Kraje Zachodu rzucają kolejne kłody pod nogi polskim transportowcom?

Na niecałe trzy tygodnie przed wejściem w życie dyrektywy o pracownikach delegowanych Francja i Niemcy wciąż nie przygotowały wytycznych dla przedsiębiorców - zwraca uwagę dzisiejszy "Dziennik Gazeta Prawna".

"DGP" przypomina, że od 30 lipca mają zacząć obowiązywać zrewidowane zasady delegowania pracowników, jednak kraje przyjmujące nie są na to gotowe.

"Problemem są przede wszystkim Niemcy i Francja, do których nasze firmy wysyłają najwięcej pracowników. Oba kraje naciskały na zmianę europejskiego prawa tak, by pracownicy oddelegowani do pracy z krajów środkowoeuropejskich otrzymywali takie same pensje jak zatrudnieni na miejscu, a same ociągają się z wypełnieniem obowiązków – na co miały dwa lata"

czytamy w artykule "DGP".

Gazeta dodaje, że dostosowanie się do nowych przepisów samo w sobie będzie sporym wyzwaniem dla przedsiębiorców.

"Pracownicy delegowani na dłużej niż 12 lub 18 miesięcy zostaną objęci warunkami zatrudnienia mającymi zastosowanie w kraju przyjmującym. Dodatkowo od samego początku będą mieli prawo nie tylko do minimalnych stawek płacy, lecz także do całego wynagrodzenia, czyli łącznie ze wszystkimi dodatkami i bonusami" - głosi artykuł.

"Ale firmy nie tylko muszą zapoznać się z zasadami wynagrodzenia w kraju, do którego wysyłają pracowników. We wszystkich sektorach będą obowiązywały je także układy zbiorowe. Dlatego rządy krajów członkowskich zostały zobowiązane do opublikowania na stronach internetowych nowych zasad obowiązujących firmy delegujące pracowników. Ani Francja, ani Niemcy do tej pory tego nie zrobiły"

zwrócił uwagę "Dziennik Gazeta Prawna".
Źródło

Skomentuj artykuł: