wpływają na sytuację na rynku paliw, co widać również w Polsce.

Obecne średnia cena benzyny jest o prawie 40 groszy niższa niż na przełomie sierpnia i września, gdy ropa Brent była na podobnych poziomach. Cena oleju napędowego spadła od tego czasu o 45 groszy. Czy to jednak oznacza trwałe obniżki? Biorąc pod uwagę wszystkie powyższe okoliczności uważam, że w ciągu najbliższego miesiąca ceny paliw mogą wzrosnąć o od co najmniej 5 do nawet 30 groszy.

Natomiast w skrajnym wypadku, na przykład gdyby jednak doszło do izraelskiego ataku na irańskie rafinerie lub gdyby zablokowana została Cieśnina Ormuz, kluczowy szlak dla światowego transportu ropy, wstrząs na rynku ropy doprowadzić może do znacznie większych wzrostów cen na stacjach paliw.

Sektor transportowo-logistyczny ma przed sobą raczej niepewną sytuację. Z jednej strony, niższe ceny paliw przynoszą chwilową ulgę, z drugiej – malejący popyt na usługi transportowe stanowi poważny problem. Powodem jest m.in. to, że największa gospodarka Europy – Niemcy – zmagają się z recesją.

Według najnowszych prognoz Bloomberga, niemiecka gospodarka będzie w stagnacji przez cały 2024 rok, co negatywnie odbija się na całym regionie. Problemy niemieckiego przemysłu spowodowane choćby niższym od spodziewanego eksportem do Chin, co uderzyło m.in. w borykającą się już z problemami branżę motoryzacyjną. Ponadto problemem jest brak wykwalifikowanych pracowników, a także redukcje zatrudnienia w niektórych czołowych przedsiębiorstwach przemysłowych w Niemczech. To wszystko wyraźnie pogłębiają trudności europejskiej branży TSL..

Źródło

Skomentuj artykuł: