Niemcy nie chcą polskich elektrowni atomowych

Cztery niemieckie kraje związkowe sprzeciwiają się polskim planom budowy elektrowni atomowych - donosi "Frankfurter Allgemeine Zeitung". Mimo to, Polska nie jest izolowana w swoich planach, ponieważ również Szwecja i Finlandia stawiają na energetykę jądrową, planując budowę kolejnych elektrowni.

Po konflikcie Rosji z Ukrainą i jego skutkach, w Polsce, po dziesięcioleciach prac przygotowawczych, wzrosła chęć korzystania z energii jądrowej. Według najnowszego sondażu, zacytowanego przez „FAZ”, liczba zwolenników budowy elektrowni atomowej wzrosła z 39% w 2021 roku do 75% obecnie. Według artykułu, energia jądrowa umożliwiłaby również odejście od szkodliwego dla środowiska węgla kamiennego i brunatnego.

Zgodnie z doniesieniami "FAZ", z trzech lokalizacji, najbardziej zaawansowane plany dotyczą budowy elektrowni jądrowej w Choczewie koło Gdańska. Reżim komunistyczny rozpoczął tam już w latach 80. ubiegłego stulecia budowę elektrowni jądrowej, ale z powodu oporu społecznego projekt został zaniechany. Bełchatów i Patnów w centralnej Polsce są prawdopodobnymi lokalizacjami dwóch innych elektrowni.

Tymczasem w Niemczech, zwłaszcza wobec projektu w Choczewie, istnieje opór. „FAZ” podaje, że cztery kraje związkowe graniczące z Polską - Meklemburgia-Pomorze Przednie, Brandenburgia, Saksonia i Berlin - domagają się wstrzymania budowy, powołując się na awarie jądrowe w Czarnobylu i Fukushimie.

Rząd Meklemburgii-Pomorza Przedniego wyraził obawy dotyczące budowy elektrowni jądrowej w Polsce i złożył wspólne oświadczenie z trzema innymi krajami związkowymi. Zadano pytania dotyczące standardów bezpieczeństwa i wpływu na środowisko. Niemiecki dziennik „FAZ” informuje, że Warszawa oświadczyła, że oddziaływanie radiologiczne z polskiej elektrowni będzie nieistotne, ale ministerstwo środowiska w Dreźnie wyraziło obawy.

Saksoński resort środowiska rządzony przez partię Zielonych wskazuje na trudne i kosztowne składowanie wysokoaktywnych odpadów promieniotwórczych, co stawia pod znakiem zapytania opłacalność energii jądrowej. Tymczasem – jak podaje „FAZ” – sam premier Saksonii, Michael Kretschmer z CDU wypowiedział się pozytywnie na temat polskich planów budowy elektrowni atomowych. „Kretschmer od miesięcy wskazuje na to, że przemysł Niemiec jest zdany na niezawodne i niedrogie dostawy energii” – zauważa dziennik.

„Mimo silnych głosów sprzeciwu z Niemiec” Polska nie jest izolowana w swoich planach – czytamy w artkule. Na energetykę jądrową stawia znowu Szwecja, która chce budować kolejne elektrownie, oraz Finlandia. „Tam dziwią się krytyce ze strony Niemiec, zwracając uwagę, że produkcja energii elektrycznej z węgla jest znacznie bardziej szkodliwa dla środowiska. W Niemczech ok. około 50 procent całej energii elektrycznej wytwarza się z węgla” – kończy „FAZ”.

Źródło

Skomentuj artykuł: