Mamy ogromne wyzwania związane z transformacją energetyczną, ale dla nas jest ona jednocześnie szansą. Zapotrzebowanie na miedź w Europie w kontekście transformacji energetycznej to ok. 22 mln ton, czyli mniej więcej tyle, ile wyniesie nasza produkcja przez 25 lat – mówił Marcin Chludziński, prezes zarządu KGHM S.A. podczas panelu dyskusyjnego „Nowe możliwości polskiej gospodarki” odbywającego się w ramach 6. edycji Kongresu 590 w Warszawie, w dniach 5-6 października.
Jak wyjaśnił Marcin Chludziński transformacja energetyczna jest w 75 procentach oparta na miedzi. Dotyczy to m.in. produkcji turbin w morskich farmach wiatrowych, turbin wiatrowych na lądzie, nowych agregatów elektrycznych, samochodów hybrydowych i elektrycznych. - Generalnie miedź jest potrzebna wszędzie. W perspektywie najbliższych dziesięciu lat prognozuje się, że popyt na ten surowiec będzie przewyższał podaż – mówił prezes zarządu KGHM. - Miedź jest produkowana w Ameryce Południowej, w Afryce, częściowo w Polsce. Jesteśmy siódmym producentem miedzi w świecie i tę pozycję umacniamy - zaznaczył.
Dodał, że wydobycie miedzi jest coraz trudniejsze ze względów geopolitycznych. - Na nasz biznes wpływa polityka, która czasem bardzo mocno zakłóca transport, łańcuch dostaw, a to jest wtedy widoczne w naszych cenach i sposobie działania – powiedział Marcin Chludziński.
Jak wskazał, KGHM opiera się na strategii 4E (efektywność, elastyczność, e-przemysł, ekologia), która przynosi dobre efekty. Według niego największe koszty, oprócz kosztów pracy, generuje zaopatrzenie w energię. - Od 2017 do 2020 roku to jest wzrost kosztów o 600 mln zł. Jeśli mamy korzystać z tej szansy, która jest na rynku i na tym wygrywać w następnym dziesięcioleciu, musimy sobie zapewnić stabilne i efektywne ekonomicznie źródła energii – podkreślił prezes KGHM.
Jak wyjaśnił, spółka sięga po fotowoltaikę oraz źródła gazowe. - Staramy się je stabilizować i mieć do nich większą dostępność. Ale nie oszukujmy się, gdybyśmy mieli na fotowoltaice budować naszą samowystarczalność energetyczną, musielibyśmy pokryć panelami słonecznymi całe województwo dolnośląskie i część lubuskiego. Siłą rzeczy nie jest to możliwe – zwrócił uwagę Chludziński.
Uzupełnił jednak, że samowystarczalność energetyczną opartą o fotowoltaikę można osiągnąć w Chile, gdzie KGHM ma kopalnię Sierra Gorda. - W naszym projekcie Sierra Gorda mamy do dyspozycji pustynię Atacama i tam w najbardziej nasłonecznionym miejscu świata można budować samowystarczalność energetyczną z energii słonecznej i jest to możliwe do osiągnięcia w ciągu dwóch lat – wyjaśnił prezes KGHM.
W Polsce spółka poszukuje innych źródeł, jak na przykład małe reaktory jądrowe. To jest zupełnie inna technologia niż pełnoskalowe reaktory związane z budowaniem dużych instalacji. Mają jednostkowo 77 MW i buduje je się po sześć sztuk. Ta technologia znajduje się już w dojrzałej fazie i jest certyfikowana w USA. - Można ją w szybszym tempie zastosować w polskim przemyśle, niż inne źródła energii dające tę samą wystarczalność energetyczną. Pracujemy nad tym projektem, pracujemy nad wodorem jako paliwem do pieców hutniczych. Uczestniczymy też w standardowych projektach i rozwijamy farmy fotowoltaiczne. Budujemy pewną hybrydę energetyczną i dzięki temu jesteśmy w stanie jeszcze mocniej konkurować na rynkach i utrzymać swoją pozycję – podsumował Chludziński.
Jako drugi wątek działalności spółki wskazał nowe projekty górnicze, np. eksplorację nowoodkrytych złóż w województwie lubuskim. - Myślimy też o kopalni przyszłości, kopalni zeroemisyjnej, która spełnia wszystkie regulacje unijne – zapowiedział prezes KGHM.
Wspomniał również o konieczności odzyskiwania złomów na większą skalę. - Robimy to już w naszych piecach hutniczych. Staje się to bardziej ekonomiczne niż uzyskiwanie rudy spod ziemi – powiedział Chludziński. - Pamiętamy też o inwestorach, jeśli chodzi o nasze srebro, zamierzamy wprowadzić niebawem sztabki inwestycyjne, które będzie mógł kupić każdy Polak – zaznaczył.