Kłótnia o rządową pomoc dla Ukrainy

Polacy pomagają milionom uchodźców z Ukrainy, co może kosztować nasz budżet nawet 15 mld zł. Tymczasem w Brukseli niektórzy polscy politycy nadal rzucają naszemu rządowi kłody pod nogi.

Michał Dworczyk, szef Kancelarii Prezesa Rady Ministrów podkreślił w rozmowie z dziennikarzami, że "dzisiaj te wszystkie środki, które są zaangażowane w pomoc uciekającym, pochodzą z polskiego budżetu bądź z różnych instytucji polskich". Na razie UE deklaruje tylko 500 mln euro na pomoc wszystkim uchodźcom z Ukrainy. Jak wylicza Łukasz Schreiber, szef Stałego Komitetu Rady Ministrów, wydatki na wsparcie dla ukraińskich uchodźców są znacznie większe niż wspomniane 500 mln euro (gdyby całość trafiła do Polski, byłaby to równowartość 2,4 mld zł). Wstępnie fundusz specjalny, który zostanie powołany, zakłada, że ok. 8 mld zł będzie kosztowała pomoc, która jest założona w ustawie. I to zaledwie na dwa miesiące, na takie wydatki jak zapewnienie wyżywienia, noclegów i wszystkich rzeczy z tym związanych. — Plus oczywiście, co się wiąże z dostępem do rynku pracy, bo to jest najważniejsze, także pomoc medyczna, także świadczenia społeczne, także kwestie choćby edukacji — powiedział Łukasz Schreiber w Radiu Plus pytany o całościowy koszt pomocy dla obywateli Ukrainy. Te wyliczenia potwierdza Paweł Jabłoński, wiceszefa ministerstwa spraw zagranicznych. Wstępne szacunki mówią nawet o 10 mld zł, jeśli bierzemy pod uwagę system edukacji, system opieki zdrowotnej, ubezpieczenia społecznego – powiedział na antenie Polsat News. W jego ocenie pomoc finansowa, którą do tej pory zorganizowała UE, jest zdecydowanie niewystarczająca. – Wiemy, że te kwoty będą większe, ale ta obecna nie wystarczy, bo ona podzielona jest na wszystkie państwa. Konieczne jest, aby UE w bardziej zdecydowany sposób wspierała państwa członkowskie – dodał wiceszef MSZ.

Eksperci oceniają, że wraz z przedłużaniem się konfliktu, wydatki państwa polskiego będą rosły. Potrzeba więc silnego wsparcia w Brukseli, by ta zechciała zrefinansować Polsce te niespodziewane wydatki.

Tymczasem opozycja nadal szkaluje Polskę. Deputowana PO Janina Ochojska oskarżyła polskie władze o segregację na granicach i przyjmowanie jedynie uchodźców bliskich nam kulturowo.

Europosłanka PiS Beata Szydło zaznaczyła, że gdy Polacy pomagają milionom uchodźców z Ukrainy, Parlament Europejski chce na nas nałożyć milionowe kary. – Kolejny raz będzie nawoływanie do zablokowania pieniędzy dla Polski. To absurd – oceniła. - Władimir Putin bombarduje kolejne ukraińskie miasta, a Polska pomaga uchodźcom uciekającym przed wojną. W tym czasie politycy Europejskiej Partii Ludowej, której przewodniczy Donald Tusk, wciąż mocno opowiadają się za sankcjami dla Polski. W środę w Parlamencie Europejskim trwa debata ws. projektu rezolucji dotyczącego praworządności i konsekwencji wyroku TSUE - dodała. Jej zdaniem to czas próby odpowiedzialności i solidarności całej Unii Europejskiej. W najtrudniejszym czasie Polska, tak jak Estonia, pomaga ze wszystkich sił uchodźcom. Kiedy każda polska rodzina wyciąga pomocną dłoń do Ukraińców, którzy znajdują w Polsce nowy dom i bezpieczne schronienie, jest przez tę izbę karana – zaznaczyła.
Opozycja ma zupełnie inne zdanie o pomocy Polski dla Ukrainy. Rządzący niweczyli przez ostatnie lata wizerunek Polski gościnnej i otwartej na uchodźców – oświadczyła w Parlamencie Europejskim deputowana KO Janina Ochojska. Jednocześnie oskarżyła polskie władze o przyjmowanie jedynie uchodźców bliskich nam kulturowo. – Nie róbmy różnic pomiędzy uchodźcami – skąd kto pochodzi, jakiego koloru ma skórę i kto bardziej zasługuje na pomoc – apelowała. Polska i jej rząd są obecnie postrzegane jako kraj przyjazny uchodźcom i wspierający Ukrainę. Ale tak nie zawsze było – stwierdziła europosłanka, która weszła do PE z list KO. Polskę zalewa obecnie fala pomocy i solidarności. Chcę państwu uświadomić, że to nie rząd, tylko Polacy, którzy do swoich domów przyjmują uchodźców z Ukrainy. To NGOsy i samorządy, które organizują tę ogromną pomoc i wolontariusze obecni wszędzie tam, gdzie ktoś jest w potrzebie – podkreślała. Apeluję do instytucji UE o przekazywanie środków na pomoc humanitarną dla Ukrainy oraz na pomoc dla uchodźców znajdujących się w Polsce we współpracy z organizacjami pozarządowymi – dodała. Ochojska jeszcze raz oskarżyła polskie władze, że pomaganie innym migrantom proszącym o ochronę międzynarodową na granicy białoruskiej jest kryminalizowane. - A osoby udzielające takiego wsparcia są prześladowane – kontynuowała Ochojska. Rząd nie dopuszcza organizacji pozarządowych do granicy polsko-białoruskiej. Konwencja Genewska obowiązuje na każdej granicy i w stosunku do każdego – zakończyła.

Wystąpienie europosłanki KO wywołało burzę nie tylko w UE, ale i w kraju. Do słów Ochojskiej nawiązał w sejmowym przemówieniu poseł PiS Piotr Kaleta podczas debaty nad specustawą o pomocy uchodźcom z Ukrainy. Ze zdumieniem, przecierając oczy, kilka razy słuchałem wypowiedzi Janiny Ochojskiej. Jeżeli tacy ludzie w tym momencie będą tak zabierać głos, to do niczego dobrego nie prowadzi – ocenił. – Uderzenie w polski rząd i rację stanu, a także jedność naszego społeczeństwa, jest niebezpieczne i niedobre – dodał.

Wypowiedź Ochojskiej była szeroko komentowana również na Twitterze. "Pani Janina Ochojska po raz kolejny dała popis "patriotyzmu", twierdząc, że nie pomagamy uchodźcom z Ukrainy. Wspomniała też o prześladowaniu uchodźców. Panie Donaldzie Tusku, podpisuje się Pan pod tymi słowami? Jeśli nie, żądam natychmiastowych działań” – napisała Anna Zalewska, europosłanka Prawa i Sprawiedliwości. Na liczne komentarze Ochojska odpisała: „Wstawiłam się za równym traktowaniem uchodźców z granicy polsko-białoruskiej i polsko-ukraińskiej”.

Źródło

Skomentuj artykuł: