Zaprezentowany w czwartek przez ministra finansów projekt zmian w składce zdrowotnej budzi liczne komentarze. Krytykowany jest - zarówno ze strony środowisk pracowniczych, jak i większych przedsiębiorców - za nadmierne uprzywilejowanie jednoosobowych działalności gospodarczych względem innych grup. Zdaniem ekspertów, zmiany mogą jednak stanowić krok w dobrą stronę, pozwalając na zatrzymanie zwijania mniejszych firm.
W czwartek na wspólnej konferencji prasowej minister finansów oraz minister zdrowia przedstawili założenia projektu zmian w składce zdrowotnej. Według ministra finansów, Andrzeja Domańskiego, na zmianach skorzysta do 93 proc. przedsiębiorców.
Zapowiedziane zmiany mają zacząć obowiązywać od 1 stycznia 2025 r. Nowe zasady dotyczą przedsiębiorców rozliczających PIT w jednej z czterech form: skali podatkowej, 19-procentowym podatkiem liniowym, ryczałtem od przychodów ewidencjonowanych lub przez kartę podatkową.
Przedsiębiorcy na skali podatkowej (1,3 mln podmiotów) mieliby płacić składkę w wysokości 9 proc. od 75 proc. minimalnego wynagrodzenia. Według MF w warunkach z 2024 r. taka składka wyniosłaby 286,33 zł zamiast 381,78 zł obecnie. W 2025 r. byłoby to odpowiednio 310 zł zamiast 410 zł. Zniesiona ma być również składka od zbywalnych środków trwałych. "Na zaproponowanej przez nas zmianie skorzystają wszyscy rozliczający się na skali podatkowej" - zapewnił minister Domański.
W przypadku płacących podatek liniowy składka ma być naliczana w wysokości 9 proc. od 75 proc. minimalnego wynagrodzenia do dochodu wynoszącego dwukrotność przeciętnego wynagrodzenia. Powyżej tego limitu składka ma być powiększana o 4,9 proc. od nadwyżki. Odczuwalna zmiana dla przedsiębiorcy byłaby na takim samym poziomie jak w przypadku skali podatkowej. Nie będzie możliwości odliczenia składki zdrowotnej w PIT.
Osoby płacące ryczałt od przychodów ewidencjonowanych zapłacą 9 proc. od 75 proc. minimalnego wynagrodzenia do miesięcznego przychodu wynoszącego czterokrotność przeciętnego wynagrodzenia. Powyżej tego limitu składka ma być powiększana o 3,5 proc. nadwyżki. Przychody ze zbycia środków trwałych będą wyłączone z podstawy obliczania składki. Nie będzie jej można odliczyć od PIT.
Przedsiębiorcy na karcie podatkowej mieliby płacić składkę w wysokości 9 proc. od 75 proc. minimalnego wynagrodzenia, również bez możliwości odliczenia od podatku.
Polska 2050 przedstawia swój projekt
Przedstawione rozwiązania spotkały się z dość szeroką krytyką. Środowiska lewicowe i pracownicze zwracały uwagę na to, że taka formuła składki jest niesprawiedliwa przede wszystkim dla osób zatrudnionych na etacie, ponieważ m.in. przy podobnych wynagrodzeniach (do 15 tys. zł) osoba na jdg płaci wielokrotnie niższą składkę zdrowotną niż etatowiec.
Politycy skupieni wokół Partii Razem zadeklarowali, że nie poprą projektu w głosowaniu sejmowym.
Odmienny projekt przedstawili politycy Polski 2050. Ryszard Petru podkreślił, że "składka i jej obniżka musi dotyczyć również pracowników", a nie tylko przedsiębiorców. Dlatego jego formacja proponuje trzy poziomy składki ryczałtowej w zależności od przychodu, a swoje propozycje wyśle do MF. Petru przekazał, że ich propozycja powoduje dużą różnicę kosztów zmian w składce zdrowotnej; zapewnił jednocześnie, że Polska 2050 wie, "gdzie te oszczędności znaleźć".
I tak, Polska 2050 proponuje, by składka dla osób przy przychodzie rocznym do 85 tys. zł (byłaby to składka zarówno dla pracowników, jak i przedsiębiorców rozliczających się na zasadach ogólnych) - wyniosłaby 300 zł miesięcznie, tyle samo płaciliby podatnicy płacący podatek liniowy o przychodzie do 120 tys. zł rocznie.
Drugi próg - dla płacących podatek liniowy przy rocznym przychodzie powyżej 120 tys. oraz między 85-300 tys. rocznie u pracowników i przedsiębiorców rozliczających się na zasadach ogólnych - oznaczałby składkę 525 zł miesięcznie.
Ostatnia grupa - o przychodzie rocznym powyżej 300 tys. zł - i dla płacących podatek liniowy, i dla pracowników oraz przedsiębiorców rozliczających się na zasadach ogólnych, płaciłaby zgodnie z propozycją Polski 2050 - 700 zł miesięcznie.
Zmiany promują samozatrudnionych
Projekt Domańskiego oceniany jest również sceptycznie przez środowiska przedsiębiorców.
- Zmiana składki zdrowotnej jest korzystna, ale promuje samozatrudnionych a nie przedsiębiorczość – mówi Agnieszka Zamaro-Wiśniewska biegły rewident, dyrektorka operacyjna w Zamaro Tax & Accounting sp. z o.o, ekspertka Północnej Izby Gospodarczej w Szczecinie.
Zamaro-Wiśniewska zwraca uwagę, że zmiana "dotyczyć będzie głównie osób o niskich i średnich dochodach".
Jej zdaniem, "prostota wyliczeń i przewidywalność składki zdrowotnej istnieje jednak tylko w przypadku opodatkowania według skali".
- W praktyce będą to przedsiębiorcy jednoosobowi, dopiero rozpoczynający działalność. W przypadku przedsiębiorców osiągających wyższe dochody bądź prowadzących działalność dodatkowo poza pracą na etacie, lepszym wyborem będzie opodatkowanie podatkiem liniowym, gdzie skomplikowanie wyliczania składki jest znacznie większe i tym samym przewidywalność wyliczeń spada ze względu na niski próg przekroczenia składki płatnej w kwocie stałej do składki płaconej procentowo od nadwyżki ponad kwotę dwukrotności przeciętnego wynagrodzenia. Tu korzyści z wprowadzenia zmian wynoszą maksymalnie 474,86 zł na miesiąc (wg. stanu na dzisiaj)
– wylicza Agnieszka Zamaro-Wiśniewska biegły rewident, dyrektorka operacyjna w Zamaro Tax & Accounting sp. z o.o. Ekspertka wskazuje, że "największym beneficjentem obniżonej składki pozostaną przedsiębiorcy opodatkowani ryczałtem ewidencjonowanym".
Ocenia, że projekt zmiany w składkach "pozwoli małym przedsiębiorcom na przetrwanie" i może "odwróci niekorzystny trend zamykania lub zawieszania działalności".