Wydawać by się mogło, że obecny kryzys wywołany pandemią spowoduje krach na rynku pracy i gwałtowny wzrost bezrobocia. Na szczęście w Polsce ten scenariusz na razie się nie sprawdza. Co prawda wg danych GUS zatrudnienie w sektorze przedsiębiorstw pozostaje wciąż poniżej poziomu sprzed roku, ale lipiec był drugim miesiącem z rzędu, kiedy zatrudnienie w tym sektorze wzrosło.
Co ciekawe - nadal poszukiwani są najbardziej ci fachowcy, którzy mieli dobrą pozycję już przed pandemią: informatycy, elektrycy, elektromechanicy, elektromonterzy, a także kierowcy samochodów ciężarowych i ciągników siodłowych i mechanicy pojazdów samochodowych.
Jak podkreślają eksperci, dane o bezrobociu w zestawieniu z innymi sygnałami płynącymi z rynku pracy wskazują, że sytuacja w tym obszarze wydaje się stabilizować. Według szacunków GUS zatrudnienie w sektorze przedsiębiorstw w lipcu wyniosło 6252 tys., co oznacza wzrost o 66,2 tys. (1,1%) w stosunku do czerwca. Wg resortu rozwoju, dane zaprezentowane przez GUS należy uznać za dobre.
"Należy jednak zwrócić uwagę, że za część wzrostu odpowiadają powroty pracowników z zasiłków opiekuńczych, chorobowych czy też bezpłatnych urlopów oraz zwiększanie wymiaru etatów" - czytamy w komentarzu resortu.
Wstępne dane dotyczące bezrobocia rejestrowanego za lipiec wskazują na utrzymanie się jego poziomu w stosunku do czerwca (MRPiPS). Stabilizację potwierdza również liczba ogłoszeń o pracę pojawiających się na portalach internetowych (Grant Thornton) oraz badania ankietowe przedsiębiorstw, które wskazują na utrzymywanie się skłonności do zwalniania na poziomie 4-6% ogółu firm (PIE, PARP). Nadal jednak w wielu branżach brakuje specjalistów.
Na brak pracowników sezonowych narzekają rolnicy, którzy mają problemy ze zbiorem owoców i warzyw.
- Od kilku miesięcy poszukuje pomocnika dekarza, niestety cały czas, i to mimo pomocy urzędu pracy, nie znajduję - twierdzi Janusz Fedorowski, przedsiębiorca z Katowic.
Potwierdzają to dane Wojewódzkiego Urzędu Pracy w Katowicach, który w swych analizach podkreśla, że po raz pierwszy od początku realizacji prognozy zapotrzebowania na pracowników pt. Barometr zawodów, na poziomie województwa nie wystąpił żaden zawód nadwyżkowy. Podobne dane dla zawodów deficytowych przynoszą badania specjalistycznych firm.
Firma No Fluff Jobs zebrała odpowiedzi od 1444 specjalistów z branży IT, z których jasno wynika, że tu nadal panuje rynek pracownika. Dlatego też dość łatwo zmienia się pracodawcę - średnio co 2 lata. Aż dla 78% pracowników w IT powodem rozstania z firmą jest niezaspokojenie oczekiwań finansowych. Kolejne na liście przyczyn odejść są kultura pracy w firmie (59%), atmosfera w zespole (53%) i brak poczucia stabilizacji (52%). Specjaliści z branży rzadko kiedy decydują się na odejście pod wpływem impulsu. Zazwyczaj jest to proces, a pracownicy do takiej decyzji “dojrzewają”.
Ponad połowa osób z sektora IT szuka nowej pracy dopiero wówczas, gdy jest przekonana o konieczności jej zmiany. Co przy tym ciekawe - specjaliści IT nie mają problemu, by sygnalizować swoim przełożonym niezadowolenie z pracy.
Blisko połowa pracowników tego sektora wcześniej powiadamia swojego managera, że chce opuścić firmę. Z kolei 2/3 specjalistów z branży o swoim odejściu dyskutuje także ze współpracownikami. Na szczęście, aż 90% osób da się przekonać do pozostania w organizacji.
Na ich decyzję wpływa głównie wyższe wynagrodzenie (tak deklaruje 73% respondentów), ale też zmiana warunków pracy, w tym kultury organizacyjnej (58%), nowe wyzwanie technologiczne (45%) czy nowy projekt (33%).
– Warto rozmawiać z ludźmi o ich potrzebach, pytać jak się czują w organizacji i identyfikować obszary, które możemy, w większości przypadków, łatwo poprawić. Chętniej pozostaniemy w firmach, które będą dawały nam poczucie stabilności, stawiały na nasz rozwój, dawały przestrzeń do realizacji oraz pokazywały, że nasza praca ma znaczenie
Dobrze też jest zadbać o to, by dowiedzieć się jak najwięcej od pracownika, który odchodzi. Bardzo przydatnym narzędziem, wykorzystywanym przy rozstaniach na linii firma-pracownik jest exit interview. Jak się okazuje, połowa specjalistów IT jeszcze nigdy nie uczestniczyła w takim spotkaniu, choć korzyści dla pracodawcy są ogromne.
– Exit interview to nie sztuka dla sztuki, ale narzędzie, które może pozwolić wyłapać w firmie niedoskonałości i wdrożyć plan naprawczy – komentuje Maja Gojtowska, ekspertka rynku HR.