Rządowe tarcze antyinflacyjne pozwolą utrzymać inflację poniżej 9 proc.

Rok 2022 zaczniemy od dynamiki PKB zbliżonej do 6% r/r, by w drugiej połowie roku zejść poniżej 4% r/r, a w całym roku osiągnąć wzrost na poziomie 4,4%. Rządowe tarcze antyinflacyjne pozwolą utrzymać inflację w styczniu 2022 r. poniżej 9% r/r i obniżyć ją następnie do marca w okolice 6% r/r., ale latem znów wzrośnie, by średniorocznie osiągnąć nieco ponad 7% - ocenia zespół analityków PZU. 

- Konsumpcję krajową nadal mają wspierać  poprawa na rynku pracy i wzrost wynagrodzeń. Jednym z czynników ryzyka na początku roku jest wariant Omikron koronawirusa. Może skutkować ograniczeniami sanitarnymi w sektorze usług, a w przypadku szybkiej ekspansji w Azji - dalszymi zakłóceniami w łańcuchach dostaw - stwierdza w opublikowanym komentarzu gospodarczym Paweł Durjasz, główny ekonomista PZU.

Jak dodaje, minął kolejny pandemiczny, obfitujący w zaskoczenia gospodarcze rok. - Największym z nich był oczywiście nieoczekiwanie silny wzrost inflacji, będący efektem wstrząsów podażowych (w tym wzrostu cen nośników energii), słabszego niż oczekiwaliśmy złotego, ale także ubocznym skutkiem sukcesu polityki makroekonomicznej nakierowanej na wsparcie popytu i wzrostu gospodarczego. Mocny wzrost popytu wszędzie zderzył się z ograniczoną podażą czynników produkcji, a zakłócenia dostaw skłoniły w dodatku producentów do akumulowania zapasów. Gospodarka dobrze zniosła sanitarne ograniczenia z pierwszych miesięcy 2021 r. i nie musiała się z nimi mierzyć w ostatnim kwartale. Produkcja przemysłowa rosła przy tym nadspodziewanie szybko, korzystając z dobrej koniunktury na dobra trwałego użytku, a potem wykazując zaskakującą odporność na zakłócenia dostaw. W efekcie PKB wzrósł zapewne w IV kwartale 2021 r. aż o ok. 7% r/r, windując wzrost w całym minionym roku do ok. 5,6% - szacuje główny ekonomista PZU. 

- Rynek pracy szybko wrócił do stanu sprzed pandemii, a wzrost wynagrodzeń okazał się większy niż przewidywaliśmy. Skonfrontowana z zagrożeniem utrwalenia się wysokiej inflacji RPP zaczęła pod koniec roku gwałtownie podnosić stopy procentowe, czego jeszcze kilka miesięcy wcześniej nikt nie oczekiwał - dodaje Durjasz.

W jego przekonaniu prognozowanie w 2022 r. nie będzie łatwiejsze. - Niepewność jest potęgowana m.in. przez ekspansję wariantu Omikron koronawirusa, zagrożenia geopolityczne, które mogą wpłynąć na kształtowanie się cen paliw i nośników energii, czy decyzje w sferze polityki gospodarczej, choćby w sprawie ewentualnego przedłużenia „tarcz antyinflacyjnych” czy odblokowania środków z UE. Jedno wszak nie zmieniło się w początku nowego roku. Wstępnie szacowana inflacja znów przewyższyła oczekiwania, sięgając w grudniu 8,6% r/r. Rząd zareagował i wprowadzając Tarczę Antyinflacyjną 2.0. Oceniamy, że pozwoli to utrzymać inflację w styczniu 2022 r. poniżej 9% r/r i obniżyć ją następnie do marca w okolice 6% r/r. W lipcu wskaźnik CPI zbliży się jednak do 7,5% r/r, by w sierpniu osiągnąć tegoroczny szczyt w pobliżu 9% r/r. Średnioroczna inflacja powinna wynieść w tym roku nieco ponad 7%, ale „tarcze” przesuną część wzrostu cen na rok 2023, podnosząc przyszłoroczny wskaźnik CPI średnio do 5,7%. Oceniamy, że obniżenie inflacji w granice celu inflacyjnego NBP w horyzoncie końca roku 2023, a może początku roku 2024 będzie wymagało - wobec nadal luźnej polityki fiskalnej - podwyższenia podstawowej stopy procentowej NBP w pobliże 4%. Trudno jednak precyzyjnie określić, jakie będą efekty takiego zacieśnienia polityki pieniężnej w warunkach ciągle ujemnej realnie podstawowej stopy procentowej banku centralnego - uważa Durjasz.

- Obniżyliśmy prognozę wzrostu PKB w 2022 r. do 4,4%, przy czym zaczniemy zapewne rok od dynamiki PKB zbliżonej do 6% r/r, by w drugiej połowie roku zejść poniżej 4% r/r. - stwierdza dalej główny ekonomista PZU. - Silny szok cenowy, w tym wzrost cen energii i żywności, wpłynie negatywnie na realne dochody konsumentów i koszty firm. Oceniamy, że konsumpcja zwolni do ok. 4%, choć „rozgrzany” rynek pracy, z rekordowo niską stopą bezrobocia rejestrowanego, będzie ją nadal wspierać. Podwyższyliśmy prognozę wzrostu wynagrodzeń w tym roku do 9,5% - co jednak podwyższy jednostkowe koszty pracy w firmach i może wymagać zwiększenia wydajności pracy, by utrzymać dotychczasowy poziom konkurencyjności. Ostatnie w 2021 r. badanie Markit PMI wykazało jednak wyraźną poprawę koniunktury w przemyśle przetwórczym, w tym silniejszy wzrost nowych zamówień (także zagranicznych) i produkcji. Wysoki poziom wykorzystania mocy wytwórczych, potrzeba automatyzacji pracy, deklarowane przez przedsiębiorstwa plany zwiększania inwestycji pozwalają zakładać tylko nieco mniejszy wzrost inwestycji niż w ubiegłym roku. Utrzymuje się jednak niepewność co do tego, kiedy zostaną odblokowane środki z UE w ramach Krajowego Planu Odbudowy. - Wydaje się, że wchodzimy także w kluczową fazę pandemii. Zaczęła piąć się w górę fala zakażeń wywołana ekspansją bardziej zaraźliwego od poprzednich mutacji Omikrona. Biorąc pod uwagę niższy niż w „starych” krajach UE poziom wyszczepienia w Polsce (57% całej populacji dwiema dawkami, 23% także trzecią dawką) oraz fakt, że liczba osób hospitalizowanych z powodu COVID-19 jest niemal o 20% wyższa niż przed ubiegłoroczną wiosenną falą, ryzyko wprowadzenia ograniczeń sanitarnych mogących ograniczyć aktywność usług wydaje się spore. Dla przemysłu ryzykiem jest ewentualne ponowne nasilenie zakłóceń w globalnych łańcuchach dostaw - kończy główny ekonomista PZU.

Źródło

Skomentuj artykuł: