Czwarty raz z rzędu Rada Polityki Pieniężnej zdecydowała się utrzymać stopy procentowe na poziomie 6,75 proc. Na razie największą zmianą jest powrót do dwudniowych posiedzeń RPP. Wydaje się jednak prawdopodobne, że już za 2-3 miesiące do głosu dojdą w niej zwolennicy kontynuacji cyklu podwyżek. Nie został on przecież oficjalnie zakończony, lecz jedynie wstrzymany.
Rada Polityki Pieniężnej od października 2021 r. już 11 razy podwyższała stopę referencyjną NBP z poziomu 0,1 proc do 6,75 proc., czyli najwyższego poziomu od 20 lat. Ostatnia podwyżka nastąpiła we wrześniu 2022 r. Od tego czasu RPP trzyma się strategii o zawieszeniu cyklu.
Groźba rozminięcia się scenariusza RPP z realiami
Sytuacja gospodarcza Polski nie daje obecnie wystarczająco silnych bodźców do kolejnych podwyżek i rozwija się zgodnie ze scenariuszem zarysowanym przez RPP, na podstawie którego ukuto strategię zatrzymania cyklu. Dotychczasowy szczyt inflacji na najwyższym od 1996 roku poziomie 17,9 proc. r/r wypadł w październiku. W listopadzie dynamika CPI cofnęła się do 17,5 proc. i zbliżoną wartość wskaźnika w grudniu najprawdopodobniej poda w czwartek GUS.
– Po osiągnięciu w lutym br. inflacyjnego szczytu na poziomie powyżej 20 proc. r/r, począwszy od wiosny, wzrost cen w Polsce powinien stopniowo wygasać. Dopiero w przypadku, gdy stanie się jasne, że taki scenariusz przestaje się ziszczać, władze mogą rozważyć odkurzenie cyklu zacieśniania. Szczególnie istotne będą posiedzenia w marcu i na wiosnę. Okaże się wtedy, czy kolejna projekcja inflacyjna NBP nadal zakłada stopniowe hamowanie wzrostu cen i jak szybko po lutowym szczycie presji cenowej dynamika CPI zacznie się obniżać – wyjaśnia Bartosz Sawicki, analityk Cinkciarz.pl.
Gospodarka odporna na kryzys?
Istnieją także inne argumenty, które wiosną mogą wzbudzić emocje dotyczące ewentualności wznowienia cyklu podwyżek stóp procentowych. Z opublikowanych w minionych dniach danych wynika, że recesja w polskim przemyśle może być płytsza niż wcześniej szacowano. Dość wysoka pozostaje nominalna dynamika wynagrodzeń. Nie widać znacznego ryzyka wyraźnego wzrostu stopy bezrobocia. Lepsza od projekcji NBP kondycja gospodarki to dla części decydentów argument za kolejnymi podwyżkami stóp procentowych. Obecnie jednak większość w RPP uznaje zapewne, że potrzeba pewniejszych i liczniejszych dowodów uniknięcia czarnego scenariusza dla wzrostu.
– Prawdopodobieństwo wznowienia cyklu wprawdzie nie jest zerowe, uważamy jednak, że w tym roku stopy procentowe już się nie zmienią. RPP obawia się, że podwyżki byłyby zbyt kosztowne, uderzając w rynek pracy. Na przeszkodzie do obniżek może z kolei stanąć bardzo powolne wygasanie inflacji, także bazowej. Nasze prognozy zakładają, że za rok dynamika CPI wciąż będzie przyjmować wartości dwucyfrowe, a dynamika wskaźnika bazowego wyhamuje zaledwie do ok. 8 proc. r/r – komentuje analityk Cinkciarz.pl.
Bez koronawirusa debatujemy dwa dni
Na razie największą zmianą w działaniach RPP jest powrót do dwudniowych posiedzeń, z których zrezygnowano w dobie pandemii. Styczniowe spotkanie członków rady zaczęło się we wtorek i zakończyło w środę.
Wydawało się, że taki format posiedzeń zwiększa prawdopodobieństwo znacznie wcześniejszej niż w minionych miesiącach pory ogłaszania decyzji. Rekord z listopada to godz. 18:25. Analitycy spodziewali się informacji w środę już w połowie dnia (przed pandemią pojawiały się one nawet przed 12:30). Tymczasem przyszło nam czekać do godz. 16:05. Nie przywrócono natomiast tradycji konferencji prezesa NBP w drugim dniu posiedzenia. Przynajmniej w styczniu rozpoczęła się ona w czwartek o 15:00.