Ustawa o obronie ojczyzny, która weszła w życie 23 kwietnia, zakłada zwiększenie wydatków na obronność do wysokości 3% PKB. Premier Morawiecki zapowiedział, że obóz rządzący będzie się starał wprowadzić do konstytucji zapis, wyłączający nakłady na zbrojenia spod zasad dotyczących progu dopuszczalnego zadłużania. W ocenie prezesa Instytutu Jagiellońskiego Marcina Roszkowskiego dodatkowe środki na obronność to duża szansa dla polskiej zbrojeniówki.
Jak ocenia ekspert, finansowy zastrzyk dla polskich zakładów zbrojeniowych powinien zostać wykorzystany również w zakresie wejścia naszych firm na nowe rynki i wzmocnienia obecności na tych, na których są już dziś obecne.
- Oczywiście potrzeby polskiej armii są dzisiaj, jeśli chodzi o produkcję sprzętu wojskowego, na pierwszym miejscu. Co nie znaczy, że nie powinniśmy myśleć o produkcji na potrzeby zagranicznych kontrahentów. Dzisiaj polski sprzęt, polska broń przechodzą najlepszy sprawdzian - w warunkach bojowych. Korzysta z niego ukraińska armia
O polskiej broni z uznaniem mówią ukraińscy wojskowi i eksperci, a wśród szerokiego grona odbiorców jest ona promowana za pośrednictwem wpisów i zdjęć w mediach społecznościowych. Pojawiają się zdjęcia żołnierzy z polskimi przenośnymi zestawami przeciwrakietowymi „Piorun”, ale również z produkowanymi przez Fabrykę Broni „Łucznik” - Radom karabinkami GROT. Te ostatnie od dawna cieszą się bardzo dobrą opinią wśród ekspertów. GROT to pierwsza po II wojnie światowej oryginalna polska konstrukcja karabinka, stale modernizowana.
Marcin Roszkowski zwraca uwagę, że większe nakłady na obronność powinny trafić nie tylko do spółek Skarbu Państwa.
- Mam nadzieję, że będzie to oznaczać dodatkowe środki na rozwój innowacyjnych projektów, na wsparcie tych polskich projektów, które mają największy potencjał. Potraktujmy wyższe nakłady na obronność jako impuls do rozwoju i zwiększania konkurencyjności przez różne przedsiębiorstwa. Mamy konstrukcje, które warto rozwijać i unowocześniać, mamy technologie, w które należy inwestować. Stoimy przed unikalną szansą i nie możemy jej zmarnować - mówi ekspert.