[NASZ WYWIAD] Sajnóg: Szansa na inflację jednocyfrową na koniec bieżącego roku rzeczywiście istnieje

Nastroje zarówno wśród ekonomistów, przedsiębiorców i generalnie w gospodarce są na pewno lepsze, niż były na jesieni. Troszkę znikły te czarne recesyjne chmury. Mamy do czynienia z ożywieniem, obecnie głównie w gospodarce Chin, które będzie oddziaływać też na państwa europejskie, więc to rzeczywiście stwarza szanse, że w polska gospodarka uniknie recesji. Z Sebastianem Sajnógiem, analitykiem zespołu makroekonomii Polskiego Instytutu Ekonomicznego, rozmawia Maciej Pawlak.

RPP po swym ostatnim posiedzeniu stwierdziła m.in., że „dokonane wcześniej silne zacieśnienie polityki pieniężnej NBP będzie prowadzić do obniżania się inflacji w Polsce w kierunku celu inflacyjnego NBP”. Według RPP, z 50-proc. prawdopodobieństwem inflacja będzie jeszcze w 2025 r. wynosić ok. 2-5%. Czy to oznacza, że jeszcze za dwa lata może być wyższa od celu inflacyjnego (2,5% z odchyleniem +/- 1%)? Jednocześnie RPP postanowiła pozostawić stopy procentowe na dotychczasowym poziomie. Jaka jest szansa, że jeszcze w br. stopy zaczną spadać?
Model, na podstawie którego NBP przekazał swoje prognozy dotyczące inflacji na kolejne lata, jest obarczony pewnym błędem. Ale wydaje się, jeżeli obecnie nic nadzwyczajnego nie wydarzy się w najbliższych miesiącach na rynkach z cenami surowców, żywności, a przy tym wojna na Ukrainie nie nabierze jakiegoś nieprzewidywalnie dramatycznego obrotu, to inflacja w Polsce będzie spadać. W najbliższych miesiącach już zaczniemy to zauważać, choć jest to wciąż dość długa perspektywa. Nie jest to niemożliwe, może tak.

Czy do końca roku jest szansa, żeby wzrost inflacji zszedł do przynajmniej tego jednocyfrowego poziomu?
Ostatnio mieliśmy wzrost inflacji, jeszcze w ubiegłym roku zadziałał na jej poziom efekt statystyczny. Ceny zeszłoroczne rosły mimo wszystko wolniej niż jeszcze w 2021 r.. Natomiast w najbliższych miesiącach może jeszcze nie zaczną bardzo mocno spadać, choć już nie powinny rosnąć. Wobec tego szansa na inflację jednocyfrową na koniec bieżącego roku rzeczywiście istnieje. Także NBP w swojej projekcji, którą przedstawił w ostatnich dniach, lekko skorygował swoje prognozy w dół co do inflacji w br. i kolejnych latach, względem tego, czego spodziewał się w listopadzie. Tak czy inaczej nasze prognozy co do tegorocznego poziomu inflacji wskazują, że na koniec br. może ona faktycznie wynieść poniżej 10%, ale w nieznacznym stopniu - a więc nieco ponad 9%.

Według wszystkich dostępnych danych w Polsce nie będzie recesji - mówił na konferencji prasowej prezes NBP Adam Glapiński. Jak bardzo jest to prognoza trafna? Co mogłoby sprawić, że jednak się nie sprawdzi? Jak Polska wygląda pod względem prognoz tegorocznego wzrostu PKB na tle innych krajów UE?
Nastroje zarówno wśród ekonomistów, przedsiębiorców i generalnie w gospodarce są na pewno lepsze, niż były na jesieni. Troszkę znikły te czarne recesyjne chmury. Mamy do czynienia z ożywieniem, obecnie głównie w gospodarce Chin, które będzie oddziaływać też na państwa europejskie, więc to rzeczywiście stwarza szanse, że w polska gospodarka uniknie recesji, jest to jak najbardziej prawdopodobne. Choć ten wzrost będzie raczej jednak dość mizerny - także w następnym roku, aczkolwiek powyżej zera.    

Z kolei według danych GUS w czwartym kwartale 2022 r. PKB wyrównany sezonowo w porównaniu z poprzednim rokiem był wyższy niż o 0,4%.  Czy w I kwartale br. w porównaniu z I kw. ub.r. wzrost PKB będzie wciąż na (niewielkim) plusie czy raczej na minusie? Co o tym zdecyduje?
Generalnie wzrost gospodarczy w całym 2022 roku i tak pozostawał na poziomie bardzo dużym, on był chyba 4,9%. Spowalniał z każdym kolejnym kwartałem. Natomiast w obecnym roku spodziewamy się największego spowolnienia wzrostu PKB w pierwszym kwartale. Prognoza mówi, że on będzie na plusie – ok. 0,4%. Potem z każdym kolejnym kwartałem powinien następować jego lekki wzrost.

A średniorocznie jaki może być wzrost PKB w tym roku?
Myślę - co mówię z pewną ostrożnością - może osiągnąć poziom około 1 pkt w ujęciu średniorocznym.

Czy widać szanse na wzmocnienie złotego względem USD i euro? Z czego wynika osłabienie naszej waluty trwające praktycznie od 2018-2019 r., a w sposób znaczący od początku pandemii?
Słaby złoty jest odbiciem sytuacji w Europie i na świecie. Nie zapominajmy przy tym, że przecież w Europie toczy się wojna. I to po drugiej stronie naszej południowo-wschodniej granicy. A z drugiej strony z punktu widzenia międzynarodowych inwestorów to jednak pokazało, że kontynent amerykański uważany jest za bardziej bezpieczny. Dodatkowo nastąpił w ostatnich miesiącach wzrost stóp procentowych USA, dokonywany przez FED, co dodatkowo wzmocniło chęć inwestowania na kontynencie amerykańskim. W kolejnych miesiącach mamy dalsze zapowiedzi podwyżek stóp przez FED. One już zresztą znajdują się na poziomie 4,75 proc. Padły jednocześnie kolejne jastrzębie wypowiedzi o tym, że należy te stopy podnosić. To wszystko może osłabiać złotego.

W styczniu 2023 r. w porównaniu do wyników ze stycznia rekordowego 2019 r., ruch na stołecznym lotnisku jest już na poziomie 95% - poinformował prezes PPL Stanisław Wojtera. Czy faktycznie oznacza to, że branża przelotów samolotowych w Polsce pokonała już kryzys ostatnich lat?
Analizy odnośnie całej branży turystycznej w Polsce, do których dotarłem, mówiły o tym, że obecny rok będzie rekordowy. Tymczasem kwestia pandemii COVID odchodzi do przeszłości. Mamy teraz co prawda obecnie inne problemy, choćby związane z wojną na Ukrainie, jednak okazuje się, że w praktyce ludzie chcą z powrotem podróżować, więc ta obecna, poprawiająca się sytuacja w branży lotniczej mnie nie dziwi. To 95% wielkości ruchu w przelotach pasażerskich osiągnięte w styczniu br. na warszawskim lotnisku w stosunku do stycznia 2019 r. daje perspektywę, że ten rok będzie dobry dla branży lotniczej. Myślę, że dla polskiej branży może to wręcz oznaczać, że cały obecny rok okaże się wręcz lepszy niż ten ostatni sprzed pandemii COVID-19.

Źródło

Skomentuj artykuł: