Ucieczka z banków w stronę obligacji

Lokaty bankowe są w Polsce już tak nisko oprocentowane, że posiadacze większych pieniędzy szukają nowych możliwości inwestowania. Giełda to ryzykowny sposób pomnażania pieniędzy, a w dodatku ostatnio przynosi niezbyt wysokie zyski z akcji. Za to tak na giełdzie, jak i na rynku pierwotnym historyczny rekord sprzedaży biją obligacje – inwestycja pewna, z przewidywaną stopą zysku.

- W październiku Polacy tłumnie ruszyli po obligacje skarbowe – poinformował Bartosz Turek, główny analityk HRE Investments. -Tym samym pokonany został dotychczasowy rekord sprzedaży rządowych papierów. Na zakup obligacji w ciągu zaledwie miesiąca przeznaczyliśmy prawie dwa miliardy złotych. Coraz większą popularnością cieszą się papiery, które tym więcej dają zarobić, im wyższą mamy inflację - zauważa.

W październiku inwestorzy kupili ponad 19 milionów 719 tysięcy papierów skarbowych o łącznej wartości ponad 1,97 mld złotych. -  Aby pokazać skalę obecnego popytu na papiery skarbowe, warto przypomnieć, że jeszcze w 2011 roku przez 12 miesięcy nabywców znalazły obligacje o wartości 2,2 mld złotych – dodaje Turek. - Teraz takie pieniądze Polacy potrafią zainwestować nie w ciągu roku, ale zaledwie miesiąca. Najnowsze dane są zaskakująco dobre także w porównaniu do wyników sprzed roku. W porównaniu do 10 miesiąca 2018 roku obserwujemy wzrost popytu na papiery skarbowe o 30 proc. – wylicza. Jego zdanie wytłumaczenia tej zadziwiającej popularności papierów skarbowych możemy szukać w trzecim – rzucającym się w oczy rekordzie – czyli popularności obligacji czteroletnich. - Te w samym tylko październiku Polacy kupili za ponad 850 milionów złotych. To znaczy, że już niewiele brakowało, aby w październiku tych obligacji zabrakło. Plan emisyjny zakładał bowiem limit sprzedaży na poziomie 1 miliarda złotych – relacjonuje analityk. - Zaletą tych papierów jest to, że po pierwszym roku oszczędzania z oprocentowaniem na poziomie 2,4 proc. można dzięki nim zarobić 1,25 pkt. proc. ponad inflację - wyjaśnia. Realnie papiery te chronią więc wartość nabywczą oszczędności, póki inflacja nie przekroczy poziomu 5,33 proc. - wynika z szacunków HRE Investments. A na tak wysoka inflację w Polsce się nie zanosi, bo - jak wynika z analiz NBP - w tym roku wzrost cen nie przekroczy 2,6 proc., a w najbliższych miesiącach może co prawda podskoczyć do 2,9 proc., ale to powinien być szczyt inflacji.

Niestety banki dają mniej więcej tyle za lokaty. - Nie jest tajemnicą, że bieżąca oferta bankowych depozytów nie rozpieszcza. Przeciętne oprocentowanie lokat jest najniższe w historii – zauważa analityk HRE Investments. - To powoduje, że pokonanie inflacji za pomocą bankowych produktów jest nie lada wyzwaniem. Konieczne jest wertowanie dziesiątek stron regulaminów promocyjnych i ciągłe przerzucanie pieniędzy pomiędzy instytucjami. Trzeba być bowiem świadomym, że banki, dla klientów szukających lepszych warunków lokowania kapitału, bardzo często przygotowują specjalne promocje. Oczywiście nie robią tego bezinteresownie. Mają nadzieję, że deponent, skuszony atrakcyjną lokatą, zostanie klientem danej instytucji na dłużej - dodaje. Według wyliczeń HRE Investments, korzystając z najlepszych bankowych promocji, można dziś liczyć na to, że posiadane 100 tys. złotych można zainwestować na około 3,6 proc. w skali roku. Jak wynika z szacunków HRE Investments, to prawie trzy razy więcej niż średnie oprocentowanie lokat raportowane przez NBP. Problem w tym, że taki wynik jest możliwy do zrealizowania tylko, jeśli skorzystamy łącznie z sześciu bankowych promocji, które wymagają otwarcia 5 kont bankowych i przynajmniej do części z nich wyrobienia kart debetowych lub nawet kredytowych! - Gdyby tego było mało, to z większości promocyjnych ofert przestalibyśmy korzystać już po 3 miesiącach, co wymagałoby sięgnięcia głębiej w oferty z naszego zestawienia i otwierania kolejnych bankowych produktów – zauważa Turek. - Jako ciekawostkę warto dodać, że jeśli ktoś miałby do zainwestowania łącznie 500 tysięcy złotych, to maksymalne oprocentowanie, na jakie może liczyć przy wykorzystaniu najlepszych obecnie promocji bankowych, to 3,12 proc. w skali roku. Przy tym znowu po kilku miesiącach większość promocji dających taki zwrot skończyłaby się i pieniądze trzeba by przelewać dalej - dodaje.

 

Źródło
Tagi

Skomentuj artykuł: