Nowe zagrożenie za strony AI? Sztuczna inteligencja miesza w wyborach

Zdjęcia, na których kandydaci mają po siedem palców. Nagrania, w których oferują łapówki za głosy – AI i dezinformacja wpływają na to, jak głosujemy. Eksperci ostrzegają, że tak samo będzie podczas wyborów europejskich.

Podczas ostatnich wyborów prezydenckich w Argentynie kandydaci prześcigali się w publikowaniu wygenerowanych przez sztuczną inteligencję treści, zarówno promując samych siebie, jak i deprecjonując przeciwników. Javier Milei, który ostatecznie wygrał wybory, pokazywał np. zmanipulowane zdjęcia kontrkandydata w roli chińskiego lidera komunistycznego. Jego oponent, Sergio Massa, wkleił siebie jako głównego bohatera w filmie Indiana Jones, a Mileleiego jako czarny charakter w filmie Mechaniczna Pomarańcza. To pierwsze wybory, gdzie kandydaci pojedynkowali się na AI – pisały media.

Dwa dni przed wyborami parlamentarnymi na Słowacji, już podczas ciszy wyborczej, media społecznościowe obiegło nagranie rozmowy telefonicznej, gdzie główny kandydat opozycji rzekomo mówił dziennikarce, że jest spokojny o wynik wyborów, bo kupił sobie głosy. Do takiej rozmowy nigdy nie doszło – głos polityka został wygenerowany w całości przez AI.

W Stanach Zjednoczonych tuż przed wyborami prezydenckimi niektórzy wyborcy otrzymali telefon, gdzie rozmówca o głosie do złudzenia podobnym do głosu lokalnego polityka, informował o tym, że zmienił się adres ich komisji wyborczej. Takich telefonów nikt nie wykonywał – numery były wybierane automatycznie przez program komputerowy, a nagranie sfabrykowane przez sztuczną inteligencję.

Eksperci nie mają wątpliwości, że dezinformacja i technologia, a zwłaszcza sztuczna inteligencja, coraz silniej wpływają na to, jak głosujemy w wyborach. Było to już widoczne podczas wyborów prezydenckich w USA w 2016 r.

Jakie są najczęstsze narracje? Podważanie uczciwości wyborów, przekonywanie o tym, że wybory zostały sfałszowane, rozsiewanie plotek np. o tym, że prawo głosu otrzymały osoby, które nie były do tego uprawnione, jak imigranci, albo odwrotnie – że komuś prawo głosu odebrano. Po wyborach opowieści o tym, że głosy zostały źle policzone.

Hiszpanom wmawiano, że problemy z transportem kolejowym podczas wyborów wywołane zostały specjalnie, żeby chętni nie mogli dojechać do swoich komisji wyborczych. Turkom, że jeden z kandydatów opozycji nie jest „prawdziwym muzułmaninem”. W Grecji też przekonywano, że niektórzy kandydaci są przeciwni kościołowi.

Teraz do gry, poza dezinformacją, weszła także sztuczna inteligencja. Oczywiście AI w różnych formach towarzyszy nam od dawna. Tym co się zmieniło jest ogromny wzrost dostępu do generatywnej sztucznej inteligencji, jak ChatGPT i inne programy, które pozwalają wygenerować tekst, zdjęcia, audio i wideo szybciej i łatwiej niż kiedykolwiek wcześniej. Wystarczy posiadać podstawowe umiejętności cyfrowe, żeby stworzyć dezinformację i zmanipulować przekaz, potrafi to przeciętny nastolatek.

Problem w tym, że AI pozwala generować właściwie niekończące się przekazy. Te rozprzestrzeniane są głównie za pośrednictwem mediów społecznościowych nie nadążających z moderowaniem treści. W efekcie zmanipulowane przekazy zaledwie w kilka minut są w stanie dotrzeć do wielomilionowej rzeszy odbiorców. Internauci wciąż mają problemy z rozpoznaniem, które treści są wygenerowane przez sztuczną inteligencję, stąd też materiały takie nie zawsze są zgłaszane.

Do tego jakość materiałów stworzonych przy użyciu sztucznej inteligencji poprawia się – tak, jak AI wciąż jeszcze ma problem z obrazami i czasem wystarczy się lepiej przyjrzeć, żeby zobaczyć, że osoba na zdjęciu ma na przykład siedem palców, tak już wygenerowane audio jest niemal nie do odróżnienia.

Programy coraz szybciej uczą się też języków – jeszcze niedawno treści publikowane np. przed rosyjskie boty po angielsku zwracały uwagę nienaturalną składnią, dzisiaj błędów jest coraz mniej.
Najprawdopodobniej chodzi w tym wszystkim o to, żeby stworzyć pasywne i cyniczne społeczeństwo nieufające instytucjom państwowym ani europejskim.

Jak to zmienić? Eksperci nie mają wątpliwości, że sztuczna inteligencja już z nami zostanie, to co można zrobić, to ją uregulować. Co prawda UE przyjęła w ostatnich latach szereg nowych przepisów cyfrowych, w tym akt o usługach cyfrowych (DSA), akt o rynkach cyfrowych (DMA), przepisy o ochronie danych (RODO), trwają też prace nad regulacjami dotyczącymi AI, to wciąż jednak mało.

UE zapowiada, że w najbliższych miesiącach zaostrzy walkę z dezinformacją i zmanipulowanymi treściami. Do wyborów europejskich, które zaplanowano na 6-9 czerwca 2024 r. pozostało mniej niż 200 dni.

Źródło

Skomentuj artykuł: