Dynamika wydarzeń związanych z epidemią koronawirusa sprawia, że prognozowanie skutków gospodarczych obarczone jest dużym ryzykiem przyjęcia błędnych założeń – podkreślają eksperci Polskiego Instytutu Ekonomicznego (PIE) w najnowszej analizie.
W opublikowanej 12 marca przez PIE prognozie wpływu epidemii na polską gospodarkę w dwóch umiarkowanych scenariuszach zakładano, że – biorąc pod uwagę optymistyczny i bardziej pesymistyczny scenariusz, epidemia obniży wzrost PKB w Polsce w 2020 r. o od 0,4 do 1,3 pkt. proc. Jednak, jak zaznaczają eksperci w najświeższej analizie, ta prognoza zdezaktualizowała się w zasadzie następnego dnia.
Ogłoszenie zamknięcia granic, centrów handlowych oraz lokali gastronomicznych, w połączeniu z dalszymi drastycznymi spadkami na giełdach oraz radykalnymi działaniami także w innych krajach, oznaczają, że trzeba odrzucić umiarkowane scenariusze i przyjąć, że epidemia będzie miała bardzo znaczący wpływ na sytuację gospodarczą w 2020 r.
W tej sytuacji eksperci PIE zweryfikowali założenia i przedstawili prognozę w trzech nowych scenariuszach.
Scenariusz pierwszy, zakłada znaczące ograniczenie aktywności gospodarczej trwające do końca kwietnia. W tym czasie zamknięte pozostają szkoły, większość placówek handlowych i gastronomicznych oraz granice z innymi państwami. W gospodarce panuje duża niepewność. Stan ten stopniowo jednak ustaje wraz ze zmniejszającą się liczbą nowych zakażeń, których szczyt w Polsce w tym scenariuszu według przyjętych założeń przypadnie na przełom marca i kwietnia. Od maja gospodarka stopniowo wraca na normalnego stanu, ale proces ten trwa co najmniej 1-2 miesiące. W tym scenariuszu wzrost gospodarczy w 2020 r. wyniósłby 1,1 proc. Oznacza to, że epidemia obniżyłaby wzrost PKB o 2,4 pkt. proc. (z prognozowanych przez nas wcześniej 3,5 proc.
Scenariusz drugi – podobny jest do pierwszego, z tym, że szczyt zakażeń wirusem przypada później – na pierwszą połowę maja, oraz później zostają zdjęte ograniczenia w aktywności gospodarczej – z końcem czerwca. Ze względu na większą całkowitą liczbę przypadków sektor ochrony zdrowia zmaga się z przeciążeniem, a proces powrotu gospodarki do normalności wydłuża się do kilku miesięcy. Podobna sytuacja występuje także w innych państwach europejskich. W tym scenariuszu zmiana PKB w 2020 r. wyniosłaby -0,7 proc. Oznacza to, że epidemia obniżyłaby wzrost PKB o 4,2 pkt. proc. (z prognozowanych wcześniej 3,5 proc.). Po raz pierwszy od prawie 30 lat – dokładnie od 1991 r. – w gospodarce wystąpiłaby recesja (rozumiana jako spadek PKB w ujęciu rocznym).
Scenariusz trzeci, zakłada, że rozprzestrzenianie się wirusa jest procesem ciągłym, który lekko zwalnia w okresie letnim i ponownie znacząco przyspiesza jesienią. Realizują się prognozy, według których zakażona zostanie ponad połowa populacji w Polsce i innych krajach, co nawet przy niskiej śmiertelności wirusa oznacza wiele osób zmarłych oraz ogromne obciążenie dla sektora ochrony zdrowia. Świadomość bezradności wobec rozprzestrzeniania się wirusa sprawia, że po 2-3 miesiącach ograniczenia aktywności gospodarczej zostają do pewnego stopnia zniesione (między innymi ponownie otwiera się szkoły i centra handlowe), ale odbywa się to przy restrykcyjnych zasadach bezpieczeństwa. Wielu pracowników nadal pracuje zdalnie, część osób rezygnuje z aktywności zawodowej lub jest zwalniana, znacząco spadają obroty handlowe między krajami. W tym scenariuszu zmiana PKB w 2020 r. wyniosłaby -4,7 proc. Oznacza to, że epidemia obniżyłaby wzrost PKB o 8,2 pkt. proc.
W pesymistycznym scenariuszu skala recesji w Polsce byłaby podobna, jak w innych państwach UE podczas globalnego kryzysu finansowego – w 2009 r. PKB w strefie euro spadł o 4,4 proc., a w całej UE o 4,3 proc.
Kluczowe dla skali spadku rocznego PKB w dwóch pierwszych scenariuszach jest to, jak szybko gospodarka powróci do wysokiej aktywności po okresie wstrzymania. Powrót ten będzie dużo trudniejszy, jeśli w czasie ograniczonej aktywności gospodarczej nastąpi fala bankructw firm oraz zwolnień pracowników. Z tego powodu pożądane są takie działania polityki gospodarczej, które pomogą firmom utrzymać płynność finansową oraz miejsca pracy, nawet za cenę znaczącego wzrostu długu publicznego. Równie ważne będzie to, jak z pandemią poradzą sobie inne państwa i w związku z tym, jak długo będą trwały istotne bariery w handlu międzynarodowym