Paweł Śliwowski (PIE): jesteśmy świadkami kształtowania się nowej roli państwa w gospodarce

Podczas pandemii jesteśmy świadkami kształtowania się nowej roli państwa w gospodarce - powiedział ekspert PIE Paweł Śliwowski. Dodał, że w normalnych warunkach państwo ma tworzyć stabilne ramy prawne, by firmy bezpiecznie działały, a tylko w niektórych sektorach jego rola powinna być znacząca.

„Nigdy w historii gospodarki nie było takiego kryzysu, który zmusiły świat do wygaszenia całych sektorów, a rządy do tak daleko idącej interwencji" - zaznaczył kierownik zespołu strategii Polskiego Instytutu Ekonomicznego Paweł Śliwowski.

Dodał, że część ekonomistów uważa nawet, że obecnie mamy do czynienia nie tyle z kryzysem ekonomicznym, ile wojennym, chociaż nie notujemy porównywalnych z wojną strat ludzkich i materialnych. Jak zaznaczył, na obecnym etapie trudno o trafne prognozy na przyszłość, bo „poziom niepewności jest zbyt duży, a standardowe modele prognostyczne mają ograniczoną przydatność w obecnych warunkach”.

Podkreślił, że w sytuacji czasowego zawieszenia mechanizmów rynkowych, zrozumiała jest interwencja rządów, które zmuszone są wspomagać firmy, ratować miejsca pracy, utrzymać bezpieczeństwo socjalne. "Państwa uruchomiły instrumenty wsparcia niespotykane do tej pory w historii światowej gospodarki" - zaznaczył.

Powołał się na raport PIE pt. "Pandenomics. Zestaw narzędzi fiskalnych i monetarnych w czasach kryzysów" (jest jego współautorem), z którego wynika, że państwa na różnego rodzaju pakiety wsparcia m.in. odraczanie lub umarzanie zobowiązań podatkowych, dopłaty do wynagrodzeń, utrzymanie szpitali itp., przeznaczyły ponad 3 biliony dolarów.

Jedną z najbardziej popularnych form - jak wskazał - są dopłaty do pensji pracowników. Zauważył, że najbardziej hojną opcję przyjął rząd norweski, który do pewnego poziomu zarobków wypłaca 100 proc. utraconej pensji czasowo zwalnianych pracowników. Podkreślił przy tym, że bezrobocie w Norwegii w krótkim czasie wzrosło do ok. 15 proc. Z kolei rząd duński wziął na siebie wypłatę 75 proc. wynagrodzeń, dla firm, które nie zdecydują się na zwalnianie pracowników (pozostałe 25 proc. muszą płacić pracodawcy).

Śliwowski, opisując sposoby walki rządów z obecnym kryzysem zwrócił również uwagę, że część hojnych rozwiązań skandynawskich czy niemieckich jest rozwinięciem i uzupełnieniem narzędzi, które obowiązują także w normalnych warunkach. Ekspert zaznaczył że takie wsparcie ma istotne znaczenie dla bezpieczeństwa socjalnego i przynajmniej częściowego utrzymania konsumpcji osób nagle tracących źródło dochodów.

Również władze USA, promujące do tej pory liberalne podejście do rynku, zaczęły rozsyłać czeki o wartości do 1200 dol. do obywateli spełniających określone warunki. Podniesiono także zasiłek dla bezrobotnych. Zaznaczył przy tym, że amerykański rynek pracy zasadniczo różni się od europejskiego, np. nie ma w nim okresów wypowiedzenia czy gwarantowanych prawem urlopów.

Innym przykładem ingerencji rządów w gospodarkę są działania Niemiec, gdzie 8 kwietnia znowelizowano ustawę o stosunkach gospodarczych z zagranicą (Aussenwirtschafstgesetz – AWG), która w zasadniczy sposób ogranicza przejmowanie akcji niemieckich spółek, przez zagraniczne, głównie azjatyckie koncerny. Co więcej - jak zaznaczył - wielu ekonomistów niemieckich, którzy do tej pory opowiadali się za rozwiązaniami wolnorynkowymi i postulowało maksymalne ograniczenie roli państwa w gospodarce, przyznało rację politykom.

Śliwowski wskazał, że również Komisja Europejska, która stała na straży przestrzegania zasad konkurencyjności teraz uważa, że państwa powinny mieć możliwość ochrony własnych firm i zapowiada zmianę niektórych regulacji.

„Komisja Europejska od lat bacznie przyglądająca się pomocy publicznej czy działaniom koncentracyjnym, teraz dostosowuje swoje podejście do wymogów sytuacji” 

powiedział.

Pytany, czy tak daleko idąca interwencja rządów nie jest swoistego rodzaju ubezwłasnowolnieniem biznesu i powrotem do gospodarki centralnie sterowanej, ekspert PIE wskazał, że „w warunkach skrajnej niepewności, gdy dla ochrony życia obywateli wiele mechanizmów rynkowych jest zawieszonych, to właśnie państwo jest zobowiązane działać, by utrzymać gospodarkę na poziomie, który ułatwi odbicie po epidemii.”

Z kolei zapytany, czy pandemia może być początkiem końca globalizacji, powiedział, że "wiele się o tym mówi, ale trudno wyrokować, jak potoczą się sprawy po wygaśnięciu epidemii". Dodał, że np. „włoskie przedsiębiorstwa, które musiały zawiesić produkcję, proszą rząd o zniesienie restrykcji i wsparcie, aby ocalić ich kontrakty i pozycję w międzynarodowych łańcuchach dostaw.

Zaznaczył, że pandemia na pewno skłoni państwa do przemyślenia i zdywersyfikowania tzw. strategicznych zasobów czy sektorów. Takimi sektorami - jak wskazał – jest np. produkcja leków czy środków medycznych

„Obecnie ok. 60 proc. substancji czynnych do leków w Europie pochodzi z Indii i Chin. USA importuje ponad 90 proc. ibuprofenu. Gdy Indie i Chiny zatrzymały fabryki i ograniczono ruch lotniczy, to szybko zaczęto mówić o ryzyku niedoboru podstawowych leków w aptekach" 

wskazał.

Dodał, że nie tylko państwa europejskie czy Stany Zjednoczone widzą dziś potrzebę zwiększenia bezpieczeństwa gospodarczego. Z podobnego założenia wychodzi również Japonia, której rząd przeznaczył ponad 2 mld dol. dla firm, które przeniosą produkcję z Chin. Pytany, skąd państwa wezmą pieniądze na realizację wprowadzanych pakietów pomocowych, ekspert PIE przyznał, że możliwości finansowe państw są różne.

„Niemcy część swojego pakietu sfinansują z kilkuletnich nadwyżek budżetowych. Mogą też wyemitować i korzystnie sprzedać obligacje, więc relatywnie łatwiej poradzą sobie z wyzwaniami. W odmiennej sytuacji są Włochy, od lat zmagające się z europejskimi procedurami nadmiernego deficytu, których zadłużenie może w tym roku przekroczyć poziom 150 proc. PKB. Dlatego wraz z Hiszpanią apelują o nowe rozwiązania, np. wspólny europejski dług, tzw. koronaobligacje lub programy wsparcia oparte na europejskich dotacjach, a nie pożyczkach”.

powiedział.

Śliwowski zaznaczył też, że w warunkach kryzysu posiadanie sprawnego aparatu państwowego z dobrze działającymi instytucjami okazuje się niezastąpione. Zaznaczył jednak, że najwłaściwsza dla przyszłej gospodarki jest tzw. "droga po środku".

„W normalnych warunkach państwo powinno stwarzać stabilne i przejrzyste ramy prawne, pozwalające bezpiecznie działać firmom prywatnym, ale w niektórych sektorach, takich jak opieka zdrowia, edukacja i badania naukowe czy mieszkalnictwo, rola państwa powinna być znacząca” - wyjaśnił

Źródło

Skomentuj artykuł: