Kapitał płynie na giełdę

Giełda Papierów Wartościowych w Warszawie uruchomiła segment spółek rodzinnych, do którego zakwalifikowanych zostało aż 178 spółek z Głównego Rynku GPW. To ponad 40 proc. emitentów z tego rynku. Firmy te w okresie pandemii wykazywały wyższą rentowność niż inne spółki giełdowe.

Rząd PiS od początku stawiał na rozwój rynku kapitałowego i rodzimą przedsiębiorczość. - Mocny i wiarygodny rynek kapitałowy stanowi fundament dla wielu inicjatyw z naszej rządowej strategii. Absolutnym priorytetem rządu jest uruchomienie programów tworzących długoterminowe oszczędności Polaków - podkreśla premier Mateusz Morawiecki. Temu służą m.in. Pracownicze Plany Kapitałowe, gdzie rodzime fundusze stworzone przez PKO BP czy Pekao SA przyciągają najwięcej klientów.

Podobny cel mają nowe regulacje dotyczące firm rodzinnych. Spółka giełdowa jest firmą rodzinną, jeżeli osoba, która założyła albo przejęła firmę, wraz z jej rodziną i zstępnymi posiadają łącznie co najmniej 25 proc. głosów na walnym zgromadzeniu akcjonariuszy tej firmy. - Firma rodzinna na giełdzie to połączenie najlepszych elementów z dwóch światów. Z jednej strony mamy rodzinę, która buduje przedsiębiorstwo na pokolenia, a z drugiej notowana spółka może łatwo i elastycznie pozyskiwać kapitał poprzez emisje akcji lub obligacji. Do tego prestiż spółki publicznej pomaga w budowaniu relacji z klientami i dostawcami w kraju i za granicą, szczególnie w USA. Historycznie firmy rodzinne osiągały bardzo przyzwoite wyceny przy względnie małej zmienności kursów – podkreśla prezes GPW Marek Dietl. Z badania GPW i firmy doradczej Grant Thornton wynika, że w czasach dobrej koniunktury spółki rodzinne przynoszą inwestorom podobne zyski jak pozostałe spółki giełdowe. Jednak przewagę spółek rodzinnych można było zauważyć w okresie pandemii COVID-19, kiedy spółki rodzinne wykazywały wyższą rentowność niż inne spółki giełdowe. - Doceniamy biznesy rodzinne na naszym parkiecie, które odgrywają ważną rolę w polskiej gospodarce. Liczymy również, że większe zainteresowanie inwestorów przełoży się na jeszcze częstsze wykorzystywanie rynku publicznego w procesie sukcesji biznesów rodzinnych. Jest to wyzwanie nie tylko w Polsce, ale z całym regionie Europy Środkowo-Wschodniej. Właśnie rynkowa wycena może zmniejszyć tarcia w rodzinie związane z sukcesją – powiedział Marek Dietl.

Giełda Papierów Wartościowych w Warszawie od samego początku, czyli reaktywacji w latach 90. XX wieku, stawiała na praktyczną edukację finansową. Zadanie to realizuje przy pomocy Fundacji GPW, która organizuje szkolenia i warsztaty. W czasie pandemii tego typu wydarzenia odbywają się w formule online. - Są więc bardzo łatwo dostępne. Siedząc w domu przed komputerem możemy ukończyć trzy poziomy kursów szkoły giełdowej – mówi prezes Dietl. Giełda stara się również udostępniać inwestorom indywidualnym rozmaite dane, które mogą się przydać w podejmowaniu trafnych decyzji inwestycyjnych. Blisko współpracuje także z biurami maklerskimi przy tworzeniu raportów analitycznych, w ramach Program Wsparcia Pokrycia Analitycznego, który jest elementem Strategii Rozwoju Rynku Kapitałowego. - Rusza właśnie trzecia edycja tego programu, który obejmie 65 spółek z Głównego Rynku i NewConnect. Inwestorzy indywidualni będą mieli dostęp do tych pogłębionych analiz – podkreśla prezes Dietl. - Programy edukacyjne GPW są bardzo wysokiej jakości – uważa Jarosław Dominiak, prezes Stowarzyszenia Inwestorów Indywidualnych. - Giełda Papierów Wartościowych w Warszawie mając świadomość, że jest jednym z parkietów, gdzie udział inwestora indywidualnego jest rekordowy, przywiązuje bardzo dużą wagę do edukacji – mówi Dominiak. Według niego szczególnie cenną inicjatywą jest wspomniany wcześniej program przygotowywanych przez biura maklerskie raportów analitycznych. - Jest to niezwykle ważne szczególnie w przypadku mniej profesjonalnie wyedukowanego inwestora, który dzięki temu dostaje odpowiedni research, dotarcie do rynku – mówi Dominiak. Raporty biur maklerskich na temat mniejszych spółek na pewno poszerzą wachlarz możliwości inwestycyjnych dla tych nowych na giełdzie osób.

Giełda ostatnio potwierdza, że to dobry sposób na pomnażanie pieniędzy, choć zwroty dla inwestorów indywidualnych są niezwykle zróżnicowane. Niektórzy zarabiają krocie na giełdzie, a inni nie mają predyspozycji do inwestowania i tracą. - Im dłuższy horyzont, im bardziej możemy mówić o długoterminowym inwestowaniu, tym bardziej przewidywalne zyski otrzymujemy. Giełda skupia na swoich parkietach najlepsze, największe i najbardziej efektywne przedsiębiorstwa. Więc jeśli te przedsiębiorstwa są lepsze niż konkurencja, to w dłuższym horyzoncie dają więcej zarobić – mówi Dominiak. Tezę, że na GPW w Warszawie naprawdę daje się zarobić potwierdzają analizy giełdowe. - Sprawdzaliśmy kiedyś, jak w dłuższej - 10-letniej - perspektywie sprawdziłby się zakup ETF-u czy akcji spółki z indeksu WIG20. W historii warszawskiej giełdy tylko raz się zdarzyło, że po tych 10 latach otrzymalibyśmy mniej niż zainwestowaliśmy – opowiada prezes Dietl. Taka sytuacja miałaby miejsce tylko raz, gdyby zakupu dokonać w trakcie szczytu hossy internetowej na przełomie XX i XXI wieku, a sprzedawać na samym dołku ostatniego kryzysu, po upadku Lehman Brothers w 2009 roku. - I nawet wtedy ta największa strata wyniosłaby 3 procent. Jeśli więc inwestujemy długoterminowo i mamy zdywersyfikowany portfel, na giełdzie trudno stracić. Jeśli spojrzymy na nasz podstawowy indeks WIG, to w ciągu ostatnich 30 lat rósł on ok. 15 procent rocznie – podsumowuje prezes Dietl.

Rosnące zainteresowanie giełdą potwierdza napływ kapitałów w pierwszym pólroczu br. do funduszy inwestycyjnych, szczególnie akcyjnych. W czerwcu pałeczkę lidera sprzedaży utrzymało PKO TFI (377 mln zł), które od początku roku pozyskało łącznie prawie 4,0 mld zł (najwięcej ze wszystkich TFI). Na drugim miejscu znalazło się niezależne Quercus TFI z 246 mln zł, dzięki bardzo dobrej sprzedaży funduszu ochrony kapitału. Pierwszą trójkę zamyka PZU TFI ze 175 mln zł, które napłynęły - w przeciwieństwie do ogólnorynkowych tendencji - głównie do funduszy dłużnych. Natomiast całe pierwsze półrocze fundusze zamknęły z imponującym bilansem na poziomie plus 17 mld zł. Liderem jest tu także PKO TFI, a powyżej 1 mld zł, poza PKO pozyskały Santander TFI (+2,3 mld zł), NN Investment Partners TFI (2,1 mld zł), Pekao TFI (1,6 mld zł) oraz TFI PZU (1,1 mld zł).

Źródło

Skomentuj artykuł: