Kierowcy na wagę złota: w Polsce i w Europie

Według najnowszych przewidywań Transport Intelligence nadchodzące miesiące przyniosą dwuprocentowy wzrost aktywności w drogowym transporcie towarowym. 

Ma być to jedna z oznak poprawy sytuacji gospodarczej w Europie po trudnym 2024 r. - poinformowała firma sennder, cyfrowy operator logistyczny. Równocześnie jednak branża transportowa będzie mierzyć się z dużymi wyzwaniami. 
Najbardziej palącym z nich jest deficyt kierowców zawodowych – liczba wolnych wakatów na świecie nieustannie wzrasta. Jeżeli nie zostaną podjęte zdecydowane kroki, w samej Europie do 2026 r. może brakować ponad 2 mln kierowców zawodowych. 

Branża transportowa musi być również gotowa na dodatkowe wydatki, wynikające m.in. z konieczności dekarbonizacji. Niedobór zawodowych kierowców pozostaje strukturalnym wyzwaniem branży transportowej, które nie zniknęło nawet podczas dwuletniego (2022-2024) spowolnienia aktywności w sektorze. 

Według danych dostępnych na stronie Parlamentu Europejskiego, w 2024 r. na terenie całej Europy odnotowano ponad 500 tys. wolnych posad dla kierowców zawodowych. 

Problem niedoboru kierowców zawodowych nie dotyczy już tylko zachodniej części Starego Kontynentu. Coraz wyraźniej jest on odczuwalny również w jego wschodnim oraz centralnym rejonie. Jak zauważają eksperci z sennder, populacja kierowców zawodowych starzeje się. Branża nie jest w stanie przyciągnąć wystarczającej liczby młodych ludzi, by zapewnić równowagę między napływem nowych pracowników a odpływem osób odchodzących na emeryturę. Średnia wieku wśród europejskich kierowców to obecnie ok. 47 lat. Co więcej, jedna trzecia tych pracowników przekroczyła już 55 rok życia. 

Jedną z głównych przeszkód w pozyskiwaniu młodych kierowców są wysokie koszty uzyskania niezbędnych uprawnień zawodowych. Według danych IRU - International Road Transport Union koszt uzyskania prawa jazdy kategorii C/C+E oraz kwalifikacji zawodowych w Europie jest 3,7 razy wyższy niż wartość średniej miesięcznej płacy minimalnej na kontynencie. Próg wejścia do branży w Polsce może przekraczać nawet 15 tys. zł. 

Codzienne koszty operacyjne ponoszone przez firmy transportowe systematycznie rosną w całej Europie. W coraz większej liczbie krajów wprowadzane są opłaty drogowe uzależnione od emisji CO2 generowanej przez pojazdy. System ten obowiązuje już w siedmiu państwach UE: Niemczech, Czechach, Austrii, na Węgrzech, a także w Szwecji, Danii i Holandii. Nacisk na dekarbonizację odbija się także na cenach samych pojazdów. Jak podkreślają eksperci z firmy sennder, europejscy producenci samochodów ciężarowych stoją przed bezprecedensowym wyzwaniem. Unijne cele redukcji emisji CO2 o 15% do 2025 r. i o 45% do 2030 r. względem poziomu z lat 2019-2020 nie mogą zostać osiągnięte jedynie poprzez modernizację silników Diesla. Według szacunków Europejskiego Stowarzyszenia Producentów Pojazdów, do 2030 r. flota bezemisyjnych ciężarówek w Europie musi wzrosnąć do około 400 tys. pojazdów. Tymczasem pod koniec 2023 r. było ich zaledwie 13 500.