Na niewiele ponad miesiąc przed startem programu „Bezpieczny kredyt 2%” nie brakuje mieszkań, które będzie można z jego pomocą kupić. Nawet w Warszawie ponad połowa ofert może zmieścić się w limicie. Są również miasta, gdzie do programu kwalifikują się niemal wszystkie mieszkania. W tzw. „Polsce powiatowej” jest to standard – zwracają uwagę Oskar Sękowski, Bartosz Turek z firmy doradczej HREIT.
Jak podkreślają wszystko wskazuje na to, że zgodnie z obietnicami - w lipcu 2023 r. - wystartuje rządowy program taniego kredytu dla osób kupujących pierwsze mieszkanie („Bezpieczny Kredyt 2%”). W ramach tego rozwiązania udzielanych ma być po 30-40 tys. preferencyjnych kredytów rocznie. Liczba ta z uwagi na odroczone zakupy mieszkań i niezaspokojony popyt w gronie młodych Polaków może być niedoszacowana.
Warto przypomnieć – piszą dalej eksperci - że w ramach programu single będą mogli pożyczyć nie więcej niż 500 tys zł. W przypadku rodzin i osób samotnie wychowujących dzieci maksymalną kwotą kredytu będzie 600 tys. Do tego kredytobiorca będzie mógł dodać posiadaną gotówkę w kwocie do 200 tys. zł.
W opinii ekspertów już nawet osoby, które na zakup mieszkania chciałyby wydać do 500 tys. zł (np. 450 tys. preferencyjnego kredytu plus 50 tys. wkładu własnego) w większości miast wojewódzkich będą miały przyzwoity wybór. Co prawda w Warszawie mieszkania z ceną do pół miliona stanowią tylko 13% aktualnej oferty, ale w Krakowie „załapuje się” już co piąte lokum, a we Wrocławiu czy Gdańsku już niemal 30% mieszkań wystawionych dziś na sprzedaż. Średnia dostępność dla wszystkich miast wojewódzkich to 60%. Wynik ten wyraźnie podciągają takie miasta jak Gorzów Wielkopolski, Zielona Góra, Bydgoszcz czy Toruń, gdzie tylko relatywnie niewielka część lokali wyceniona jest przez właścicieli czy deweloperów na ponad pół mln zł.
- Warto przypomnieć, że co do zasady w przypadku preferencyjnego kredytu nie będą obowiązywały limity ceny metra kwadratowego kupowanego mieszkania. Będziemy więc mogli posiadany budżet wydać na co chcemy – piszą dalej eksperci. - Inaczej będzie jednak w przypadku połączenia „Bezpiecznego kredytu 2%” z wcześniej uruchomionym programem kredytów bez wkładu własnego. To drugie rozwiązanie przewiduje bowiem z góry określone maksymalne kwoty, które możemy wydać na metr kwadratowy. Stawki te zależą od lokalizacji nieruchomości oraz tego, czy nieruchomość pochodzi od dewelopera, czy od prywatnego właściciela. Aktualne limity dostępne są na stronie BGK.
Jeśli więc chcielibyśmy skorzystać zarówno z dobrodziejstw taniego kredytu, jak i gwarancji, która pozwoli nam zaciągnąć dług bez wkładu własnego, to nieruchomość będzie musiała spełniać dwa warunki – maksymalna cena nie może przekroczyć 500 tysięcy złotych (single i związki nieformalne) lub 600 tysięcy złotych (rodziny i samotnie wychowujący dzieci), a do tego metr kwadratowy nie będzie mógł być droższy niż limit ustalony przez BGK – podkreślają Sękowski i Turek.