RPP znów mówi pas. Stopy procentowe bez zmian

6,75 proc. – na takim poziomie pozostanie stopa referencyjna NBP. Rada Polityki Pieniężnej na drugim posiedzeniu z rzędu powstrzymała się od podwyżki, nie zważając na nowy rekord inflacji w Polsce.

Środowa decyzja budziła ogromne emocje i podzieliła ekspertów. Minimalna większość z nich spodziewała się podniesienia kosztu pieniądza o 0,25 pkt, do 7 proc., czyli najwyższego poziomu od 20 lat.

– Brak podwyżki nie jest zgodny z przeważającymi prognozami, lecz trudno traktować go jako wielkie zaskoczenie. Powszechna była opinia, że decyzja będzie się ważyć do ostatniej chwili. W treści komunikatu towarzyszącemu decyzji nie ma jednoznacznych wskazówek, czy pauza w cyklu zamienia się w jego finisz, choć wygląda to jako coraz bardziej prawdopodobny scenariusz – komentuje Bartosz Sawicki, analityk Cinkciarz.pl.

Lżej kredytobiorcom, ciężej złotemu

Inwestorzy zakładali, że rozpoczęta w październiku 2022 r. seria podwyżek stóp procentowych po miesięcznej pauzie będzie jednak kontynuowana i na starcie tygodnia wyceniali, że za pół roku trzymiesięczne stawki WIBOR zdecydowanie przekroczą 8 proc. Dziś wydaje się, że tak się jednak nie stanie, ale to, co cieszy kredytobiorców, uderza w złotego, który przerywa dobrą passę.

– Kurs euro rosnąc ponad 4,70 zł, może mieć otwartą drogę do dalszej zwyżki w kierunku 4,75 zł. Taki ruch wciąż miałby jednak korekcyjny charakter, ponieważ kursy głównych walut spadały cztery tygodnie z rzędu. Od początku kwartału euro potaniało przeszło 3 proc., a dolar i frank o ponad 5 proc. – wylicza ekspert Cinkciarz.pl.

Już nie walczą podwyżkami stóp z inflacją

W ubiegłym miesiącu inflacja konsumencka w Polsce była najwyższa od 1996 r. i wyniosła 17,9 proc. rok do roku przy inflacji bazowej przekraczającej 11 proc. Dlaczego Rada Polityki Pieniężnej, podobnie jak w październiku, nie odpowiedziała podwyżką na nowy rekord dynamiki cen?

– Władze monetarne prawdopodobnie koncentrują się już bardziej na perspektywach inflacji. Ta w pierwszym kwartale 2023 r. niechybnie przekroczy 20 proc., ale później ma zacząć hamować. Taki scenariusz potwierdza nowa projekcja inflacyjna NBP, której treść najpewniej stała się języczkiem u wagi, przechylając szalę na korzyść braku podwyżki – analizuje Bartosz Sawicki.

Szacunki PKB w dół: 0,65 proc. w 2023 r.?

Centralna ścieżka poprzedniej, lipcowej edycji projekcji inflacyjnej zakładała, że w 2023 r. dynamika cen w Polsce wyniesie 12,3 proc. W kolejnym roku inflacja konsumencka miała hamować do 4,1 proc., czyli wciąż plasować się powyżej celu NBP, który ustalony jest na 2,5 proc. (z dopuszczalnym odchyleniem +/- 1 punktu procentowego). Nowe szacunki Departamentu Analiz i Badań Ekonomicznych NBP nie odbiegają w fundamentalny sposób od dotychczasowych prognoz. Centralna ścieżka dynamiki cen z nowej projekcji to 13,2 proc. w 2023 r. i 5,9 proc. w roku kolejnym. Dopiero w 2025 r. inflacja ma zbliżyć się do akceptowalnego przedziału wokół celu.

Ostro w dół zrewidowano za to prognozę dla wzrostu gospodarczego. Polska gospodarka w przyszłym roku ma wzrosnąć o zaledwie 0,65 proc., podczas gdy w lipcu spodziewano się ponad dwukrotnie wyższej dynamiki PKB.

– To właśnie połączenie utrzymania kształtu ścieżki dynamiki cen oraz pogarszających się perspektyw koniunktury najprawdopodobniej przeważyło szalę. Członkowie RPP uznali, że przy hamującym popycie dotychczasowe podwyżki wystarczą, by inflacja w przyszłym roku zaczęła wyraźnie się obniżać – ocenia Bartosz Sawicki z Cinkciarz.pl.

Źródło

Skomentuj artykuł: