Sprzedaż w sektorze usług zaczęła się poprawiać na wiosnę, ale dopiero w maju udział firm notujących jej wzrost (30 proc.) był większy niż tych, które odczuły jej spadek (24 proc.) - informuje Polski Instytut Ekonomiczny (PIE).
“Również w maju deklaracje dotyczące przewidywanej sprzedaży w kolejnym miesiącu były bardziej optymistyczne. Prawie połowa firm przewidywała wzrost sprzedaży, a jedynie 13 proc. - spadek” - czytamy w informacji PIE.
Według PIE, mimo wahań sprzedaży, pracodawcy z branży usługowej od początku 2021 r. nie planowali na większą skalę zwolnień (10 proc. wskazań w styczniu) lub obniżek wynagrodzenia (12 proc. wskazań w styczniu).
Dodano, że już w czerwcu br. tylko 2 proc. pracodawców planowało obniżyć wynagrodzenia, a 7 proc. zredukować liczbę pracowników. Jednocześnie 22 proc. badanych planowało w czerwcu zwiększyć zatrudnienie i 14 proc. planowało podnieść wynagrodzenia.
Na odbicie sektora usługowego, według PIE, wpływają trzy zasadnicze czynniki. Po pierwsze, utrzymanie zatrudnienia i relatywna stabilizacja wynagrodzeń są efektem pomocy przewidzianej w ramach Tarczy antykryzysowej. Po drugie, następuje poluzowanie restrykcji epidemicznych i coraz więcej usług jest dostępnych. Po trzecie, nadchodzi sezon letni, a zwykle jest to czas większego zainteresowania konsumentów różnymi usługami.
Zdaniem PIE, popyt na usługi powoli będzie powracał do poziomu sprzed pandemii, co może rodzić coraz większe zapotrzebowanie na pracowników z konkretnymi umiejętnościami.
“Może się okazać, że w niektórych usługach będzie brakować sprawdzonych fachowców, zwłaszcza w tych, w których pandemia zmusiła pracowników do przekwalifikowania. Część z nich może już wykonywać inny zawód i nie być zainteresowana powrotem do swojej poprzedniej pracy. Nie można wykluczyć, że w dalszej perspektywie problemem sektora usług może być deficyt doświadczonych i kompetentnych pracowników” - wskazuje PIE.