Zaufanie inwestorów do Rady Polityki Pieniężnej bardzo osłabło. Rynek spodziewa się całej serii podwyżek stóp procentowych, a jednak kurs złotego jest zagrożony dużym osłabieniem.
Po ostatnich, zaskakujących decyzjach RPP, wprowadzających podwyżkę stóp procentowych, rozważania o kolejnych podwyżkach są jak loteria i to bardzo źle świadczy o komunikowaniu się z rynkiem przez prezesa NBP i RPP. Ta komunikacja jest bardzo frywolna, bo warto przypomnieć, że wielu analityków już wcześniej domagało się podwyżek stóp procentowych, a przynajmniej zmiany retoryki w komunikatach RPP, podczas gdy z RPP płynęły kategoryczne informacje, że podwyżka jest niepotrzebna.
NBP i RPP długo przekonywały, że wysoka inflacja w Polsce jest przejściowa i błędem byłoby podniesienie stóp procentowych. Niektórym krytykom poczynań Rady zarzucano nawet braki w edukacji ekonomicznej.
Podwyższono stopy procentowe bez kompleksowego i klarownego komunikatu dla rynku. W takiej sytuacji inwestorzy muszą zgadywać co dalej. Ta sytuacja uderza w zaufanie do RPP, a to nigdy nie jest dobre na rynkach finansowych.
Krótko po ostatniej decyzji RPP rentowność dwuletnich obligacji skarbowych zwiększyła się o 100 pkt. bazowych. Analitycy i ekonomiści spodziewają się więc serii podwyżek stóp procentowych.
Należy spodziewać się kolejnej podwyżki stóp jeszcze w tym roku, a dalszych w roku przyszłym. W krótkim terminie podwyżki stóp procentowych nie osłabią inflacji, ale pozytywny wpływ wywołałaby konsekwentna retoryka ze strony RPP.
Pierwsza podwyżka tylko nieznacznie wyhamowała wyprzedaż złotego. Nadal jesteśmy w bardzo niebezpiecznym miejscu. Potencjalnym zagrożeniem jest ucieczka inwestorów od złotego. Jeżeli chcemy powstrzymać osłabianie złotego wobec innych walut – to tempo wprowadzania podwyżek musi być szybkie.
Istotne dla złotego będzie także to, jak będzie wyglądać porównanie polityki pieniężnej NBP z działaniami innych banków centralnych, zwłaszcza że Czechy i Węgry są już po kilku podwyżkach. Na świecie pojawił się już wyraźny trend ku takim podwyżkom, a przykładem stały się działania Nowej Zelandii czy Norwegii. Jednocześnie prawdopodobne jest szybsze normowanie polityki pieniężnej w USA, niż tego wcześniej oczekiwano.