Konferencja premiera Mateusza Morawieckiego nt. Polskiego Ładu przyniosła nowe wskazówki odnośnie zmiany zasad opodatkowania jednoosobowych działalności gospodarczych od 2022 r.
Jak zwraca uwagę Marcin Kurpiewski, doradca podatkowy współpracujący z firmą inFakt, z zapowiedzi szefa rządu wynika, że promowaną przez rządzących formą opodatkowania zarobków przedsiębiorców podatkiem PIT będzie ryczałt.
Pierwsze przesłanki pojawiły się na początku tego roku - 1 stycznia br. zaczęły obowiązywać nowe przepisy dotyczące ryczałtu. Znacznie rozszerzono katalog zawodów, które mogą korzystać z takiej formy opodatkowania, zwiększył się też limit przychodów, do których można ją stosować (od 2021 roku to 2 mln euro). Jednocześnie obniżono stawki dla niektórych grup.
- Premier wyraźnie zaakcentował korzyści z opodatkowania ryczałtem. Z pewnymi argumentami można polemizować - jak choćby tymi o pozbyciu się przez firmy „bólu głowy” związanego z fakturami kosztowymi i kwestionowaniem ich przez urząd podatkowy. Większość przedsiębiorców oprócz PIT i ZUS rozlicza bowiem podatek VAT, dla którego faktura kosztowa nadal będzie ważna. Ryczałt rzeczywiście upraszcza rozliczenie podatku PIT. Jest też bardziej przewidywalny pod kątem planowania przepływów podatkowych, zwłaszcza dla firm, których zarobki są powtarzalne. Zmniejsza się więc ryzyko szukania kosztów „na siłę”. Wszystkie te elementy nie są jednak nowością i nie wynikają z założeń Polskiego Ładu
W jego przekonaniu tym, co od roku 2022 może skłonić przedsiębiorców do uznania ryczałtu za najkorzystniejszą formę opodatkowania podatkiem PIT, jest zapowiedź kolejnego obniżenia stawek.
- Premier wskazał m.in., że dla podatników płacących aktualnie 17% ryczałtu stawka obniży się do poziomu 14%. Zyska więc szeroko rozumiana grupa tzw. wolnych zawodów: lekarzy, księgowych, prawników, architektów itp. Dla osób pracujących w sektorze kreatywnym, marketingowym, twórczym czy innowacyjnym nowa stawka ma zostać obniżona z obecnych 15% na 12% - wylicza ekspert.
Kurpiewski zaznacza, że ryczałt może stać się najczęściej wybieraną przez firmy formą opodatkowania PIT.
- Rodzi się jednak pytanie, czy będzie to faktyczna korzyść, czy wybór tzw. „mniejszego zła”. Ryczałt będzie się przedsiębiorcom opłacał, jeżeli nie zmieni się sposób ustalania dla niego składki zdrowotnej. Wydaje się to jednak mało prawdopodobne. Większe są szanse na wprowadzenie rozwiązania pośredniego: zostawienie składki zdrowotnej w formie wyższej niż obecnie stałej kwoty, której nie można odliczyć od podatku. Dziś składkę oblicza się na podstawie 75% średniego miesięcznego wynagrodzenia w sektorze przedsiębiorstw z IV kwartału poprzedniego roku. Po zmianach punktem odniesienia byłoby 100%
- Przy takich założeniach w roku 2021 składka zdrowotna wzrosłaby z 381,81 zł do ok. 509 zł. Podwyżka byłaby jednak realnie dużo wyższa przez brak możliwości odliczenia składki od podatku PIT. Faktyczny miesięczny wzrost obciążenia daninami publicznymi wynosiłby nie 127, ale ok. 456 zł (127 zł podwyżki plus 328,78 zł jako część składki odliczanej dotąd od PIT). Takie rozwiązanie dla rozliczających się liniowo lub na zasadach ogólnych może ograniczyć wzrost płaconych danin, ale go nie wyeliminuje - uważa Kurpiewski.
Jego zdaniem dla niektórych branż pomimo wzrostu składki zdrowotnej łączne obciążenie mogłoby nawet spaść. Za przykład może posłużyć programista z przychodami 18 000 zł netto miesięcznie, który rozlicza się 15% ryczałtem i opłaca „duży ZUS” z dobrowolnym ubezpieczeniem chorobowym (łącznie 998,37 zł składek społecznych, które pomniejszą podstawę opodatkowania).
- Według dotychczasowych zasad przedsiębiorca zapłaci w 2021 roku 2 603,27 zł z tytułu PIT i składki zdrowotnej: (18 000-998,37) x 15% - 328,78 + 381,81. Po obniżce ryczałtu z 15% do 12%, podwyżce składki zdrowotnej do 509,08 zł i braku możliwości jej odliczenia zapłaciłby natomiast 2 548,28 zł miesięcznie: (18 000-998,37) x 12% + 509,08. W przypadku tej grupy podatników im wyższy przychód, tym większa będzie oszczędność na ryczałcie - dodaje ekspert.
- (…)Wciąż poruszamy się jednak w sferze domysłów i hipotez, gdyż nie ma konkretnych projektów ustaw. Pojawiają się odpowiedzi na niektóre wątpliwości, ale wraz z nimi rodzą się kolejne pytania. Może to budzić uzasadniony niepokój i wątpliwości wśród przedsiębiorców – stwierdza na zakończenie Kurpiewski.