Nie ma niespodzianki. Wyrok TSUE ws. opłaty za korzystanie z kapitału jest zbieżny z wydaną w lutym, skrajnie prokonsumencką opinią Rzecznika Generalnego. Oznacza to, że po unieważnieniu umowy jedynie kredytobiorca ma prawo ubiegać się o dodatkowe świadczenia, a bank pozbawiony jest takiej możliwości. O tym, czy roszczenia konsumentów są zasadne, mają rozstrzygać sądy krajowe - pisze Bartosz Sawicki, analityk Cinkciarz.pl.
Jak zaznacza ekspert, to może to skutkować nową falą pozwów, gdyż dotychczas część konsumentów mogła obawiać się roszczeń instytucji finansowych po unieważnieniu umowy kredytowej.
CZYTAJ WIĘCEJ: Jak sektor bankowy w Polsce zareagował na wyrok TSUE ws. „frankowiczów”?
Związek Banków Polskich wyliczył, że obecnie liczba spraw skierowanych do sądów przez frankowiczów przekracza 130 tys., co odpowiada jednej trzeciej wciąż obowiązujących umów kredytowych. Jednocześnie dzisiejsze rozstrzygnięcia powinny zwiększać skłonność banków do zawierania ugód, których liczba w ostatnich dwóch latach przekroczyła 40 tys. Komisja Nadzoru Finansowego informowała w lutym, że całkowite koszty dla instytucji finansowych mogą wynieść nawet 100 mld złotych. Szacuje się, że dotychczas banki zawiązały na ten cel rezerwy przekraczające 30 mld zł. Dla porównania: zyski sektora w ubiegłym roku wyniosły 12,4 mld zł, a w pierwszych trzech miesiącach tego roku przekroczyły 8,8 mld zł i były o przeszło 40 proc. wyższe niż rok wcześniej - mówi analityk.
Dodaje, że reakcja rynków finansowych na wyrok jest nadzwyczaj skromna i spokojna.
Złoty minimalnie traci na wartości. Kurs euro tuż po jego ogłoszeniu wzrósł o około 1 gr, ale EUR/PLN szybko powrócił w kierunku 4,55, co oznacza, że notowania od najniższych od grudnia 2020 r. poziomów osiąganych w poniedziałek dzieli zaledwie 0,5 proc. Branżowy indeks giełdowy grupujący banki z GPW tuż po decyzji był około 1,5 proc. poniżej środowego zamknięcia. Należy przy tym zaznaczyć, że WIG Banki od marcowego dna podniósł się o przeszło 40 proc. - podał.