Nie milkną echa upadku amerykańskiego Silicon Valley Bank (SVB). Niepokój na rynkach to efekt działań, jakie w ostatnim czasie podejmowało kierownictwo tej instytucji, aby ratować organizację przed katastrofą. Jeszcze kilka dni temu prezes SVB Greg Becker na konferencji dla inwestorów odpowiadał na pytania, co robi, żeby się zrelaksować. By następnie po kilku dniach obwieścić upadek banku. Kwestia kondycji sektora finansowego z pewnością zagości podczas dyskusji i debat w trakcie zbliżającej się konferencji Invest Cuffs 2023.
Kluczem do paniki na rynkach okazała się komunikacja ze strony kierownictwa banku. Becker publicznie przyznał się do rozmiarów kłopotów finansowych banku. Zrobił to jednak zanim podjęto kroki zmierzające do utrzymania banku na powierzchni. Przed wdrożeniem planu ratunkowego. Tym samym wsparcie finansowe, na którego pozyskanie liczono, okazało się spóźnione i nie mogło pomóc „umierającej instytucji”.
- W efekcie po świecie rozlały się obawy o stan systemów bankowych. Zostały one wywołane słabością amerykańskich banków Silicon Valley, Signature i Silvergate. Wywołało to spadki cen akcji europejskich, w tym polskich banków. Jest to odbicie pojawiającej się na rynku nerwowości a także faktu, że banki stanowią fundament europejskiego systemu gospodarczego - wyjaśnia Paweł Majtkowski, analityk rynku w eToro.
Becker i władze banku w ub. środę wieczorem przedstawili publicznie nadzieję na pozyskanie blisko 2,25 mld dol. kapitału, a także 21 mld dol. ze sprzedaży aktywów. Był to ich program na poprawę sytuacji finansowej banku, jednak zakomunikowany rynkowi w ten sposób wcale nie uspokoił nastrojów. Wręcz przeciwnie.
Działania SVB w ostatnich dniach po prostu zaskoczyły rynek. Z jednej strony ze zdziwieniem przyjęto planowane podniesienie kapitału. W odpowiedzi na te kroki pojawiła się fala próśb ze strony inwestorów venture capital o wycofywanie pieniędzy z banku.
- W tej sytuacji warto podkreślić, że system bankowy w Europie różni się od amerykańskiego. To zaś sprawia, że upadek dużego banku w Europie jest mniej prawdopodobny (choć jego skutki, gdyby do niego doszło, mogą być bardziej dotkliwe dla gospodarki). Wymagane bufory kapitałowe dla banków w Europie są wyższe, a regulacje znacznie bardziej restrykcyjne niż w USA. To dotyczy także Polski, choć nasze banki mają swoje problemy związane z portfelem kredytów mieszkaniowych we frankach szwajcarskich
Dodatkowo, tydzień przed upublicznieniem ogromnych strat Greg Becker sprzedał akcje jego spółki-matki warte 3,6 mln dol. Tym samym pozbył się akcji przed upadkiem banku. Co tym bardziej budzi ogromne wątpliwości analityków i ekspertów, co do zachowania jego kierownictwa.
Dziś wiemy, że pokryte zostaną wszystkie depozyty klientów upadłego w piątek Silicon Valley Bank. Rynek może zatem odetchnąć z ulgą i nie obawiać się jak to było blisko 15 lat temu powtórki z upadku innego amerykańskiego banku - Lehmann Brothers.
- Bankructwo SVB przypomniało inwestorom sytuację sprzed 15 lat – czyli zamieszanie związane z Lehman Brothers. Teraz kaliber jest jednak mniejszy, a decydenci o wiele bardziej doświadczeni i elastyczni w temacie nieszablonowych działań – zaznacza Marek Rogalski – główny analityk walutowy DM BOŚ. - Kontekst SVB pokazał jednak to, że mamy pierwsze „ofiary” restrykcyjnej polityki banków centralnych, jaka miała miejsce na przestrzeni ostatnich kilkunastu miesięcy. Znacząco przyspieszył też dyskusję wokół tzw. pivotu, czyli de facto zwrotu w polityce monetarnej w stronę luzowania – rynek zaczął wyceniać pierwsze obniżki stóp przez FED już w najbliższe wakacje. Czy można ignorować to co dzieje się wokół banków? Nie do końca, gdyż to one są tym narzędziem łączącym cały krwiobieg rynkowej gospodarki i „realizatorem” przyjętego kształtu polityki monetarnej.