Pomimo wcześniejszego poparcia, rząd Izraela wycofuje się z poparcia projektu koncernu Siemens, który planował zbudować w tym kraju największą prywatną elektrownię gazową. Obawy przed zanieczyszczeniem środowiska zjednoczyły Izraelczyków i Palestyńczyków po obu stronach granicy.
Siemens wraz z izraelskimi inwestorami planował zbudować elektrownię o mocy 1300 megawatów, co stanowiłoby 7,5 proc. dzisiejszego zapotrzebowania w Izraelu. Projekt ten długo wspierany był przez rząd Benjamina Netanjahu, który chce oprzeć produkcję energii na złożach gazu odkrytych pod Morzem Śródziemnym.
Jednak w sierpniu izraelskie ministerstwo energii ogłosiło zamrożenie planów budowy czterech elektrowni gazowych, w tym tej firmowanej przez Siemens, a pod koniec października zapowiedziało zaprzestanie wydawania na nie licencji. Według dziennika „Haarec” stało się tak z powodu gorących protestów lokalnych społeczności oraz nacisku naukowców i działaczy na rzecz ochrony środowiska.
Elektrownia miała być zlokalizowana mniej niż 500 metrów od najbliższych domów izraelskich i palestyńskich, co według mieszkańców narażałoby ich na hałas oraz zanieczyszczenie powietrza, ziemi i wody, w tym ważnych dla gospodarki kraju źródeł wody pitnej.
„Siemensowi udało się zjednoczyć ludzi tak, jak nie udało się to jeszcze nikomu”
Jak zaznaczyła, przemawiała w imieniu pół miliona mieszkańców 18 lokalnych społeczności oraz dwóch palestyńskich miast na Zachodnim Brzegu.
Według raportu organizacji Adam Tewa Wedin (hebr. Człowiek, Natura i Prawo) użycie naturalnego gazu zmniejsza wprawdzie zanieczyszczenie powietrza w porównaniu z wykorzystaniem węgla, ale zwiększa emisję gazów cieplarnianych, głównie metanu, co wciąż ma znaczący wpływ na środowisko i zmiany klimatu.
Gabinet Netanjahu zdecydował również o całkowitym odejściu od użycia węgla w produkcji energii do 2025 r. i zwiększeniu do 30 proc. udziału energii produkowanej ze źródeł odnawialnych do 2030 r.
Chodzi tutaj głównie o promieniowanie słoneczne, jednak jak zauważa resort energii, takie elektrownie zajmują dużo miejsca, a w Izraelu - kraju mniejszym od województwa zachodniopomorskiego - ziemia jest rzadkim zasobem. Powierzchnia potrzebna do eksploatacji elektrowni słonecznej jest ok. stukrotnie większa niż powierzchnia potrzebna do eksploatacji elektrowni opalanej gazem, która zapewni porównywalną moc.
Izrael zajmuje się eksploatacją złóż gazu pod Morzem Śródziemnym od dziesięciu lat. Największe złoże, Lewiatan (hebr. wieloryb), znajduje się około 130 kilometrów na zachód od Hajfy i szacuje się, że zawiera 605 mld metrów sześciennych gazu. Razem z mniejszym o połowę złożem Tamar ma zaspokoić zapotrzebowanie energetyczne Izraela na najbliższe 20-30 lat, pozwalając też na dochodowy eksport.