Przestępczość ubezpieczeniowa to nie tylko kombinatorstwo przy zawyżaniu szkód po zalaniu mieszkania lub pobycie w szpitalu. Procederem zajmują się nawet międzynarodowe gangi – wyspecjalizowane w wyłudzaniu pieniędzy z polis komunikacyjnych. Bywają też delikwenci próbujący oszukiwać w spektakularny sposób – fingując własną lub czyjąś śmierć. Z reguły jednak wpadają, zanim dostaną wypłatę odszkodowania.
Polska Izba Ubezpieczeń przedstawiła analizę poświęconą przestępstwom ubezpieczeniowym – tym razem ujawnionym w 2023 roku. To cykliczny dokument, który obrazuje skalę problemu, ale i demaskujący sposoby działania oszustów. A nierzadko miewają oni nietuzinkowe pomysły…
„Przestępczość ubezpieczeniowa to nie tylko sfingowane zdarzenia organizowane przez wyspecjalizowane grupy przestępcze. To także drobne oszustwa „uczciwych” obywateli. To m.in. zgłaszanie przy okazji prawdziwej szkody innych wcześniejszych uszkodzeń, których nie obejmowała umowa ubezpieczenia. Nie wszyscy zdają sobie sprawę z tego, że to są przestępstwa”
– tłumaczy wiceprezes PIU Andrzej Maciążek. Podkreślając, że udaremnianych jest coraz więcej prób wyłudzeń. – „Zakłady ubezpieczeń dysponują coraz lepszymi metodami, by w sprawach budzących wątpliwości dokładnie ustalić okoliczności zdarzenia i mieć pewność, że wypłaty dotyczą szkód objętych daną umową”.
Tysiące oszustw na setki milionów
W ubiegłym roku ujawniono niemal 38 tysięcy przypadków wyłudzeń odszkodowań i świadczeń. Zdecydowana większość (prawie 28 tys.) dotyczyła polis majątkowych, reszta - na życie. Kwoty związane z tym procederem są gigantyczne. Wszystkie przekręty łącznie warte były 452 miliony złotych.
Co istotne, w porównaniu do 2022 r. ogólna liczba oszustw była wyższa aż o 18 procent, a wartość przestępstw o 11 procent. Według ekspertów ten skok może być jednak związany z coraz lepszą wykrywalnością tego typy przestępstw, a nie większą aktywnością przestępców, choć tego nie można wykluczyć.
Ważna uwaga. Ogólna liczba ujawnionych przestępstw ubezpieczeniowych może budzić niepokój, ale ich zdecydowana większość – ponad 32 tysiące – to usiłowania, czyli próby wyłudzenia pieniędzy zakończone wpadką oszustów.
„Zakłady ubezpieczeń korzystają z coraz większego zasobu narzędzi informatycznych. Dzięki temu skuteczniej analizują zasadność roszczeń i filtrują te, które budzą wątpliwości. Wymiana danych pomiędzy zakładami ubezpieczeń oraz coraz lepsza współpraca z policją także przyczynia się do wzrostu wykrywalności” – czytamy w analizie.
Kombinatorstwo po hospitalizacji
Z raportu PIU wynika, że co drugi przekręt związany z ubezpieczeniami na życie dotyczył leczenia szpitalnego lub operacji chirurgicznej.
„Są to przestępstwa o niewielkiej wartości” – podkreślono.
Bywają jednak kuriozalne akcje, chociażby jeden z delikwentów chciał wypłaty świadczenia za usunięcie wyrostka robaczkowego, a wyszło na jaw, że operację przeszedł wiele lat temu.
Autorzy raportu wyjaśniają: „Sprawcy podają nieprawdziwe informacje o stanie zdrowia oraz okolicznościach zaistnienia urazu czy choroby. Podczas zgłoszenia szkody sprawcy, aby uwiarygodnić swoją wersję okoliczności i zakresu szkody, przesyłają sfałszowaną dokumentację medyczną. Niekiedy posługują się dokumentami poświadczającymi autentyczny uraz, do którego doszło dużo wcześniej”.
Niektórzy działają „na bezczelnego”. Pewien mężczyzna zakupił polisę NNW, a już następnego dnia zgłosił szkodę. Twierdził, że spadł z drabiny. Zakład ubezpieczeń ustalił, że wprawdzie był na SOR ze złamaniem obu kończyn, ale… cztery dni przed zawarciem umowy.
