Zima na rynku aktywów kryptograficznych przedłuża się, ale nastroje u części analityków są optymistyczne i wierzą, że już niedługo nadejdzie lepszy czas dla kryptowalut. Część z największych rynkowych graczy szykuje się na zmianę modelu funkcjonowania, która może okazać się niezbędna w obliczu nadciągającego kryzysu energetycznego.
U progu lata 2022 r. rynek kryptowalut musiał zmierzyć się z prawdziwą, mroźną zimą. Aktywo, które miało stać się bezpieczną przystanią na trudne czasy, stało się chwiejnym i niepewnym, a inwestorzy w dobie kryzysu woleli wybierać bardziej sprawdzone formy lokaty kapitału. Wstrząs na rynku krypto rozpoczął się od stablecoinów, mających być ostoją pewności w świecie aktywów kryptograficznych. Był to początek efektu domina, potęgowanego przez złą sytuację gospodarczą na całym świecie.
Od spektakularnego spadku projektów Terra, które zapoczątkowały krach na rynku krypto, minęły już prawie cztery miesiące, a sytuacja nieszczególnie się poprawia. Kryptozima wciąż trwa w najlepsze, choć czołowe waluty nieznacznie poprawiły kurs w porównaniu z czerwcowym minimum. Wartość całego rynku wciąż oscyluje jednak wokół 1 bln dolarów, czyli na trzykrotnie niższym poziomie niż w momencie szczytowym.
Wśród części analityków nie słabnie przekonanie, że kryptozima jest przejściowa i „ciepła”, a jednym z pozytywnych jej skutków może być wyjście z rynku inwestorów szukających krótkoterminowych zysków. Zdaniem Edith Yeung z Race Capital, kryptowaluty są projektem długoterminowym, powiązanym z wizją Web3, kolejnej generacji internetu, która ma cechować się oddaniem wirtualnej sieci w ręce twórców, a nie wielkich koncernów i instytucji. Rynek krypto w takim ujęciu to bardziej dziedzina idealistów niż koniunkturalistów.
Trudno jednak wierzyć, że uczestnicy rynku krypto będą pozostawać tam jedynie dla idei, ponieważ perspektyw na wyjście z obecnej zapaści na razie nie widać. Zdaniem ekspertów, w dużej mierze aktywa kryptograficzne zależą od decyzji „tradycyjnych” podmiotów rynku finansowego, w tej sytuacji – najmocniej od banku centralnego USA i dalszej polityki monetarnej.
Nie brakuje entuzjastów, którzy twierdzą, że problemy największych kryptowalut powoli się kończą i nadchodzi czas osiągnięcia minimum, a dalej stabilizacji, a następnie wzrostu. Tak sytuacja przedstawia się zdaniem m.in. CoinShares, które uważa, że na taki przebieg wskazuje analiza hashrate'u , czyli – mówiąc w uproszczeniu – mocy obliczeniowej. Analiza poparta jest doświadczeniami historycznymi, jednak część sceptyków zwraca uwagę, że dzisiaj kryptowaluty funkcjonują w innym otoczeniu makroekonomicznym. Problemy z inflacją i rosnącymi stopami procentowymi mogą znacząco osłabić możliwości odbicia się czołowych kryptowalut.
Piątkowa konferencja Jerome'a Powella, szefa Fed, nie nastroiła jednak pozytywnie inwestorów.
Oznacza ona bowiem prawdopodobnie dalszy wzrost stóp procentowych w USA. W świecie krypto pojawiły się sugestie, że cena bitcoina spaść może nawet do 14 tys. USD.
Poważnym problemem dla rynku może okazać się także sam fakt kosztów energetycznych, jakie pochłania wydobycie. Choć temat ten był dyskutowany od dawna, szczególnie w kontekście „zielonej energii' i dużego wykorzystywania do miningu energii z paliw kopalnych, to teraz nabiera nowego wymiaru w obliczu kryzysu energetycznego. Dlatego też część graczy na rynku aktywów kryptograficznych wprowadza zmiany mające stanowić odejście do tradycyjnego systemu proof-of-work wymuszającego funkcjonowanie komputerów o potężnej mocy i wykorzystujących ogromną ilość energii.
Jednym z proponowanych rozwiązań jest zamiana modelu funkcjonowania z miningu (proof-of-work) na proof-of-stake, który – w dużym uproszczeniu - ogranicza wydobycie, losując walidatorów kolejnych bloków obliczeniowych, którzy będą odpowiedzialni za to, za co w systemu p-o-w odpowiedzialni są górnicy. Kryterium jest np. liczba lub wiek monet. Rozwiązanie, które znacząco ogranicza zużycie energii elektrycznej, planuje na szeroką skalę wprowadzić do września 2022 r. Ethereum, czyli druga po bitcoinie waluta na rynku krypto. Oceniane jest to jako istotna zmiana w dobie oszczędzania energii, mogąca jeszcze istotniej osłabić bazującego na systemie proof-of-work bitcoina.
Co o inwestowaniu w kryptowaluty sądzą sami inwestorzy? Amerykański think-tank Pew Research Center w pierwszej połowie lipca 2022 r. zbadał nastroje wśród Amerykanów. W kryptowaluty inwestowało, handlowało nimi lub używało 16 proc. badanych, z których blisko połowa (46 proc.) uważa, że inwestycje poszły gorzej niż oczekiwali. Kolejne 30 proc. z nich jest zdania, że inwestycje wypadły tak, jak na to liczyli, a 15 proc. zyskało na swoich inwestycjach więcej niż przewidywało. Zdecydowana większość z inwestorów uważa, że kryptowaluty to dobry sposób zarobienia pieniędzy i łatwy sposób na inwestowanie. Co trzeci inwestujący stwierdził, że powodem wejścia na rynek krypto jest chęć bycia częścią pewnej społeczności.