W przypadku mieszkań, najbardziej popularny jest zwykły najem. Ma on jednak jedną, dość poważną wadę. Trudno pozbyć się lokatora, który nie ma ochoty dobrowolnie się wyprowadzić. Ryzyka związanego z wynajmem można jednak uniknąć.
Na łamach „Rzeczpospolitej” czytamy, że „właściciel mieszkania, który chce je wynająć, może wybrać umowę: najmu okazjonalnego, instytucjonalnego lub zawieraną na zasadach ogólnych (zwykłą)”.
Oczywiste jest, że każda z nich ma swoje wady i zalety, a szczególnie istotne jest to, kto wynajmuje: osoba prywatna czy firma.
„Najbardziej popularna jest umowa zwykła. Stosuje się do niej ustawę o ochronie praw lokatorów (dalej uol) oraz kodeks cywilny. Można ją zawrzeć na dowolny czas i w dowolny sposób. Wypowiada się ją na piśmie. Właściciel musi podać przyczynę wypowiedzenia. Zgodnie z art. 11 uol umowę można wypowiedzieć m.in., gdy najemca nie płaci czynszu przez trzy pełne okresy płatności (najczęściej chodzi o trzy miesiące). Wcześniej jednak musi uprzedzić na piśmie lokatora o zamiarze wypowiedzenia i dać miesięczny termin na zapłacenie zaległości”
Kiedy jeszcze można wypowiedzieć umowę najmu?
„Prawo do wypowiedzenia ma również, gdy pomimo pisemnego upomnienia najemca nadal używa lokalu w sposób sprzeczny z umową lub niezgodnie z jego przeznaczeniem albo wykracza w sposób rażący przeciwko porządkowi domowemu, czyniąc uciążliwym korzystanie z innych lokali, np. organizuje dzień w dzień głośne imprezy”.
Taka umowa obarczona jest jednak dość istotną wadą. Okazuje się bowiem, że „gdy lokator nie chce się dobrowolnie wyprowadzić, trudno go eksmitować”. Czasami trwa to nawet latami.
Znacznie większe poczucie bezpieczeństwa aniżeli zwykła umowa daje właścicielowi najem okazjonalny.
„Jest jednak obwarowany kilkoma warunkami. Bez ich spełnienia nie będzie to umowa najmu okazjonalnego. Umowę taką zawiera się na czas określony – maksymalnie dziesięć lat. Mogą się nią posłużyć właściciele - osoby fizyczne, które nie prowadzą działalności gospodarczej w zakresie najmu”.