Zgodnie z nowym regulaminem wynagradzania ogłoszonym w końcu stycznia przez Polską Agencję Żeglugi Powietrznej (PAŻP) kontrolerzy ruchu lotniczego mogą zarobić nawet do 45 tysięcy z uwzględnieniem środków z funduszu premiowego. Ponadto w ramach zaproponowanego nowego systemu wynagradzania każdy z pracowników Agencji może otrzymać dodatkowo wynagrodzenie za pracę w rozwojowych projektach prowadzonych przez PAŻP.
Jednak na nowe zasady wynagradzania nie zgadza się grupa 167 kontrolerów z Warszawy, którzy żądają przywrócenia stawek wynagrodzeń sprzed kryzysu, kiedy ich pensje były najwyższe w historii. Maciej Sosnowski, szef reprezentującego ich związku zawodowego, w piśmie skierowanym do ministra infrastruktury napisał m.in., że „całkowite przychody poszczególnych kontrolerów zmniejszyły się nawet o ponad 50% względem stanu sprzed pandemii”.
Wysuwa także szereg zarzutów wobec kierującego PAŻP Janusza Janiszewskiego, który - zdaniem Sosnowskiego - „budował swój pozornie nieskazitelny wizerunek w krajowych mediach i na arenie międzynarodowej, natomiast wewnątrz PAŻP wprowadził zarządzanie despotyczne, pozbawione szacunku dla pracowników, bez zachowania zasad dialogu, czy elementarnej etyki biznesowej. PAŻP stała się miejscem toksycznym, a atmosfera w pracy jest nieznośna. W najbliższym czasie odejdą dziesiątki najcenniejszych pracowników, głównie najbardziej doświadczonych kontrolerów ruchu lotniczego, ponieważ nikt normalny nie chce pracować w takich warunkach, w tak zarządzanej Agencji”.
W tej sytuacji PAŻP zgłosiła do prokuratury zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa w związku z podżeganiem do akcji sabotażowej. Według szacunków kierownictwa Agencji spełnienie żądań grupy kontrolerów oznacza dla PAŻP wypłatę po 1 mln zł na głowę w ciągu najbliższych trzech lat, na co PAŻP utrzymująca się w obecnej kryzysowej sytuacji w lotnictwie pasażerskim z kredytów w BGK nie może sobie pozwolić. Państwo polskie nie dokłada do PAŻP jak np. do niemieckiego odpowiednika PAŻP - DFS.
Jednocześnie Agencja zapewniła, że - mimo zamiarów odejścia z PAŻP przez wspomnianą grupę kontrolerów lotów – „bezpieczeństwo operacji w polskiej przestrzeni powietrznej i na lotniskach jest zapewniane w sposób ciągły przez kontrolerów ruchu lotniczego PAŻP”.
28 stycznia br. do PAŻP wpłynęły pisma, w których grupa 112 kontrolerów ruchu lotniczego reprezentowana przez Zarząd Związku Zawodowego Kontrolerów Ruchu Lotniczego przekazała pracodawcy odmowy przyjęcia zaproponowanych im warunków pracy i płacy. 31 stycznia dołączyło do nich kolejnych 55 kontrolerów. Według PAŻP „składając oświadczenia, pracownicy dokonali przekształcenia wypowiedzeń zmieniających w wypowiedzenia definitywne, a umowy tych pracowników ulegną rozwiązaniu z upływem ich indywidualnych okresów wypowiedzenia”.
Jak zaznacza Agencja „jest to jedyna grupa pracowników PAŻP, która uznaje zaproponowane przez pracodawcę warunki za niesatysfakcjonujące. Większość pozostałych pracowników, w tym kontrolerzy z ośrodków regionalnych, pozytywnie odpowiedziała na przedstawiane propozycje i aktualnie 80% zatrudnionych w PAŻP pracuje wg nowych zasad”.
Ponadto, w opinii PAŻP, „niedopuszczalne jest, by bezpieczeństwo w ruchu lotniczym było wykorzystywane jako argument na rzecz spełnienia żądań finansowych części kontrolerów ruchu lotniczego”. W dodatku „kontrolerzy ruchu lotniczego co kilka lat straszą strajkami i zawsze argumentują to zagrożeniem bezpieczeństwa ruchu lotniczego”. Podobna sytuacja miała miejsce w grudniu 2019 r., a wcześniej np. w 2009 r.
Odmawiający pracy w PAŻP zwrócili się do ministra Andrzeja Adamczyka we wspomnianym liście z prośbą o „osobiste spotkanie i niezwłoczną interwencję”. Nie wiadomo do tej pory, jaka była reakcja szefa resortu infrastruktury na tę prośbę.