Niemcy czeka kolejna katastrofa?

Państwowa Agencja Ochrony Środowiska (LANUV) w niemieckim landzie Nadrenia Północna-Westfalia podejrzewa, że powodzie spowodowały przedostanie się do zbiorników wodnych m.in. ropy naftowej i oleju napędowego. Pierwsze plamy oleju zostały znalezione na Renie w pobliżu Bad Honnef.

- Ludzie zgłaszali już, że śmierdzi i są smugi na wodzie - powiedziała rzeczniczka LANUV.

Zbiorniki z olejem opałowym w piwnicach zostały podmyte, rury rozerwane, a paliwo wyciekło z samochodów, które zostały zatopione - dodała. W związku z tym w najbliższych dniach należy spodziewać się ropy i oleju napędowego w wodach.

Priorytetem LANUV jest zaopatrzenie mieszkańców w wodę pitną - podkreśliła rzeczniczka.

"W Erftstadt-Blessem, gdzie sytuacja była szczególnie napięta po osunięciu się ziemi, odczuwalne są już pierwsze skutki dla środowiska. Woda, w której brodziło się na ulicach Blessem, śmierdziała benzyną i miała oleisty nalot. Tam, gdzie woda już ustąpiła, pozostały śmieci, które zostały wymyte z domów i garaży"

pisze portal RND.

Już w sobotę Stowarzyszenie Wupper "zgłosiło masowe zanieczyszczenie zapory w Wuppertalu. Z powodu zalania terenów zakładowych, przemysłowych i domów mieszkalnych do zbiornika w Wuppertalu przedostały się różne substancje. (...) W związku z tym nie jest możliwe korzystanie z zapory przez łodzie, wędkarzy, pływaków i nurków" - informuje portal.

Tymczasem burmistrz gminy Altenahr, szczególnie mocno dotkniętej przez powódź, Cornelia Weigand dostrzega zagrożenie dla dalszego normalnego życia w gminie.

- Wygląda na to, że infrastruktura jest tak poważnie uszkodzona, że w niektórych miejscach może nie być wody pitnej przez tygodnie lub nawet miesiące 

powiedziała Weigand gazecie "Bild".

Dlatego bardzo ważne jest, "aby w razie potrzeby móc zagwarantować awaryjne dostawy wody przez wiele miesięcy" - dodała Weigand.

Źródło

Skomentuj artykuł: