Spodziewany wzrost składek do ZUS to kolejny gwóźdź do trumny branży transportowej - ocenia poniedziałkowy "Puls Biznesu". Zdaniem dziennika będąca w coraz gorszej kondycji branża może tego ciężaru nie unieść.
"Przyjęty projekt ostatniej ustawy budżetowej zakłada wzrost prognozowanego przeciętnego wynagrodzenia do 8673 zł (obecnie to 7824 zł). Oznacza to o 849 zł więcej niż w 2024 r. Co ważniejsze, właśnie od tej kwoty najczęściej odprowadzane są składki ZUS z wynagrodzenia kierowców w przewozach międzynarodowych. Najnowsze dane wpisują się we wzrostowy trend z wcześniejszych lat" - czytamy w "PB".
Mateusz Włoch, ekspert ds. rozwoju i szkoleń w Inelo z Grupy Eurowag, powiedział "PB", że "znaczny wzrost poziomu minimalnego i przeciętnego wynagrodzenia obserwowany jest w polskiej gospodarce już od kilku lat, a wraz z nim zwiększa się poziom wydatków na zaliczki PIT oraz składki ZUS kierowców".
"Poziom przeciętnego wynagrodzenia wskazany w projekcie ustawy budżetowej oznacza wzrost obciążeń na rzecz ZUS w przyszłym roku o 356 zł — do 3639 zł. To łączna kwota miesięcznych składek za jednego kierowcę międzynarodowego, którego składki są odprowadzane właśnie od progu przeciętnego prognozowanego wynagrodzenia. Warto podkreślić, że jeszcze w 2021 r. składki były prawie trzykrotnie niższe. Istotny jest również fakt, że rosną i to bez zwiększania wynagrodzenia netto pracownika, czyli na rękę. Pracodawcy, którzy chcą dać realną podwyżkę kierowcy, ponoszą jeszcze większe koszty, wzrasta także zaliczka na podatek od wynagrodzenia. Dodatkowe obciążenia dla przewoźników z każdym rokiem stanowią coraz poważniejsze wyzwanie" — zwraca uwagę ekspert.
"PB" przypomina, że "ostatni kwartał roku to czas, w którym często planuje się firmowe budżety na kolejny rok".
"Prowadzone są również negocjacje ze zleceniodawcami. Szacowanie poziomu wydatków, w tym kosztów pracy, pozwala znacznie lepiej przygotować się do udziału w przetargach na usługi przewozowe przez składanie rentownych ofert stawek transportowych. Z tego względu warto już zapoznać się z tymi zmianami"
- napisano.
"Nie zmienia to faktu, że branża jest w kiepskiej kondycji, traci przewagę konkurencyjną, boryka się z rosnącą liczbą upadłości" - zaznaczono.