Polska ma najtańsze paliwo w UE

W Polsce cały czas mamy najtańsze paliwo w Europie, chociaż jego cena daje się we znaki Polakom. Fakt, że ceny gotowych paliw poszły w górę, jest wynikiem napiętej sytuacji rynkowej. W obawie o nagłe odcięcie dostaw ropy, z uwagi na ryzyko zerwania łańcuchów dostaw i embarga, wielu traderów zaczęło masowo kupować paliwa, co z kolei przełożyło się na wzrost cen na rynkach i docelowo na stacjach paliw w całej Europie. Nie ma dzisiaj prostego związku między ceną baryłki ropy a finalną ceną paliwa - uważa ekonomista, dr Artur Bartoszewicz ze Szkoły Głównej Handlowej.

Jak zaznacza, wynikiem zaburzeń rynkowych jest obecna cena ropy, która w szczycie przekroczyła nawet 120 dol. za baryłkę, w górę poszybował też kurs dolara. - Obecnie baryłka ropy kosztuje się na poziomie ok. 111 dol. (dane na 28.06.2022), a za amerykańską walutę, według średniego kursu NBP płaciliśmy wówczas 4,43 zł. Oznacza to, że cena ropy w porównaniu do tej z początku lutego jest obecnie o ponad 15% wyższa. W przypadku kursu dolara ta różnica obecnie wynosi ponad 10%. Na finalną cenę paliwa wpływają jednak m.in. koszty transportu, energii i gazu, potrzebne do wytworzenia paliwa. A wszystkie te składowe w ciągu roku bardzo podrożały - dodaje Bartoszewicz. 

- Co istotne, według danych Polskiej Organizacji Przemysłu i Handlu Naftowego marże sprzedawców w porównaniu z rokiem ubiegłym znacząco spadły - zwraca uwagę ekspert. - Po pięciu miesiącach obecnego roku marża na olej napędowy spadła o ponad 70% w stosunku do analogicznego okresu roku 2021. Z kolei marża stacji paliwowych na benzynę Eurosuper95 w maju wyniosła 5 gr./l, zatem 65% mniej niż rok wcześniej.

Według Bartoszewicza w Polsce litr benzyny PB95 jak i oleju napędowego kosztują najmniej spośród wszystkich państw UE. - Za litr benzyny na stacjach zapłacimy średnio 7,92 zł. Dla porównania za ten sam produkt, na rynkach zbliżonych do naszego pod względem siły nabywczej, jest dużo droższy. Litwini muszą zapłacić 9,45 zł, Słowacy 8,93 zł, Czesi 9,14 zł, zaś Grecy 11,24 zł (stan na 22.06.2022 - dane e-petrol.pl). Z kolei za litr oleju napędowego w Polsce zapłacimy średnio 7,89 zł. Rumuni muszą zapłacić 8,69 zł, Słowacy 8,81 zł, Litwini 9,31 zł, Czesi 9,00 zł, a Grecy 9,71 zł.

Popyt na benzynę tworzą głównie samochody osobowe i lekkie samochody dostawcze, a na diesla ciężki transport, maszyny i pojazdy rolnicze oraz przemysłowe. Ropę naftową zużywają jedynie rafinerie. Te złożone zależności rynkowe i technologiczne sprawiają, że przeniesienie ceny ropy na ceny paliw nie jest proporcjonalne. Wysoka cena z międzynarodowych rynków wprost przenosi się do Polski. Warto zauważyć, że importujemy istotną część paliw z międzynarodowych rynków. 

zwraca uwagę ekspert.

W opinii Bartoszewicza na krajowym rynku sytuację stabilizuje najsilniejszy gracz, którym jest PKN Orlen. - Na koniec 2021 r. w Polsce funkcjonowało 7852 stacji paliw, z czego tylko ok. 23% (1819) to stacje Orlenu. 1581 obiektów należy do operatorów zagranicznych, a 3753 jest w posiadaniu niezależnych operatorów. Orlen, choć duży, nie ma możliwości wpływania na decyzję całego rynku. Faktem jednak jest, że prowadzi liczne akcje oraz promocje na swoich stacjach paliw, dzięki którym wyjściowa cena paliwa jest niższa. Dobrym przykładem jest wprowadzony na stałe rabat dla posiadaczy Karty Dużej Rodziny. W marcu br. Orlen dwukrotnie obniżał ceny paliw na swoich stacjach, a na wakacje uruchomił dla swoich klientów - posiadaczy kart Vitay - specjalny program lojalnościowy - dodaje ekonomista.

Podsumowując: jest drogo i nic nie wskazuje, że ta sytuacja się zmieni. Czas pożegnać się z epoką względnie taniego paliwa. Niemniej, jeśli szukać winnych tego stanu rzeczy, to nie w Polsce - stwierdza na zakończenie dr Artur Bartoszewicz.

Źródło

Skomentuj artykuł: