Jurysdykcje podatkowe. Co takiego dają przedsiębiorcom, że Unia tak bardzo się ich boi?
Od grudnia 2017 r. Unia Europejska prowadzi wykaz jurysdykcji niechętnych współpracy do celów podatkowych. Ostatnią aktualizację tej czarnej listy opublikowała 6 października 2020 r. Znajduje się na niej obecnie 12 państw, terytoriów, jurysdykcji. Dlaczego Unia piętnuje konkurencyjne systemy podatkowe? Bo są konkurencyjne – zaznacza radca prawny Robert Nogacki z Kancelarii Prawnej Skarbiec.
Pierwszy unijny wykaz jurysdykcji niechętnych do współpracy podatkowej Rada UE przyjęła 5 grudnia 2017 r. Od 2020 r. wykaz ten jest aktualizowany dwa razy w roku, a ostatnia aktualizacja miała miejsce 6 października 2020 r. Obecnie znajduje się w nim 12 jurysdykcji: Samoa Amerykańskie, Anguilla, Barbados, Fidżi, Guam, Palau, Panama, Samoa, Seszele, Trynidad i Tobago, Vanuatu oraz Wyspy Dziewicze Stanów Zjednoczonych. Kolejna aktualizacja czarnej listy jurysdykcji niechętnych do współpracy podatkowej nastąpi w lutym 2021 r.
Jakie restrykcje?
Rada Unii Europejskiej zaleciła unijnym instytucjom oraz państwom członkowskim, by te brały pod uwagę jurysdykcje wciągnięte na listę w swojej polityce zagranicznej, współpracy rozwojowej, a także w stosunkach gospodarczych. Za pośrednictwem podmiotów z państw umieszczonych w wykazie nie mogą być przekazywane części środków z instrumentów UE, np. z Europejskiego Funduszu na rzecz Zrównoważonego Rozwoju. Państwa członkowskie powinny również dokładniej monitorować transakcje swoich podatników korzystających z jurysdykcji umieszczonych w wykazie oraz podejmować środki ustawodawcze celem ograniczania możliwości czerpania przez tych podatników korzyści podatkowych oferowanych przez te jurysdykcje.
Bo to niezgodne z interesem Unii
U podstaw funkcjonowania Unii od początku istnienia leżało dążenie do stworzenia i ochrony wspólnego rynku wewnętrznego państw europejskich. Miało to na celu wzrost konkurencyjności Europy wobec innych światowych rynków, zwłaszcza tych silniejszych, czyli azjatyckiego i północnoamerykańskiego. Zgodnie z art. 113 Traktatu o funkcjonowaniu Unii Europejskiej:
„Rada (…) po konsultacji z Parlamentem Europejskim oraz Komitetem Ekonomiczno-Społecznym, uchwala przepisy dotyczące harmonizacji ustawodawstw odnoszących się do podatków obrotowych, akcyzy i innych podatków pośrednich w zakresie, w jakim harmonizacja ta jest niezbędna do zapewnienia ustanowienia i funkcjonowania rynku wewnętrznego oraz uniknięcia zakłóceń konkurencji” (wersja skonsolidowana, Dz.Urz. UE nr C 326/47 z 26.10.2012 r.).
Między innymi dzięki powyższej regulacji Unia może kontrolować i harmonizować systemy podatkowe swoich państw członkowskich. Nie ma jednak takich uprawnień w odniesieniu do państw nienależących do jej organizacji. Jaka może być więc unijna reakcja? Właśnie w postaci tworzenia czarnych list jurysdykcji niechętnych do współpracy podatkowej, a więc niechętnych do dopasowania swojego systemu fiskalnego do warunków, jakich chciałaby Unia.
Walka o pieniądze firm i innych podatników
Czy to złe praktyki UE? Unia, jak każdy podmiot, który potrzebuje finansowana, chce w jak najwyższym stopniu chronić swoje główne źródło przychodów. Tworzy więc czarne listy i dostępnymi w prawie międzynarodowym środkami represjonuje wciągnięte na nie konkurencyjne systemy podatkowe. Ma do tego prawo. Ale takie samo prawo do korzystania z tych konkurencyjnych jurysdykcji mają podatnicy. Zresztą polskim obywatelom, przedsiębiorcom gwarantuje to sama Konstytucja RP, stanowiąc w art. 31 pkt 2 zd. drugie, że:
„Nikogo nie wolno zmuszać do czynienia tego, czego prawo mu nie nakazuje” (Dz.U. 1997, nr 78, poz. 483). Ta konstytucyjna reguła oznacza więc również, że nikomu nie wolno zabraniać tego, czego nie zabrania mu prawo.
Dlatego przedsiębiorcy tak chętnie korzystają z zagranicznych jurysdykcji, które całkowicie legalnie oferują swoim rezydentom większą swobodę gospodarczą, liczne ulgi podatkowe, niższe lub 100% zwolnienia z podatku od określonego rodzaju dochodów. Dla niektórych przedsiębiorców ważną rolę odgrywa niejednokrotnie gwarancja większej anonimowości prowadzonego biznesu, a dla jeszcze innych po prostu bardziej przyjazne środowisko do jego prowadzenia, niż te, w którym obecnie funkcjonuje. Jedynym minusem jest fakt, że korzystaniu z dobrodziejstw takich nieunijnych jurysdykcji może towarzyszyć wrogość administracji podatkowej państw członkowskich, jak i samej UE.
Tłumaczenia Unii
Jak deklaruje Rada Unii Europejskiej, utworzenie wykazu i wciąganie na niego wybranych jurysdykcji spoza państw członkowskich Unii Europejskiej powodowane jest m.in. koniecznością stawienia czoła zewnętrznym wyzwaniom dla baz podatkowych krajów UE.
Rada tłumaczy, że Unii nie chodzi o to, aby potępiać kogokolwiek, a zachęcić do pozytywnych zmian w systemie podatkowym. Lista wskazuje państwa – co jeszcze raz warte podkreślenia – spoza UE, które sprzyjają nadużyciom podatkowym, uszczuplając wpływy państw unijnych w podatku CIT. To narzędzie przeciwko bezprawnemu niepłaceniu lub zaniżaniu podatków. Jednocześnie Rada UE przyznaje wprost, że unijny wykaz to również narzędzie przeciw „minimalizowaniu zobowiązań podatkowych legalnymi sposobami” (www.consilium.europa.eu).
Rezydencja podatkowa Malty
Utworzony 5 grudnia 2017 r., i obecnie aktualizowany dwa razy do roku, wykaz jurysdykcji niechętnych współpracy do celów podatkowych to unijny sposób na walkę z konkurencyjnymi systemami podatkowymi, a więc walkę o pieniądze przedsiębiorcy, podatnika, które mogłyby zasilać unijną kasę, a które przy wykorzystaniu tych „niechętnych do współpracy” jurysdykcji zostają w kieszeni przedsiębiorców. A dopóki korzystanie z dobrodziejstw oferowanych przez takie rezydencje podatkowe nie będzie zakazane prawem, Unii pozostaje tworzenie czarnych list i stosowanie wobec ujętych na nich państw represji politycznych i gospodarczych, o jakich mowa powyżej.
Co ciekawe, Unia Europejska ma w swoich szeregach jurysdykcję podatkową, która również oferuje przedsiębiorcom bardzo przyjazne środowisko dla biznesu, w tym atrakcyjny system podatkowy. Mowa tutaj o Malcie, która z racji położenia na terytorium UE nigdy nie znajdzie się na omawianej liście.
Przedsiębiorca niebędący obywatelem Malty, a który uzyska certyfikat jej rezydencji podatkowej, nie płaci podatku od dochodów uzyskanych ze źródeł leżących poza jej terytorium. Z kolei dzięki preferencyjnemu systemowi odliczeń efektywna stawka opodatkowania CIT spółek na Malcie może wynosić zaledwie ok. 5%. Ze szczególnych ulg w opodatkowaniu korzystają zwłaszcza udziałowcy zarejestrowanych na Malcie spółek w momencie wypłat dywidendy. A bardzo elastyczną i niezwykle atrakcyjną dla przedsiębiorców z punktu widzenia korzyści podatkowo-prawnych jest opcja prowadzenia biznesu w strukturze holdingu polsko-maltańskich spółek, który pozwala uzyskiwać dyrektorowi całkowicie zwolnione z opodatkowania wynagrodzenie.
Rezydencja podatkowa Malty, podobnie zresztą jak cały jej system podatkowo-prawny, jest więc ciekawą propozycją dla przedsiębiorców szukających ochrony majątku swoich firm czy też większego bezpieczeństwa swojego biznesu i przyjaznego dla niego środowiska. Ta położona na obszarze UE jurysdykcja państwa będącego członkiem Wspólnoty Europejskiej to być może prawdziwa, zdrowa i czysto konkurencyjna odpowiedź Unii na atrakcyjną dla przedsiębiorców ofertę innych państw i terytoriów spoza jej struktur.