Zgon tylko na papierze
Do niedawna oszustwa związane ze sfingowaną śmiercią lub sfałszowanymi aktami zgonu znaliśmy przede wszystkim z „kryminałów” – filmów lub książek. Obecnie to realny i poważny problem. Wprawdzie, jeśli chodzi o ilość, to mowa zaledwie o co piętnastym przestępstwie, ale w przeliczeniu na złotówki – stanowią już ponad połowę wartości ujawnionych przestępstw.
„Próby wyłudzeń świadczeń za zgony dotyczą zarówno zdarzeń zaistniałych, jak i upozorowanych. Sprawcy zawierają umowy już po śmierci osoby ubezpieczonej lub ubezpieczają osoby w terminalnej fazie choroby. Zdarza się, że zgony zostały upozorowane przez fałszowanie dokumentacji”
– wyjaśnia PIU.
Zazwyczaj chodzi o spektakularne przestępstwa. Nierzadko z kwotami na poziomie setek tysięcy złotych. Jeden z ciekawych przykładów:
Właścicielka baru była uposażona z tytułu śmierci rzekomych pracowników i zgłosiła zgon jednej z osób. Okazało się jednak, że ciało bezdomnego mężczyzny znaleziono w tramwaju. Ona nie była w stanie dostarczyć żadnych dokumentów, np. karty zgonu. Poproszona o dowody zatrudnienia zmarłego, nagle oświadczyła, że był… jej partnerem życiowym. Ujawniono również fałszerstwo podpisu ubezpieczonego. Podobnie, jak dwóch innych bezdomnych „pracowników”. Sprawę zgłoszono do prokuratury.
Przekręty na samochód
Wśród przestępstw dotyczących ubezpieczeń majątkowych zdecydowanie dominują te związane z polisami komunikacyjnymi.
„Liczne są także przestępstwa dotyczące ubezpieczeń mieszkań oraz ubezpieczeń turystycznych i assistance. Uwagę zwracają także przestępstwa związane z ubezpieczeniami OC innymi niż komunikacyjne i rolników” – wylicza PIU.
Przestępczością ubezpieczeniową zajęły się również zorganizowane gangi. Eksperci PIU dostrzegają pewne schematy:
- rośnie udział obcokrajowców zaangażowanych przez grupy przestępcze jako kierujący i
poszkodowani w celowo powodowanych kolizjach; - grupy przestępcze urządzają „polowania” na trasach szybkiego ruchu i w miejscach
„kolizjogennych”, np. na rondach; - rośnie liczba wypożyczalni drogich pojazdów sportowych i luksusowych, których klienci
powodują wiele sfingowanych szkód; - nasila się zjawisko wynajmowania osobom trzecim leasingowanych pojazdów
luksusowych, które ulegają szkodom np. podczas nielegalnych wyścigów; - handluje się roszczeniami z ubezpieczeń komunikacyjnych, nie tylko w zakresie pojazdów
zastępczych. Osoby skupujące roszczenia często rozszerzają szkody o fikcyjnie poniesione
straty; - podszywanie się pod klienta i roszczenia dotyczące dopłat do szkód przed okresem
przedawnienia.
„Zorganizowane grupy z krajów, w których koszty ubezpieczeń są dużo wyższe niż w Polsce, rejestrują i ubezpieczają w Polsce swoje pojazdy, które są użytkowane wyłącznie za granicą. Dotyczy to nawet skuterów. Informacje na temat miejsca i sposobu użytkowania tych pojazdów są zatajane przy zawieraniu takich umów, a pojazdy są rejestrowane na firmy lub obywateli z Polski. Niektóre włoskie miasta są wręcz zdominowane pojazdami z polskimi rejestracjami”
– czytamy w raporcie PIU.
Stara reguła mówi, że „okazja czyni złodzieja”. I to samo dotyczy przestępczości ubezpieczeniowej. Gdy ktoś naprawdę doznaje szkody, np. mieszkanie zostanie zalane, włamywacz wtargnie do domu lub coś innego nagłego się wydarzy, ale wtedy pokrzywdzeni zaczynają kombinować.
„W celu wyłudzenia podawane są nieprawdziwe okoliczności zaistnienia szkody, fałszowana jest dokumentacja fotograficzna oraz dowody zakupu. Liczba i wartość tego typu przestępstw od kilku lat rośnie” – przyznają eksperci Polskiej Izby Ubezpieczeń. – „Sprawcy niekiedy starają się uprawdopodobnić roszczenie związane ze szkodą w nieruchomości i zgłaszają je np. bezpośrednio po ulewnych deszczach na danym obszarze. Liczą, że w masie roszczeń nieprawdziwe okoliczności podane przez nich nie zostaną zauważone”.