Według Goldman Sachs, w drugiej połowie 2022 r. ropa naftowa będzie kosztowała ok. 135 dolarów za baryłkę. Dziś jest to ok. 119 dolarów, a w dniu wybuchu wojny na Ukrainie - niespełna 100 dolarów.
Dzisiaj biuro analiz banku Goldman Sachs poinformowało, że podnosi swoje prognozy dotyczące cen ropy Brent o 10 dolarów - baryłka tej ropy w drugiej połowie br. i w pierwszym kwartale 2023 r. ma, zdaniem banku, kosztować 135 dolarów.
Zwrócono uwagę, że w tym momencie (pierwszy raz od czerwca 2020 r.) na rynku widoczna jest nadwyżka ropy. Według analityków na tę sytuację miał wpływ szereg czynników politycznych takich jak "umiarkowany" spadek rosyjskiego eksportu, blokady sanitarne w Chinach i "rekordowo wysoka" sprzedaż amerykańskich rezerw strategicznych (Strategic Petroleum Reserve).
Według Goldman Sachs wyprodukowana nadwyżka niebawem się skończy z powodu ożywienia gospodarczego w Chinach oraz przez spodziewane ograniczenie produkcji ze strony Rosji o pół miliona baryłek dziennie po tym, jak Unia Europejska zapowiedziała wprowadzenie embarga na rosyjską ropę.
- Strukturalny deficyt ropy pozostaje zatem nierozwiązany, a rynek (...) będzie jeszcze bardziej napięty niż się spodziewaliśmy - wskazano w komentarzu.
Według analityków podaż pozostanie "nieelastyczna" w stosunku do wyższych cen.
- Jednocześnie spadek popytu na całym świecie jest niewystarczający do zrównoważenia zapasów przy obecnych cenach - ocenili eksperci. Tym samym "ceny ropy naftowej muszą dalej rosnąć, aby unormować niezrównoważony niski poziom światowych zapasów ropy, a także wolne moce przerobowe OPEC" - napisano w prognozie.
Dzisiaj baryłka ropy Brent kosztuje ok. 119 dolarów. W dniu napaści Rosji na Ukrainę, 24 lutego br., baryłka Brent wyceniana była na 99 dol., a WTI na 92,8 dol. W kulminacyjnym momencie wzrostów ceny ropy naftowej dochodziły w USA do 130 dolarów za baryłkę, a ropy Brent były bliskie 140 dolarów za baryłkę.