Polska od wielu miesięcy boryka się z jednym z najwyższych wskaźników inflacji w UE. Realizacja odłożonego popytu gospodarstw domowych związana z ponownym otwieraniem gospodarki jak również konieczność zagospodarowania ogromnych środków z Funduszy Odbudowy bez wątpienia przyczynią się do dalszego napędzania wzrostu presji cenowej w niedalekiej przyszłości. Zwracamy uwagę na fakt, że pewne czynniki inflacjogenne są czynnikami, na które państwo jest w stanie zareagować regulacyjnie.
Obecnie jednym z kluczowych czynników proinflacyjnych jest wzrost cen paliw, który odpowiadał za ponad jedną trzecią inflacji w maju br.
W celu zahamowania dalszego wzrostu inflacji można byłoby zatem zwrócić uwagę na te obszary, w których wzrost cen jest de facto stymulowany przez regulacje, a zatem może być również przez regulacje skutecznie powstrzymany. Dla przykładu, można rozważyć zrezygnowanie z podatków, które mają wpływ na wzrost cen, generując mało bezpośrednich przychodów do budżetu, modyfikacje w zakresie akcyzy na paliwo oraz rozsądną, niemającą parapodatkowego charakteru, reformę gospodarstwa odpadami.
Temat szybko rosnącej inflacji przykuwa coraz więcej uwagi w debacie publicznej. Zgodnie z danymi Głównego Urzędu Statystycznego inflacja CPI w maju wyniosła 4,7 proc. oraz 4,3 proc. w kwietniu 2021. Dane Eurostatu są gorsze i pokazują, że inflacja HIPC w Polsce w kwietniu osiągnęła poziom 5,1 proc, czyli najwyższy pułap od 20 lat. Ostatni raz inflacja HIPC przekraczała 5 proc. w czerwcu 2001 r., kiedy Polska wychodziła z okresu wysokiej inflacji.
Choć inflacja wyraźnie wzrasta w całej Unii, Polska pozostaje pod tym względem jednym z liderów wśród państw członkowskich UE. W kwietniu 2021 roczna stopa inflacji w UE wyniosła 2 proc., czyli o 3 punkty procentowe więcej niż w marcu. Polska osiągnęła drugi najwyższy wynik, tuż za Węgrami, gdzie inflacja była wyższa zaledwie o jeden punkt procentowy. To jednak marne pocieszenie jeśli weźmiemy pod uwagę, że w kwestii inflacji Polska pozostaje na pierwszym lub drugim miejscu w UE od września 2020, a rodzima stopa inflacji jest ponad dwukrotnie wyższa niż unijna średnia.
Wzrost inflacji zmniejsza dochód rozporządzalny Polaków i wpływa na uszczuplenie naszych oszczędności. Wychodzenie z kryzysu wywołanego pandemią koronawirusa generuje nowe, dodatkowe czynniki proinflacyjne, takie jak realizacja odłożonego popytu gospodarstw domowych na usługi gastronomiczne i hotelarskie, ale również na produkty – takie jak choćby odzież. Możemy więc spodziewać się, że wraz z dalszym otwieraniem gospodarki i sezonem wakacyjnym, inflacja przyśpieszy jeszcze bardziej.
Inflacja w Polsce i UE
W maju 2021 inflacja w Polsce zrosła o 4,7 proc. w stosunku do analogicznego okresu roku poprzedniego z czego za 1,65 proc. wzrostu odpowiadają ceny transportu w tym cen paliw, 1,32 proc. ceny użytkowania mieszkań w tym nośników energii, 0,32 proc. wzrost cen łączności, 0,32 proc. wzrost cen rekreacji i kultury, 0,22 proc. wzrost cen usług restauracji i hoteli.
Inflacja w maju 2021 w odniesieniu do poprzedniego miesiąca wzrosła o 0,30 proc. Do wzrostu tego w największym stopniu przyczyniły się kolejno: wzrost cen żywności (0,16 proc.), użytkowania mieszkań w tym nośników energii (0,10 proc.). Ujemną kontrybucję do wskaźnika miały spadek cen transportu (0,04 proc), łączność (0,05 proc.).
Aby uniknąć dalszego wzrostu inflacji i osłabienia polskiej gospodarki, proponujemy dyskusję nad tym, w jaki sposób możemy zahamować wzrost cen poprzez ograniczenie kosztów wynikających z regulacji. W obliczu rosnących cen surowca, godnym rozważenia pomysłem wydaje się modyfikacja w zakresie akcyzy paliwowej. Jednocześnie, należy zrezygnować z podatków, które mają wpływ na wzrost cen, takie jak podatek cukrowy, oraz uniknąć wprowadzania opłat na nowe kategorie produktów. Konieczna jest również rozsądna, niemająca parapodatkowego charakteru, reforma w zakresie gospodarstwa odpadami