Media za Odrą: Turów to symbol walki z Niemcami

Niemieckie media poświęcają dużo miejsca kwestiom ekologicznym w Polsce. „Sueddeutsche Zeitung” pisze o polsko-niemieckim konflikcie o kopalnię w Turowie, a telewizja RBB o specustawie o rewitalizacji Odry.

„Polska chce nadal, aż do 2044 roku, wydobywać węgiel brunatny  przy granicy z Niemcami. Miasto Żytawa (niem. Zittau – red.) zaskarżyło tę decyzję, stając się celem kampanii wyborczej prawicowo-narodowej partii PiS” – pisze Viktoria Grossmann w weekendowym wydaniu „Sueddeutsche Zeitung”. Autorka zwraca uwagę na pęknięcia pojawiające się na fasadach domów. „Faktem jest, że grunt, na którym znajduje się saksońskie miasto Żytawa, zapada się. Wody gruntowe  opadają. Eksperci uważają, że przyczyna znajduje się za granicą miasta, która w tym miejscu jest też granicą państwową – w polskim Turowie” – czytamy w „SZ”. PiS podniósł Turów  w kampanii wyborczej do rangi „problemu tożsamości” oraz walki przeciwko Niemcom i UE. A przecież ani Berlin, ani Bruksela nic nie mówią o Turowie. Żytawa samotnie walczy o bezpieczeństwo dla swoich 25 tys. mieszkańców. Grossmann przypomina wypowiedzi premiera Mateusza Morawieckiego, że Polska nie zamknie kopalni, a także jego słowa, że jest to „zamach na polską suwerenność”. Koncern PGE zamierza wydobywać w tym miejscu węgiel do 2044 roku. Wcześniejszy spór z Czechami skończył się w 2022 r. pozasądową ugodą. Polska zapłaci Czechom 45 mln euro i może nadal wydobywać – tłumaczy autorka „Politycy PiS są mistrzami w budzeniu uprzedzeń, w grze uczuciami. Antyniemiecka kampania jest ważnym elementem w walce o wyborców. Rzekoma niemiecka walka przeciwko polskiemu węglowi brunatnemu pasuje do tego obrazu. Tyle, że tego zarzutu nie da się potwierdzić” – pisze Grossmann.

Żytawa nie chce natychmiastowego zamknięcia kopalni 

- Nie domagamy się natychmiastowego zaprzestania wydobycia węgla – zapewnia burmistrz Żytawy Thomas Zenker. Bezpartyjny burmistrz chce tylko, żeby rozszerzenie kopalni odkrywkowej odbywało się w sposób prawnie uregulowany. „Natychmiastowy stop nie pomoże miastu, ponieważ kopalnia musi zostać zabezpieczona, gdyż inaczej jeszcze więcej terenów obsunie się” – tłumaczy Zenker.

Burmistrz Bogatyni Wojciech Dobrołowicz w rozmowie z „SZ” snuje wielkie plany. Mówi o inwestycjach proekologicznych, technologiach przyszłości, nowych miejscach pracy, elektrowni wiatrowej i słonecznej oraz zalesieniu. „Konieczna jest uporządkowana zielona transformacja” – cytuje Dobrołowicza niemiecka dziennikarka. Obszary, na których wydobywa się węgiel brunatny, w Saksonii i Czechach korzystają z unijnych środków z Just Transition Fund. Polska nie korzysta z tego źródła. Jak pisze Grossmann, jednym z powodów jest upieranie się strony polskiej przy eksploatacji kopalni do 2044 roku. Nie pozwolimy na to, by Bruksela narzucała nam termin zamknięcia – cytuje burmistrza Bogatyni Grossmann.

Niemcy świadomi historycznych win
 

Węgiel skończy się tutaj, wszystko jedno, czy w 2035 czy w 2044 r. – zaznaczyła dziennikarka „SZ”.  Może dlatego o problemy mieszkańców Żytawy nie troszczą się ani władze centralne w Berlinie, ani władze Saksonii w Dreźnie.  Powodem powściągliwości strony niemieckiej jest także to, że relacje z Polską są i tak już „wystarczająco skomplikowane”. „Czy Niemcy mają zakazać Polakom wydobycia węgla brunatnego? Nie. Strona niemiecka jest bardziej świadoma swojej historycznej winy niż pasowałoby to PiS-owi w jego kampanii wyborczej”. Właściwie wszystkie strony tego sporu powinny ze sobą porozmawiać. Ale różnice są zbyt duże" – konkluduje Grossmann.

Przypomnijmy, że PGE uważa za skandaliczny wyrok w sprawie Turowa. Zdaniem spółki, Wojewódzki Sąd Administracyjny w Warszawie z rażącym naruszeniem przepisów prawa wstrzymał wykonanie decyzji o środowiskowych uwarunkowaniach wydanej przez GDOŚ we wrześniu 2022 r. Decyzję środowiskową zaskarżyli zieloni działacze z Niemiec i Czech. "Sąd w motywach rozstrzygnięcia nie odniósł się do stanowiska PGE GiEK, nie dokonał merytorycznej oceny stanowiska wnioskodawców, opierając się w całości na ich twierdzeniach, nie przeprowadzając tym samym analizy i weryfikacji zaistnienia podstaw do wstrzymania wykonalności decyzji - czytamy w stanowisku PGE. - Działalność Kopalni Turów do 2044 r. jest kluczowa z punktu widzenia bezpieczeństwa energetycznego Polski. Wykorzystamy wszystkie przysługujące nam środki prawne w postępowaniu zażaleniowym przed Naczelnym Sądem Administracyjnym. Nie pozwolimy zamknąć Turowa. Ani polskie ani europejskie sądy nie są od tego żeby zamykać legalnie działające przedsiębiorstwo.
Wojciech Dąbrowski, prezes zarządu PGE Polskiej Grupy Energetycznej". Kopalnia Turów prowadzi obecnie działalność wydobywczą na podstawie koncesji wydanej w 1994 r., zmienionej w marcu 2020 r. w zakresie wydłużenia terminu jej obowiązywania do 2026 r. Dalsza praca Kopalni Turów nie jest zagrożona.

Specustawa o rewitalizacji Odry
 

W niemieckich mediach pojawia się i inny motyw ekologiczny dotyczący Polski. Stacja telewizyjna RBB poinformowała o przyjęciu przez Sejm specustawy o rewitalizacji Odry. Fred Pilarski wyjaśnił, że nowe prawo jest reakcją na masowy pomór ryb w ubiegłym roku. Nowe przepisy mają ograniczyć zrzut ścieków do rzeki. Podniesione zostały kary za wykroczenia zagrażające życiu lub zdrowiu ludzi i bezpieczeństwu środowiska. Nowe prawo ma również zobowiązać duże zakłady przemysłowe – w tym kopalnie – do przeprowadzenia niezbędnych inwestycji ograniczających zrzut zasolonej wody. Autor podkreślił, że ustawa pozwala na rozbudowę infrastruktury rzeki, w tym ostróg regulacyjnych. Prace są kontynuowane pomimo wyroku Sądu Administracyjnego w Warszawie, który nakazał przerwanie rozbudowy, oraz protestów strony niemieckiej.      

Źródło

Skomentuj artykuł: