Ponad 90 proc. sprzedawanych przez ministra finansów obligacji najpewniej nie uchroni oszczędności przed inflacją. Możliwe, że wzrost popytu na te papiery wartościowe skusi resort finansów do cięcia ich oprocentowania - ocenił Bartosz Turek, analityk HRE Investments.
Turek zauważył, że obligacje te są i tak lepiej oprocentowane niż większość bankowych lokat.
Zdaniem analityka nie można wykluczyć, że "wzrost popytu na te papiery wartościowe skusi resort finansów do cięcia ich oprocentowania".
- Sprzedaż detalicznych obligacji skarbowych okazała się lepsza od przewidywań. W lipcu łupem obywateli padły papiery warte prawie 2,4 mld zł - poinformował analityk. To niemal dwa razy więcej niż przed miesiącem.
- Jest to też wynik zbliżony do tych, które pamiętamy jeszcze sprzed epidemii. Przypomnijmy, że w styczniu, lutym i marcu br. Polacy kupowali co miesiąc detaliczne papiery warte od 2,3 do 2,5 mld zł - dodał.
W jego ocenie dopiero, gdy ministerstwo poinformowało o planowanym cięciu oprocentowania obligacji, Polacy kupili papiery za ponad 5 mld zł w kwietniu, "czego konsekwencją była słaba sprzedaż w maju - poniżej miliarda".
- Od tego momentu popyt bardzo szybko się jednak odrodził - wskazał.
Z danych zebranych przez HRE Investments wynika, że "póki co wszystko wskazuje na to, że sierpniowy wynik sprzedaży będzie zbliżony, choć najpewniej trochę lepszy do lipcowego", a resort "znowu powinien więc sprzedać papiery za około 2,5 mld zł".
Zdaniem Turka, jeśli sprzedaż obligacji skarbowych mocno wzrośnie, to MF może dostać do ręki ostateczny argument, który pozwoli mu dokonać kolejnego cięcia oprocentowania oferowanych obligacji detalicznych.
- Ktoś kto rozważa taką inwestycję powinien więc zwracać uwagę na pojawiające się pod koniec miesiąca zapowiedzi warunków nowych emisji - podsumował.