Jeśli zawieszone kontrakty nie zostaną uruchomione mikrofirmy znajdą się w potrzebie

Polskie firmy solidarnie włączyły się w działania na rzecz Ukrainy, wielu prezesów osobiście zaangażowało się w pomoc dla uchodźców. Ale jednocześnie obawa przed tym, jakie skutki dla polskiej gospodarki może mieć wojna, sprawiła, że sporo firm wstrzymało dużą część projektów realizowanych przy udziale podwykonawców - mikro i małych przedsiębiorstw. 

Te alarmują: jeśli zawieszone kontrakty nie zostaną szybko uruchomione, to mikrofirmy same znajdą się w potrzebie. Już dziś 62 proc. wszystkich zadłużonych podmiotów w KRD stanowią jednoosobowe działalności gospodarcze. Każdy wstrzymany kontrakt to dla nich nie tylko utrata dochodów, ale też utracona szansa na bezpieczne finansowanie.

Jak wynika z badania „Impulsy i bariery finansowe w rozwoju MŚP”, na zlecenie Krajowego Rejestru Długów Biura Informacji Gospodarczej i firmy faktoringowej NFG, największym impulsem w rozwoju firm jest finansowanie zewnętrzne, a największą barierą były jak dotąd opóźnione płatności (wskazywało tak 56,3 proc. właścicieli firm). Jak dotąd, bo oto pojawiło się na horyzoncie nowe, znacznie większe zagrożenie dla przedsiębiorstw. A mianowicie utracone kontrakty.

- Polscy przedsiębiorcy obawiają się, że jeśli dojdzie do eskalacji konfliktu zbrojnego w Europie, będą musieli zamknąć lub zawiesić działalność. Boją się też wzrostu cen na rynku, które mogą doprowadzić ich do bankructwa, dlatego próbują maksymalnie ograniczyć wszelkie dodatkowe koszty - tłumaczy Dariusz Szkaradek, prezes firmy faktoringowej NFG, która na co dzień prowadzi setki rozmów z mikroprzedsiębiorcami.

Ale jest też drugie dno wstrzymanych projektów i inwestycji: dylematy moralne firm. Przedsiębiorcy stanęli przed trudną, nieporównywalną z niczym sytuacją. Pojawiło się więcej pytań niż odpowiedzi: czy wypada reklamować swoje produkty i usługi, gdy za naszą granicą giną ludzie? Jak promować swą firmę, gdy oczy wszystkich Polaków zwrócone są teraz na Wschód?

- W związku z wojną w Ukrainie, reklamodawcy zawieszają kampanie reklamowe na Facebooku i Instagramie. W dniach 24-26.02 dzienna liczba aktywnych reklam zaczęła maleć. 4 dni po ataku na Ukrainę, odnotowaliśmy spadek aż o 73% w liczbie aktywnych reklam w stosunku do najwyższego wyniku lutego - informowała Sotrender na początku marca. Dwa tygodnie później zauważalne było lekkie odmrożenie kampanii reklamowych, liczba aktywnych reklam wzrosła, ale wciąż była o połowę mniejsza niż w lutym -komentowali analitycy firmy doradztwa marketingowego Sotrender.

Tymczasem według badania SW Research i agencji komunikacji LoveBrands Group, ponad połowa konsumentów (56 proc.) zwraca uwagę, że wszystkie marki i producenci powinni aktywnie angażować się w pomoc na rzecz uchodźców, ale jednocześnie 2/3 z nich (65 proc.) deklaruje, że nie widzi nic złego w tym, że marki reklamują swoje produkty tak samo, jak przed wybuchem wojny. 

Zamrożenie kampanii, eventów, szkoleń wpłynęło negatywnie na innych uczestników rynku. Wywołało też panikę wśród mikrofirm, które na początku roku liczyły na realizację nowych bądź kontynuację rozpoczętych wcześniej kontraktów. 

Utracone kontrakty i brak możliwości swobodnego planowania to obecnie największe zagrożenie dla firm. Według danych Krajowego Rejestru Długów Biura Informacji Gospodarczej, zadłużenie przedsiębiorstw wynosi obecnie ponad 9 mld zł. W najtrudniejszej sytuacji są firmy handlowe - 2,2 mld zł, budowlane - 1,4 mld zł, transportowe - 1,1 mld zł i przemysłowe - 1 mld zł. Połowa całego zadłużenia firm należy do mikroprzedsiębiorstw. Również większość dłużników, bo 62 proc., stanowią jednoosobowe działalności gospodarcze. 

Tymczasem to właśnie mikrofirmy są najbardziej narażone na zatory płatnicze. Często już jedna nieuregulowana w terminie faktura może zachwiać ich płynnością finansową. A w przypadku utraty kontraktów mamy do czynienia z jeszcze gorszą sytuacją, bo o ile wystawioną fakturę można przekazać do finansowania i otrzymać pieniądze nawet wtedy, gdy kontrahent się spóźnia, o tyle takiego wsparcia nie można już uzyskać, gdy faktury nie wystawiono w ogóle. 

- Mniejsza liczba faktur to mniejsza szansa na pozyskanie bezpiecznego finansowania dla firmy. Zwłaszcza teraz, gdy kredyty są zbyt drogie, a gotówki tak szybko ubywa - podsumowuje Dariusz Szkaradek.

Źródło

Skomentuj artykuł: